„Ten cały związek nie był właściwie związkiem” w BWA Zielona Góra
Bełchatów to największa w Europie elektrownia węglowa. Ten
Normal
0
21
monstrualny obiekt kojarzyć się może z żywym organizmem, który dominuje nad wszystkim wokół i silnie wpływa na środowisko. Jest integralną część pejzażu oraz czymś osobliwie żywym, mającym własną podmiotowość, z czym w dość niespodziewany sposób można wejść w intymny kontakt. Na wystawie Ten cały związek nie był właściwie związkiem w BWA Zielona Góra odbiorca wchodzi w rolę podglądacza i widzi z bliska, jak osobliwe podmioty nawiązują ze sobą produktywne relacje – szczątki organiczne generują gigawaty energii, las żywi się dymem. Klimat się zmienia.
Normal
0
21
Wystawie towarzyszy tekst Ten cały związek nie był właściwie związkiem Krzysztofa Pacewicza, będący remiksem cytatów z tekstów Witolda Gombrowicza, Polityki natury Bruno Latoura, Rzecz-pospolitej Michaela Hardta i Antonia Negri, Bio-transfiguracji Moniki Bakke, Manifestu Unabombiera Teda Kaczyńskiego, Mille plateaux Gillesa Deleuze i Felixa Guattari, Transpositions: On Nomadic Ethics Rosi Braidotti i komunikatów z oficjalnej strony Elektrowni Bełchatów. Cały tekst poniżej.
Prowadzone od wielu lat prace badawcze wokół elektrowni, wykonywane przez niezależne instytucje naukowe, wykazują jednoznacznie, iż wpływ Elektrowni Bełchatów na takie elementy środowiska jak hałas, zagrożenie radiologiczne, wody powierzchniowe i podziemne, stan roślinności jest bardzo niewielki i praktycznie niezauważalny. Sosny i płoty, świerki i domki, zielska i trawa, rów, ścieżki i grządki, pola i komin… powietrze… Aż do teraz byliśmy przyzwyczajeni do przedmiotów nieryzykownych, gładkich przedmiotów, których miejsce zajmują dziś ryzykowne powiązania przedmiotów nieuczesanych, w gmatwaninie, w tym rozrośnięciu obfitującym w milion kombinacji. Dynamicznie rozwijające się Zagłębie Górniczo-Energetyczne, a przede wszystkim odkrywka, zniszczyła znaczną część kompleksów leśnych: rozgardiasz liści, gałązek, plam świetlnych, zagęszczeń, rozziewów, parć, skosów, uchyleń, zaokrągleń, diabli wiedzą, w przestrzeń plamistą, która nacierała i umykała, ucichała, narastała. Jednak w istniejących obecnie lasach można spotkać rzadkie i chronione gatunki roślin, a co cieszy wszystkich odpowiedzialnych za działania na rzecz ochrony środowiska, są to gatunki wskazujące na niski poziom stężenia zanieczyszczeń np. chrobotek, płucnica islandzka, rosiczka okrągłolistna, czworolist pospolity, kruszczyk błotny, storczyk szerokolistny, szmaciak gałęziasty, bagno zwyczajne, widłaczek, wełnianka wąskolistna i wiele innych.
Zmieńmy może więc gatunki po to, by napisać nową bajkę. Pewien gatunek storczyków wydziela feromony samicy osy, a jego kwiaty mają kształt jej organów płciowych. Zapylenie dokonuje się zatem poprzez „pseudokopulację”, gdy samiec osy przelatuje na kolejny kwiat, zanurzając swoje narządy rozrodcze i przenosząc przez to pyłek. Osy pieprzą się więc z kwiatami! Każde życie jest wcielone i konkretnie usytuowane w środowisku, bez którego przecież nie mogłoby trwać. Ten sposób myślenia umożliwia wreszcie dostrzeżenie i docenienie kluczowych dla procesów życiowych relacji między ciałami, a także ekologicznych zależności między ludźmi i nie-ludźmi. Nie rozróżniamy człowieka od natury: ludzka istota natury i naturalna istota człowieka stają się jednością z naturą – zarówno w formie produkcji czy przemysłu, jak i w życiu człowieka jako gatunku. Im większy jednak staje się system, tym bardziej katastroficzne będą skutki jego upadku, jeżeli więc ma upaść, lepiej żeby nastąpiło to wcześniej niż później.
Doskonałym przykładem takiej katastrofy – można by przewrotnie rzec: na miarę ludzkich aspiracji – jest ocieplenie klimatu. Błyski ze szklistych kamyczków, blask, upał brzęczy, gorąco drgające. Powietrze, słońce. Być chlorofilem – albo maszyną fotosyntetyczną, albo chociaż wśliznąć swoje ciało do tych maszyn, jako jedną z części… powiecie, że operacja ta tylko wepchnęła głębiej drzazgę, którą staraliśmy się wyciągnąć. Nie ma teraz czegoś takiego jak albo człowiek, albo natura, jest tylko chmara białych motylków, rodzaj kłębiącej się kuli; stają się czymś w rodzaju przedmiotów nieuczesanych, wykształcają kłącza i struktury sieciowe. Nieustanny szum maszyn. Moc pracujących tu bloków energetycznych wynosi 5298 MW. Wszystko jest maszyną. Niebiańskie maszyny, gwiazdy i tęcze na niebie, alpejskie maszyny – wszystkie podłączone do maszyn cielesnych, każdy element nieustannie zmienia się i przesuwa w relacji do pozostałych. Ale bieda, że tego było tak dużo, labirynt rozrastał się, mnóstwo przedmiotów, mnóstwo miejsc, mnóstwo zdarzeń, czy nie jest tak, że każda pulsacja naszego życia składa się z miliardów drobin, co robić? Liczba mnoga po prostu nie przystoi, przytłaczająca obfitość powiązań́, skojarzeń́, kto nie wie, że wilki podróżują stadami?
Nie każdy w społeczeństwie przemysłowo-technologicznym cierpi na problemy psychologiczne. Jedną z kluczowych cech snu o mnogości jest to, że powinniśmy mówić o pluriwersum, kosmosie, który dopiero musimy zbudować, a nie o cieniach rzucanych na ścianę Jaskini. Produktem ubocznym funkcjonowania instalacji odsiarczania spalin metodą mokrą jest gips. Gips z IOS w Elektrowni Bełchatów charakteryzuje się bardzo dobrymi parametrami fizykochemicznymi, które przeciwstawiają się też perwersyjnemu dualizmowi, który wkrada się podstępnie, gdy natura jest dehumanizowana, a ludzkość denaturalizowana. Człowiek nie jako król stworzenia, ale raczej – istota w intymnym kontakcie z głębią życia we wszystkich formach i wszystkich rodzajach, odpowiedzialna nawet za gwiazdy i zwierzęta, istota, która nieustannie wpina maszynę-organ do maszyny-energii, drzewo do swojego ciała, pierś do swoich ust, słońce do swojej dupy: wieczny nadzorca maszyn wszechświata. Technologie wspomagają również ciała tych, którzy nie latają w kosmos. Kosmos to zatem synonim dobrego wspólnego świata.
Katarzyna Rowska (ur. 1985 r.) i Klementyna Stępniewska (ur. 1985 r.): są studentkami V roku malarstwa w pracowni prof. J. Modzelewskiego, ad. I. Przybylskiego w Warszawskiej ASP. Od 2012 roku pracują jako duet.
Igor Przybylski (ur. 1974 r.):
2002 – dyplom na ASP w Warszawie, od 2007r. współpracuje z warszawską Galerią m2 [m kwadrat]. Prace znajdują się w kolekcjach w Polsce, Austrii, Belgii, Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Słowacji i Szwecji. Uczestnik ponad 70 wystaw zbiorowych i indywidualnych.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Igor Przybylski, Katarzyna Klementyna Stępniewska Rowska
- Wystawa
- Ten cały związek nie był właściwie związkiem
- Miejsce
- BWA Zielona Góra
- Czas trwania
- 14.03 - 6.04. 2014
- Strona internetowa
- bwazg.pl