Co jest nie tak z Artystyczną Podróżą Hestii?
Kierując niedawno list otwarty do Organizatora oraz partnerów Konkursu Artystyczna Podróż Hestii chcieliśmy wywołać otwartą dyskusję dotyczącą Konkursu. Wskazuje on na szerszy problem funkcjonowania młodych artystów w świecie sztuki, który jest coraz mocniej powiązany z kontekstem późnego neoliberalizmu. Niestety odpowiedź na opublikowany publicznie list otrzymaliśmy w formie prywatnej korespondencji, co utrudnia otwartą debatę. Dlatego chcielibyśmy wyrazić nasze wątpliwości związane z uprzedmiotawiającym artystów charakterem Konkursu i dalszą współpracą między Fundacją i finalistami oraz laureatami.
Ergo Hestia, z ramienia której powołana została Fundacja Artystyczna Podróż Hestii, jest oczywiście prywatną firmą, która posiada swoją niezależność i realizuje cele komercyjne. Czy oznacza to jednak, że może dyktować niekorzystne dla artystów warunki współpracy? Odczytujemy oczywiście leżące u źródeł szczytne intencje – założenie o wymianie i dialogu: Fundacja Artystyczna Podróż Hestii wspiera młodych artystów, promując za ich sprawą firmę Ergo Hestia jako mecenasa sztuki. Wyczuwamy jednak zachwianie tej równowagi i przechylenie szali w kierunku Organizatora. Jako strona w tej wymianie nie zgadzamy się na przedmiotowe traktowanie nas oraz naszej pracy. Pytamy też, jakie jest stanowisko instytucji publicznych (MSN, MKiDN, NCK) będących partnerami konkursu?
*
Przywołajmy formułę prezentacji finalistów metodą „Pecha-Kucha”. Polega ona na prezentacji 20 slajdów, na każdy przeznaczone jest 20 sekund na wypowiedź. W przypadku Konkursu stosowana jest skrócona do 10 slajdów wersja, co daje w sumie 3 minuty 20 sekund. Nie są to warunki, które dają sposobność do sensownej rozmowy o sztuce. „Pecha-Kucha” zakłada maksymalne uproszczenie i unifikację, dzieło sztuki sprowadza do poziomu produktu, a język sztuki zamienia na język przemysłów kreatywnych.
W odpowiedzi na nasze wątpliwości, Magdalena Kąkolewska (Prezes Fundacji Artystyczna Podróż Hestii) pisze:
„Wprowadzona formuła „Pecha-Kucha” prezentacji osobistej, w żaden sposób naszym zdaniem nie ogranicza artysty. Spotykamy się często z performansami, niezwykle ciekawymi koncepcjami prezentacji, które daleko odbiegają od sztampowej prezentacji w Power Poincie”.[i]
Naszym zdaniem to formuła ograniczająca i nie zmieni tego fakt, że prowokuje do niekonwencjonalnych gestów mających w „kreatywny sposób” obejść to ograniczenie. Przypomina raczej konkurs talentów, znany z programów rozrywkowych czy logikę agencji reklamowych – kto wpadnie na bardziej błyskotliwy pomysł, ten wygrywa! Możliwość użycia przewrotnej strategii niekoniecznie uprawomocnia gwiazdorską formułę „Pecha-Kucha”. A gdyby tak ktoś chciał porozmawiać trochę bardziej serio…?
Magdalena Kąkolewska wskazuje na możliwość bezpośredniej rozmowy z jurorami:
„Co więcej, nasz konkurs to jedyna inicjatywa, w której proponujemy osobisty kontakt z członkami jury, możliwość prezentacji najistotniejszych punktów twórczości i rozmowę z członkami jury”.
Doceniamy tę możliwość, niemniej z relacji uczestników poprzednich edycji wiemy, że finaliści mają możliwość spotkania z niepełnych składem jury – jedynie z członkami z Polski, bez udziału jurorów pochodzących z innych krajów.
„Nie bez powodu taka formuła stosowana jest na całym świecie w prezentowaniu rozwiązań i projektów artystycznych”. (M. K.)
Argument, że ten typ prezentacji jest stosowany na całym świecie nie świadczy o tym, że jest to dobra formuła. Na całym świecie mamy również do czynienia z różnymi przejawami nadużyć, co trudno uznać za rekomendację takich zachowań.
„Rozwiązania i projekty artystyczne” nie są też naszym zdaniem najtrafniejszymi sformułowaniami opisującymi praktykę artystyczną. Nie chodzi tu o „łapanie za słówka”, ale o wskazanie na istotne różnice ujawniające się w języku jakim się posługujemy.
W naszym liście zwracamy również uwagę na formułę zgłoszenia:
„Ograniczenia zgłaszanych prac do konkretnych wymiarów i wymóg zgłoszenia zaledwie jednej pracy powodują niereprezentowalność niejednokrotnie rozbudowanych i złożonych projektów artystycznych. […] Również podział na tzw. techniki jest naszym zdaniem anachroniczny. Współczesna praktyka wymyka się podziałom na poszczególne media i charakteryzuje ją przekraczanie określonych konwencji oraz korzystanie ze wszystkich już dostępnych i jeszcze niezdefiniowanych mediów. […] takie ograniczenia mogą wywierać negatywny wpływ na studentów i studentki sztuki oraz prowadzić ich do formatowania swojej twórczości tak, by dopasowywała się do istniejących wymogów”.
Organizator tak wyjaśnia następujące kwestie:
„Pierwszych 12 edycji konkursu koncentrowało się na dziedzinach malarstwa, rzeźby i grafiki warsztatowej. Uznaliśmy, że taka formuła nie podąża za nowymi – jak sami Państwo piszecie „rozbudowanymi i złożonymi projektami artystycznymi”. Uznaliśmy zatem, że niezbędne jest rozszerzenie kategorii. Nie w sposób ograniczający ani „formatujący”, ale właśnie otwierający szeroką gamę działań artystycznych. Fakt zapisania w regulaminie „kategorii” nie zamykał nigdy żadnym artystom możliwości zgłaszania swoich prac”.
Doceniamy rozszerzenie kategorii poza malarstwo, rzeźbę i grafikę warsztatową, może jest to jednak moment na kolejne otwarcie? Wydaje nam się, że mimo wszystko w konkursowym regulaminie nie ma miejsca na bardziej złożone czy nieuchwytne przejawy praktyki artystycznej. Przykładem jest znacząca dysproporcja dotycząca kategorii malarstwa i filmu. W przypadku filmu można zgłosić całość (wprawdzie do 10 min.), a w wypadku malarstwa jest to już tylko jeden obraz i to ograniczony formatem do 2 x 2 m. We współczesnej praktyce malarskiej dzieło często składa się z większej ilości elementów – poszczególnych obrazów tworzących całość. W takim wypadku niestety nie da się zaprezentować pracy w pełnym wymiarze.
*
Zapisy w regulaminie Konkursu dotyczące praw autorskich brzmią: „Uczestnik może zgłosić jedną, oryginalną, wykonaną samodzielnie przez siebie pracę, która jest jego własnością i do której żadnych roszczeń nie mogą mieć osoby trzecie.” (pkt. 5.1) oraz „Uczestnikami Konkursu mogą być wyłącznie aktualni studenci III, IV i V roku wszystkich kierunków artystycznych uczelni wyższych w Polsce”.
Dostrzegamy sprzeczność wynikającą z faktu, że wiele prac potencjalnych uczestników konkursu jest pracami wykonanymi w pracowniach uczelnianych. Oznacza to, że zostały wykonane pod kierunkiem prowadzących pracownie, a w przypadku prac wideo ich producentem jest macierzysta uczelnia, posiadająca tym samym część praw do prac. Podchodząc do tego problemu w czysto formalny sposób trudno uznać, że wymogi przepisane z umów sprzedażowych są możliwe do spełnienia.
„Czas na zgłoszenie pracy wynosi od 4 do 6 miesięcy, w zależności od edycji. Jesteśmy przekonani, że to czas, w jakim artysta może podjąć świadomą i dojrzałą decyzję o wzięciu udziału lub nie w konkursie, który jest dobrowolny i otwarty. To czas na zapoznanie się z regulaminem, zadanie ewentualnych pytań, przygotowanie pracy”. (M.K)
Fakt, że jest dość dużo czasu, by zapoznać się z regulaminem, a przystępując do konkursu akceptujemy warunki, nie oznacza, że mogą się w nim znajdować zapisy wysoce problematyczne i niekorzystne dla uczestników. Zrzucanie odpowiedzialności w kwestii praw autorskich na uczestników jest przejawem takiego traktowania. Nie wyczuwamy tu również pełnego zrozumienia tego, czym jest studiowanie sztuki. Niejednokrotnie trudno oddzielić jest realizacje, produkowane „w ramach” Akademii i te poza jej murami. W naszym rozumieniu proces studiowania jest stanem świadomości i dialogu, a nasza praktyka twórcza jest w tym osadzona. W takim wypadku ciężko jest zdefiniować pracę do której „żadnych roszczeń nie maja osoby trzecie”. Ten wymóg można było formułować w znacznie mniej restrykcyjny i prostszy sposób tym bardziej, że problem był sygnalizowany we wcześniejszych edycjach.
*
Konkurs Artystyczna Podróż Hestii w swoim założeniu jest platformą promocji młodych twórców. W liście piszemy:
„[…] całościowy program usytuowany po stronie organizatora-decydenta jest poniekąd zaprzeczeniem tego postulatu. Laureaci biorą udział w zorganizowanym projekcie, który zakłada rezultat, z którego muszą się rozliczyć. Wyjazd na rezydencję wiąże się ze zobowiązaniem do zrobienia wystawy; status laureata zobowiązuje do udzielania wywiadów wybranym przez Organizatora mediom oraz do wzmiankowania każdorazowo w swoim résumé o „Artystycznej Podróży Hestii” (pełna nazwa konkursu)”.
Zastanawia nas dysproporcja pomiędzy promocją artystów biorących udział w konkursie a autopromocją i budowaniem kapitału wizerunkowego przez Organizatora…
Fundacja odbija piłeczkę przywołując szereg wystaw laureatów czy warsztaty artystyczne, które zorganizowała. Jest też mowa o „zaangażowanym mecenacie artystycznym”. Nie do końca wiemy jednak, na czym miałby on polegać? Czy samo organizowanie wystaw oraz promocja nazwisk i sylwetek finalistów i laureatów jest przejawem mecenatu? Od zaangażowanego mecenasa można oczekiwać na przykład zwrotu kosztów podróży, produkcji wystawy czy wypłacenia honorarium za wystawę, w której bierze się udział – uczestnicy jubileuszowej wystawy na 15-lecie konkursu nie mogą liczyć nawet na zwrot kosztów podróży czy transportu prac, nie mówiąc o honorarium. A gros z nich trudno zaliczać wciąż w poczet młodych artystów… My nie tak wyobrażamy sobie „zaangażowany mecenat artystyczny”.
*
Wyrażamy nasz sprzeciw wobec sytuacji, w której artyści traktowani są jak ostatnie ogniwo łańcucha pokarmowego świata sztuki, będąc de facto najważniejszym jego elementem. Jesteśmy zaniepokojeni powszechnym przyzwoleniem na taki stan rzeczy – konkurs posiada bowiem patronat najważniejszych instytucji publicznych, uczelni artystycznych oraz opiniotwórczych mediów.
Konkurs Artystyczna Podróż Hestii posługuje się językiem i logiką korporacji, jego regulamin jest niekorzystny dla uczestników, a formuła prezentacji ograniczająca i wykluczająca de facto możliwość wartościowej rozmowy o sztuce.
Nasza reakcja i sprzeciw wobec polityki Organizatora ma na celu zwrócenie uwagi na szerszy problem, jakim jest odpowiedzialność społeczna spoczywająca na podmiotach tytułujących się mecenasem artystycznym. Samo pojęcie mecenatu w tym przypadku jest kłopotliwe, gdyż sugeruje pewną bezinteresowność Organizatora. Może uczciwiej znaleźć inną nazwę na całe przedsięwzięcie, co umożliwiłoby postrzeganie drugiej strony w bardziej podmiotowy sposób i formułowanie realnych wymagań. Mamy świadomość, że zgadzając się na warunki, proponowane w obecnym kształcie Konkursu, dajemy przyzwolenie na umacnianie prekarnej pozycji artysty w polskim świecie sztuki, co nie do końca pokrywa się z naszymi ambicjami.
Olga Dziubak
Marta Hryniuk
Agnieszka Kucharska
Jolanta Nowaczyk
Maciej Nowacki
Andrzej Pater
Aleksandra Zielińska
Rafał Żarski
[i] Wszystkie cytaty pochodzą z odpowiedzi, którą otrzymaliśmy od Magdaleny Kąkolewskiej reprezentującej Fundację Artystyczna Podróż Hestii.
Informacja od redakcji: Odpowiedź Magdaleny Kąkolewskiej na list otwarty studentów Akademii Sztuki można przeczytać na stronie „Szumu”. Do niego załączony jest także drugi list, będący uzupełnieniem pierwszego.