„Uległość węgla” Patrycji Mastej w Chapelle de Quartier Haut
Tylko pod wpływem ogromnego ciśnienia i temperatury kruchy węgiel staje się niezwykle twardym, rzadko występującym minerałem. Procesy, które kształtują Ziemię, są także tymi, którym podlega człowiek. Liczne napięcia mogą go skruszyć lub wzmocnić. Tak pojmowane relacje z innymi, kształtują podmiot i wpływają na jego ostateczną konstytucję.
Na wystawie Uległość węgla w przestrzeni dawnej kaplicy, której ściany i dach gęsto naznaczone są śladami dawnej pożogi, prezentowane są obiekty, grafiki, instalacje oraz kolaże Patrycji Mastej, stanowiące zapis procesu twórczego, którego źródeł upatrywać można w cielesnej uważności. Dziecięcy autyzm, a następnie młodzieńcza niemożność skomunikowania się i nieprzejednana potrzeba rozpuszczenia skumulowanych w ciele napięć, skierowała artystkę ku wytrwałemu porządkowaniu emocji i nadawaniu im kształtów. Posługując się językiem mięsistych form wyraża stany ciała oraz intymność, które dzieli z bliskimi osobami. Wykorzystując metodę twórczą tancerzy Butoh, traktuje ciało jako obraz nieustannie kształtowany przez emocje. Tworzenie kolejnych prac to dla niej proces bezpośredniego sięgania do pamięci komórkowej, który umożliwia zakomunikowanie tego co dotychczas niewyrażalne.
Odrębny język wizualny, którym posługuje się artystka, staje się czytelny dzięki przywołaniu matki, która jako postać centralna ucieleśnia absolut w przestrzeni ołtarza/ sacrum. W podwójnym portrecie, przedstawiającym zarazem artystkę i jej matkę, powtarzając za Julią Kristevą, afirmowane jest macierzyństwo jako jedyny możliwy związek z Innym, ale też jedyny możliwy związek ze sobą[1]. Podnoszone przez psychoanalizę znaczenie roli ojca w rozwoju jednostki zostaje przesunięte znaczeniowo gdzieś dalej. Poprzedza je pierwotna regulacja kształtującego się podmiotu z pozycji matki, dzięki której formuje się w dziecku wzorzec miłości oraz pożądania. Zwrócenie się artystki w stronę tej zarówno symbolicznej, jak i zupełnie konkretnej figury wynika z nieprzystawalności komunikatu do wyrażenia go języku. Matka istnieje przed językiem, a komunikacja odbywa się poza nim i to ciało jest tym, kto do nas mówi.
W opozycji do portretu z ołtarza, stoi odsunięty w róg kaplicy portret matki pozbawionej oczu, która wykrzywia usta w obecności wszystkiego co seksualne. Jej opór wobec odczuwania, a w konsekwencji interpretowania i nazywania pobudzenia, które może być wynikiem zarówno bliskości, jak i pożądania, budzi w dziecku niepokój, bowiem nie może ich odpowiednio zróżnicować, a mimo to stara się to doświadczenie we właściwy dla siebie sposób przyswoić. W serii „Bezwstyd mięsistych kropli” spojrzenie we własną seksualność ujawnia to co męskie jako pofragmentaryzowane, zniekształcone, mroczne, a próba fizycznego uchwycenia mężczyzny kończy się jego rozpadem. Duże napięcie i splątanie jest tym co napotykamy, gdy próbujemy nazwać to, co tak sugestywnie wyrażone w tkance wizualnej. Znaczenie prac odczytujemy podskórnie – dosłownie.
Lokując swoją wypowiedź poza językiem, artystka decyduje się na wydobywanie upragnionego komunikatu z wnętrza ciała i przenoszenie go za pomocą ruchu do strefy wizualności. Intuicyjnym ruchem rąk formuje obiekty, zszywając je kompulsywnie z wielu mniejszych fragmentów pluszowych maskotek. Podobnie tworzone przez nią kolaże powstają w wyniku rozwinięcia podpowiadanego przez dłonie „tańca” nożyczek, który dyktowany cielesnym impulsem formuje z papieru kolejne mięsiste formy.
Misternie wyszywane barwne krople umieszczone w przedsionku kaplicy są śladem po ważnym dla artystki procesie identyfikowania wewnętrznych chorobowy napięć . Skupienie się na doświadczeniach cielesnych oraz nadanie im fizycznej formy, pozwoliło jej na skomunikowanie się z przyczyną nowotworu tęczówki. Wyłowione z kłębowiska obłości kształty „łez” ucieleśniły raka, a w konsekwencji umożliwiły nazwanie i zintegrowanie tej choroby. Metoda twórcza, którą artystka kontynuuje w kolejnych swoich pracach oraz niewielka mieniąca się czernią grudka w jej oku, przypomina o transformacji, której doznała. W swoich najnowszych rzeźbach wydobywa z czerni miękkiego materiału kształty, które powstają w wyniku zatrzymania się, skupienia uwagi i zidentyfikowania procesów, które tkwią głęboko w jej podświadomości.
W konstelacji prac na wystawie równoważy się to, co męskie i kobiece. Lęk, niepokój, owładnięcie, mrok, ekstatyczność, bezwstyd, uwolnienie – mieszają się w przestrzeni kaplicy po to, by znaleźć ukojenie we wnętrzu matki, która jest kluczem do zrozumienia siebie.
[1] J. Kristeva, Women’s Time [w:] The Kristeva Reader, red. T. Moi, New York 1979, s.206.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Patrycja Mastej
- Wystawa
- Uległość węgla
- Miejsce
- Chapelle de Quartier Haut, Sète, Francja
- Czas trwania
- 03.12.2016 – 08.01.2017
- Osoba kuratorska
- Magdalena Skowrońska
- Strona internetowa
- muzeumwspolczesne.pl