„365 Drzew”. Manifest
365 Drzew, czyli rok, w którym każdego dnia wspinałam się na inne drzewo. Fotografie z Cecylią na drzewie każdego dnia wrzucałam na Facebooka, jako dowód, że dotrzymuję postanowienia. To była rok trwająca niesamowita przygoda, doświadczenie wszystkimi zmysłami, całą sobą zmian pór roku, mrozu, deszczu, oblodzonych gałęzi, ale i bycia wśród kwitnących kasztanowców czy magnolii. Dzięki projektowi 365 Drzew dołączyłam do nowo poznanych przeze mnie aktywistów i ekologów i zaczęłam organizować happeningi w obronie terenów zielonych przed zabudową czy w obronie naturalnych rzek. Teraz chodząc ulicami Krakowa widzę, że połowy albo i więcej drzew, na których byłam, już nie ma. W Polsce nie szanujemy drzew, ważniejszy jest remont chodnika, poszerzenie drogi. Gdyby nie przepisy prawne utrudniające wycinkę i nakładające opłaty, podejrzewam, że drzewa znikłyby całkowicie z naszego krajobrazu. Było źle, teraz jest tragicznie. Nasz obecny rząd, odwołujący się do wartości patriotycznych, uchwalił ustawę przygotowaną przez Ministerstwo Środowiska, umożliwiającą wycinki drzew bez zezwoleń na terenach prywatnych. Rozpoczął się raj dla deweloperów i prywatnych właścicieli. W lutym 2017 roku zawarczały piły w całym kraju. Prywatni właściciele bardzo się spieszą, chcą pozbyć się kłopotliwych drzew, oczyścić działki zanim ptaki zaczną budować gniazda i zacznie się ochrona miejsc lęgowych. Drzewa nie są własnością prywatną. Są dobrem wspólnym, naszym wspólnym majątkiem, tak jak wspólne jest powietrze, którym oddychamy, i woda, którą pijemy. Drzewa oczyszczają powietrze, produkują tlen, chronią nas przed suszą i powodzią. Do niedawna prawo, ograniczając możliwość ich wycinki, chroniło ostatnie zielone przestrzenie i korytarze przewietrzania miast. Według najnowszych zdobyczy nauki drzewa są istotami nawiązującymi więzi, komunikującymi się, przestrzegającymi przed niebezpieczeństwem; posiadają mnóstwo niezwykłych cech, których z powodu swojej arogancji i ograniczeń nie znamy. Nie przeżyjemy bez drzew. Drzewa nie są jak ustawy, które można zmienić jednego dnia. Zabudowane zielone tereny stracimy na setki lat. Potrzeba 80-100 lat, by drzewo odrosło.