„Gabinet Prawdziwych Horyzontów (How far can you see?)” w Rodríguez Gallery
Jak daleko potrafisz sięgnąć wzrokiem? – pyta Michał Martychowiec w jednej z prac, które składają się na „Gabinet Prawdziwych Horyzontów” w galerii Rodríguez. Kluczową figurą dla wystawy jest widnokrąg: nie tyle temat, ile właśnie jej horyzont. Czy można kolekcjonować widnokręgi? Pola widzenia? Wśród prac zgromadzonych w „Gabinecie” wiele odnosi się do linii i pojęcia horyzontu. Inne przywołują figurę oka. Te dwie sprawy są ściśle ze sobą związane; to spojrzenie wyznacza linię horyzontu, który jest prawdziwy, ale tylko z punktu widzenia patrzącego.[1]
„Gabinet Prawdziwych Horyzontów” jest zatem wystawą o patrzeniu, o tym ile jesteśmy w stanie zobaczyć i jak daleko sięgnąć wzrokiem.
Historycznie, pojęcie gabinetu określało miejsca służące do przechowywania i eksponowania zbiorów, a także do prowadzania studiów nad przywoływanymi przez owe zbiory zagadnieniami. Efemeryczna kolekcja, zbiór różnorodnych prac, które na czas wystawy wypełniają „Gabinet Prawdziwych Horyzontów” dostarcza materiału do namysłu nad rolami, jakie sztuka może odgrywać w określeniu naszego pola widzenia. Na ile uprawnione jest patrzenie na dzieło sztuki w analogiczny w sposób, w jaki studiujemy dzieła kartografii, mapy, które pozwalają sięgnąć wzorkiem poza fizyczny horyzont, objąć spojrzeniem kraj, kontynent, cały świat? Czy same dzieła sztuki nie są swego rodzaju horyzontami, zatrzymującymi wzrok i wyznaczającymi granicę pola widzenia? Czy znaczenie pracy kryje się za horyzontem jej wizualności – horyzontem, który trzeba przeniknąć, aby zrozumieć, co się widzi? Czy sięganie wzorkiem za horyzont formy umożliwia nie tylko odczytanie samej pracy, lecz również poszerzenie pola widzenia o niedostrzegalne wcześniej estetyczne, egzystencjalne lub polityczne wymiary rzeczywistości?
W „Gabinecie Prawdziwych Horyzontów” niektóre prace odpowiadają odbiorcy spojrzeniem na spojrzenie, jakby stawiały pytanie: co widzi sztuka? Inne, paradoksalnie, odsłaniają rzeczy poprzez ich zasłonięcie. Jeszcze inne, przypominają wizualne zasieki, które prowokują do refleksji nad ograniczeniami pola widzenia, a także nad niepokojącym podobieństwem sieci współrzędnych, którymi oplata się kartograficzne wyobrażenie przestrzeni świata, do ogrodzeń, którymi dzieli się świat w przestrzeni realnej. Abstrakcja granic zyskuje konkretną i widzialną formę. W roku 1989, który miał być początkiem końca historii, mury i ogrodzenia na granicach miało na świecie niewiele ponad 10 państw. Dziś takie „urealnione” granice posiada blisko 70 krajów, a wiele innych szykuje się by pójść w ich ślady. Ilościowy wzrost dostępnych informacji wydaje się odwrotnie proporcjonalny do poziomu dostępu do wiedzy o tym, co dzieje się wokół nas. Za sprawą technologii jesteśmy niemal wszechwidzący, ale paradoksalnie nasze pole widzenia się zawęża; świat staje się wprawdzie bardziej widoczny, ale i coraz bardziej nieprzejrzysty. Sztuka odpowiada nieprzejrzystością innego rodzaju – taką, która wciąga widza w sięganie wzorkiem poza horyzont tego, co jest nam pokazywane.
Stach Szabłowski
[1] W astronomii terminem „horyzont prawdziwy” określa się okręg będącym częścią wspólną podstawy stożka o wierzchołku na wysokości oka obserwatora i powierzchni Ziemi.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Dalila Gonçalves, Agnieszka Grodzińska, Kornel Janczy, Jimena Kato, Michał Martychowiec, Franciszek Orłowski, Witek Orski, Maya Saravia
- Wystawa
- Gabinet Prawdziwych Horyzontów (How far can you see?)
- Miejsce
- Rodríguez Gallery, Poznań
- Czas trwania
- 11.05–13.06.2018
- Osoba kuratorska
- Stach Szabłowski
- Strona internetowa
- rodriguezgallery.com