Wojowniczki przyszłości na wystawie „COSMIC GENERATION”
Osobliwość i osobność to cechy prac Agaty Agatowskiej, które mogą uderzyć od pierwszego z nimi zetknięcia. To, co znane i rozpoznawalne, miesza się z rozwiązaniami i elementami, które zaskakują, budując aurę niesamowitości. Nie wiemy jeszcze, co z tym zrobić, wiemy wszak, że chcemy więcej. Agata Agatowska od ponad dwudziestu lat w swojej praktyce artystycznej konsekwentnie posługuje się medium rzeźbiarskim. Jej obiekty obdarzone są przez autorkę rozpoznawalnym stylem, nawiązującym do klasycznej rzeźby figuralnej, do znanych nam z klasycznej historii sztuki popiersi czy głów, a równocześnie silnie czerpiącym z kultury nowoczesnej i współczesnej, mody, filmu, sztuki czy popkultury, także japońskiej.
Wraz z wystawą COSMIC GENERATION możemy śledzić przenikające się w pracach Agatowskiej procesy ewolucji, które zachodzą na różnych poziomach. Pierwszy z nich to ewolucja formy rzeźbiarskiej. Wcześniejsze prace filtrowane są przez wrażliwość i rzemieślniczą wręcz dokładność Agatowskiej, która cierpliwie poddaje swoje rzeźby metamorfozom, pojawiają się jako kolejne mutacje i emanacje. Niegdyś do tych eksperymentów artystka stosowała camerę obscurę, potem zakłócenia sygnału telewizyjnego, dziś przekształca je także za pomocą obróbki cyfrowej. Jest to metodyczna strategia niewynikająca z aktualnych tendencji, lecz z dostępnych w danym czasie zasobów. Artystka stosuje defragmentację swoich rzeźb, dopuszcza ich rozpad (cykl Atom Girl, 2018–2020), przeprowadza kolejne adaptacje, by potem zespolić powstałe dzieła w monumentalne, lecz zaburzone, powodujące lekki dyskomfort wersje, które przywodzą na myśl estetykę glitchu – usterki obrazu w środowisku cyfrowym. Ten proces może się wydawać rodzajem stałego liniowego postępu, jednak Agatowska potrafi nas zaskoczyć elementami humorystycznymi, ujawniając aspekt przypadku, będącego nieodłącznym elementem każdego procesu – jak niepozorny Królik (2014), którego rzeźbiarka zobaczyła w zaschłej piance montażowej w swojej pracowni. Artystka podważa tym gestem modernistyczną wiarę w postęp jako nieodłączną część procesu ewolucji. Pokazuje, że nie każdy rozwój jest oparty na wzroście, i dyskretnie narusza kapitalistyczne mity, które przeniknęły obecnie chyba do każdej dziedziny życia.
Inną płaszczyzną ewolucji zachodzącej w pracach rzeźbiarki jest sfera kobiecości, którą możemy prześledzić, zadając sobie przy okazji pytanie, kim są reprezentantki tytułowego kosmicznego pokolenia. Postaci witające nas przy wejściu na wystawę, najbardziej rozpoznawalne z prac Agatowskiej, patrzą z dumnie uniesionymi głowami – nie są uległymi, typowymi dla popkultury kuszącymi ciałem, wyobrażeniami kobiet, ukształtowanymi na potrzeby męskiego spojrzenia. To one zdają się prowokująco patrzeć na nas. „Moda jest zbroją, która służy do przetrwania życia codziennego”, powiedział fotograf Bill Cunningham, można by więc rzec, że postaci Agatowskiej wsparte zbrojami, ale co ciekawe – niewyposażone w broń, inspirowane między innymi kolekcjami Alexandra McQueena czy Thierry’ego Muglera, nie tylko przetrwały codzienność, ale i przekroczyły ją, ewoluując w kolejne formy androginiczne ludzko-nieludzkiego bytu.
Jedną z praktyk artystki jest nieskrępowane korzystanie z estetyki kawaii – słodkie i urocze elementy pojawiają się w zakomponowanych w figury sercach, tęczach czy uszach Myszki Miki tudzież w miniaturowych stworkach. Agatowska odwołuje się też bezpośrednio do najważniejszych reprezentantów japońskiego ruchu superflat – który estetykę kawaii wyniósł do najważniejszych galerii sztuki – ale też do najbardziej ekskluzywnych marek modowych na świecie. Na wystawie znajdziemy główki z brązu inspirowane charakterystycznymi słodko-mrocznymi dziecięcymi postaciami tworzonymi przez Yoshitoma Narę. Natomiast rzeźba postać Fashion Memento Mori (2019) nawiązuje bezpośrednio do serii popowych czaszek stworzonej przez Takashiego Murakamiego. Ta ostatnia, nawiązując do skomplikowanej rzeczywistości powojennej w Kraju Kwitnącej Wiśni, odsłania ponury rewers zjawiska kawaii, którego narodzenie się niektórzy łączą właśnie z upadkiem militarnej, imperialnej Japonii. Na gruzach, z bezsilności i upokorzenia, narodziła się zdziecinniała, zseksualizowana kultura konspumpcyjna, którą znamy dzisiaj. Ponadto w pracach Agatowskiej możemy odnaleźć echa japońskich animacji i komiksów, superbohaterów typu Power Rangers i ich power suits, sterowane poprzez młode osoby roboty takie jak Gundam czy Neon Genesis Evangelion, które chronią świat przed wrogimi siłami.