„Życie dębu olimpijskiego Corneliusa Johnsona i inne kwestie przetrwania” Christiana Kosmasa Mayera w CK Zamek
Podczas zorganizowanych przez nazistów Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku, każdy ze zdobywców złotych medali otrzymywał w podarunku małą doniczkę z sadzonką dębu. Cornelius Cooper Johnson, reprezentant USA w skoku wzwyż, nie tylko zwyciężył w swojej dyscyplinie ale i ustanowił nowy rekord olimpijski.
Kilka minut przed ceremonią wręczenia medali Adolf Hitler opuścił stadion, tak by nie musieć zapraszać afroamerykańskiego atlety do swojej loży. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych Cornelius Johnson został ponownie znieważony przez głowę państwa, prezydenta Franklina D. Roosevelta, gdy żaden z czarnoskórych sportowców nie został zaproszony na przyjęcie wydane na cześć amerykańskich olimpijczyków w Białym Domu, a więc społeczna i ekonomiczna dyskryminacja Afroamerykanów dotyczyła również zwycięzców z Olimpiady, takich jak Johnson i Jesse Owens.
Zaledwie dziesięć lat po igrzyskach Johnson zmarł na zapalenie płuc w trakcie służby na statku marynarki handlowej, jako ubogi piekarz okrętowy. Johnson zasadził mały, jednoroczny dąb, który otrzymał w Berlinie w ogródku domu swoich rodziców, w dzisiejszej dzielnicy Koreatown w Los Angeles.
Prawie osiemdziesiąt lat później, kiedy Christian Kosmas Mayer odnalazł to drzewo, ujrzał imponujący, w pełni wyrośnięty dąb. W pracy zatytułowanej Życie dębu olimpijskiego Corneliusa Johnsona i inne kwestie przetrwania, Mayer łączy historię tego jednego dębu z wątkami współczesnymi, które mimo wszystko wiążą się z tym drzewem. Dziś, w stojącym tam domu, mieszka meksykańska rodzina, która w latach 70-tych XX wieku wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy. Mieszkańcy opiekują się drzewem i zdążyli już zbudować własną, osobistą więź z dębem – więź, która nie jest oparta na pamięci o zwycięzcy z Igrzysk Olimpijskich.
Dla nazistów, ów dąb miał być symbolem nacjonalistycznej hegemonii, ale dziś świadczy on raczej absurdalności ich zamysłu. Los Angeles jest wszakże jednym z najbardziej wielokulturowych i popularnych miast na świecie, uosobieniem zwycięstwa rzeczywistości, będącej diametralnym przeciwieństwem wszystkich rojeń nazistów. Nazistów takich jak namiestnik Rzeszy Arthur Greiser, którego niegdysiejszy gabinet w Zamku zostanie wykorzystany przez artystę jako element instalacji. To wnętrze przetrwało w prawie niezmienionej formie od czasów wojny; wciąż zdobi je oryginalna intarsja z motywem żołędzi i liści. Tym samym, stanie się istotnym komponentem tej pracy, łącząc ją z Poznaniem i jego historią. Dla Christiana Mayera ta opowieść wcale się nie skończyła i tak też należy ją opowiedzieć.
Z pomocą specjalisty od fizjologii roślin, Christianowi udało się w warunkach laboratoryjnych wyhodować pędy z materiały pozyskanego z dębu w Los Angeles. W ramach instalacji Mayera, te sadzonki in vitro miały powrócić do Europy jako symbol przyszłości, tak by ta historia stała się swoistą sagą rodzinną, która bynajmniej nie dobiegła końca. Jednak z uwagi na ryzyko przeniesienia szerzącej się w Kalifornii choroby drzew odmówiono zezwolenia na wywóz tych sadzonek do Europy, zatem musiały zostać przetransportowane do Wiednia nieoficjalnie. Fakt ten stał się kolejnym, nie mniej istotnym epizodem tej opowieści o przeżyciu i trwaniu w obliczu mijającego czasu.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Christian Kosmas Mayer
- Wystawa
- Życie dębu olimpijskiego Corneliusa Johnsona i inne kwestie przetrwania
- Miejsce
- CK Zamek, Poznań
- Czas trwania
- 27.10–19.11.2017
- Osoba kuratorska
- Jagna Domżalska
- Strona internetowa
- ckzamek.pl