Sztuka monumentalna zawsze budzi kontrowersje. Rozmowa z organizatorami Monumental Art Festival
Martyna Merkis: To już siódma odsłona festiwalu Monumental Art. Jak to się wszystko zaczęło?
Piotr Szwabe: Historia muralu w Gdańsku zaczyna się w latach 90., więc jest to swego rodzaju kontynuacja pomysłu, który zapoczątkował Rafał Roskowiński w Nadbałtyckim Centrum Kultury. Na jakiś czas działania malarskie na Zaspie zostały porzucone, a ja chciałem w ramach ówczesnej Europejskiej Stolicy Kultury zaproponować ich powrót. Jako rodowity Zaspianin na początku swojej malarskiej podróży byłem zafascynowany tym malarstwem. Stąd pomysł, żeby stworzyć kolekcję różnorodnych murali, które wyrażałyby myśl o sztuce malarskiej.
Barbara Sroka: Rzeczywiście, powstanie festiwalu było powiązane ze staraniami Gdańska o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Szukaliśmy wtedy działań dla każdej z dzielnic miasta pod hasłem „Moja dzielnica też stolica” i zaczynaliśmy od takich projektów, które są charakterystyczne dla dzielnicy. Wtedy powstała też idea, aby powrócić do malowania murali na Zaspie. To był jeden z projektów, który był wpisany w program i który jest realizowany do dzisiaj.
Dlatego festiwal odbywa się właśnie na Zaspie?
BS: Po pierwsze tutaj murale nie były obce dla mieszkańców, pojawiały się tu już od 1997 roku i te 10 murali istniało, niektóre zostały już zamalowane ze względów technologicznych, uległy zniszczeniu. Jeden z budynków musiał zostać ocieplony; teraz już malujemy tylko na ścianach po przeprowadzonej termoizolacji. W 1997 roku stosowano zupełnie inne technologie, inne farby, kolory. W 1997 roku nie stosowano czerwonego koloru w farbach elewacyjnych! Producent przygotował go eksperymentalnie na festiwal, ponieważ wtedy nie używano takiego pigmentu na elewacjach. A samo ukształtowanie osiedla i jego możliwości, czyli ściany, które są naturalnymi ogromnymi płótnami, spowodowały, że pomysł malowania Zaspy powrócił.
PS: Chcieliśmy również stworzyć największą kolekcję malarstwa wielkoformatowego i w tej chwili możemy śmiało powiedzieć, że to największa kolekcja na świecie usytuowana w blokowisku.
Jarosław Orłowski: Nie tyle największa, co w ogóle jedyna. Wcześniej nie myślano o malarstwie monumentalnym w kategoriach kolekcji jako zamkniętego obiektu. Zazwyczaj były to jednorazowe strzały. Muralizm zaczął się w Meksyku przed drugą Wojną Światową i nigdy nikt nie myślał o tym jako o zamkniętej całości. Jedynym nasuwającym się tutaj porównaniem są murale w Belfaście poświęcone bohaterom IRA – one również są zamknięte w lokalizacji jednej dzielnicy. Ale sam festiwal na Zaspie od 1997 roku przełamywał stereotypowe myślenie o malowaniu na ścianie jako nielegalnym graffiti. Wiązało się to również z barierami instytucjonalnymi – niełatwo było przekonać urzędników, że to ma sens. Wówczas nie funkcjonowało jeszcze pojęcie street artu.
PS: Pierwsze działania street artowe były silnie związane z polityką i walką z systemem. Dopiero później to zaczęło przesuwać się na stronę artystyczną.
Jak mieszkańcy reagują na murale i samą ideę festiwalu?
PS: Ludzie zaczęli się bardzo utożsamiać z tą sztuką. Traktują to jako obraz na „ich” ścianie.
Nawet kiedy artyści przebywają pod ich oknami całe dnie?
JO: Ludzie sami przychodzą i pytają o projekt. Nasz festiwal nie obfituje w wydarzenia w trakcie prac artystów, ale on ewidentnie na osiedlu żyje. Mój syn wczoraj wrócił do domu dumny, bo rozmawiał po angielsku z artystami. Ludzie zżywają się z nimi, panie z bloków przynoszą im jedzenie.
PS: Jest wiele takich sytuacji i zazwyczaj mają one związek ze starszymi osobami – oni pytają, zagadują, chcą się dowiedzieć, śledzą ten proces. Są wdzięczni, bo czują, że to powstaje dla nich.
JO: Musimy pamiętać, że te obrazy są ogromne i z tego powodu tego typu sztuka zawsze będzie rodzić kontrowersje. Nie można zakładać bezdyskusyjnie pozytywnego odbioru. Murale ewidentnie budują tożsamość Zaspy i zmieniają ten krajobraz „szarego blokowiska”, którym Zaspa przecież nie jest. Dwa lata temu jeden z amerykańskich artystów uczestniczących w Monumental Art namalował mural inspirowany historią pilota, który pomimo dobrych intencji, „wszedł w szkodę” farmerowi podczas awaryjnego lądowania na pastwisku. Shai Dahan wybrał tę historyjkę jako symbol sytuacji, w której znajduje się malarz monumentalny. Malując w wielkiej skali, nawet najlepsze intencje nie dają gwarancji pozytywnego odbioru. Oczekiwania wobec przestrzeni publicznej są różne. Jednak wtedy, gdy dokładnie o tym z nim rozmawiałem, podeszła do nas starsza pani z kwiatami i wręczyła je Shaiowi dziękując za obraz, który będzie mogła codziennie oglądać.
BS: Na festiwalu w 2009 roku powstawały murale związane z rocznicami i jedną z rocznic było 50-lecie pierwszego koncertu rock’n’rollowego w Polce, który miał miejsce w Gdańsku. Niemiecka artystka Edeltraut Rath, malowała mural związany z tą rocznicą na bloku, w którym mieszkał uczestnik tego historycznego koncertu. Podczas pracy na rusztowaniach ów pan wystawiał magnetofon, aby artystka poczuła klimat tamtego koncertu i muzyki.
Jak festiwal funkcjonuje w kulturze miejskiej Gdańska? Czy ma w niej swoje szczególne miejsce?
BS: My raczej koncentrujemy się na Zaspie i z działaniami festiwalowymi nie wychodzimy poza Zaspę. Ponieważ jesteśmy tutaj gośćmi, we wszystkim staramy się myśleć o mieszkańcach, na przykład wernisaż jest takim wydarzeniem dla mieszkańców.
PS: Ludzie przyjeżdżają tutaj z Głównego Miasta; Zaspa staje się punktem wycieczek, dzięki czemu przyjezdni mogą się przekonać, że Gdańsk to nie tylko Stare Miasto. Staramy się pokazywać przez nasze projekty inne dzielnice i rzeczy, które się dzieją w Gdańsku.
BS: Takim projektem są też Lokalni Przewodnicy, czyli mieszkańcy, którzy oprowadzają po swojej dzielnicy. W zeszłym roku w ramach naszych spacerów oprowadziliśmy ponad 4 tysiące osób w trzech dzielnicach miasta (po samej Zaspie około 900 osób) i takie spacery odbywają się latem trzy razy w tygodniu, są też wycieczki rowerowe.
Kto decyduje o doborze artystów na kolejne edycje festiwalu?
PS: To jest decyzja autorska, ale Rada Osiedla również musi zaakceptować te projekty. Jest kilka dróg wyboru takich projektów, najczęściej artyści polecają siebie nawzajem. Oczywiście muszą mieć już na swoim koncie realizacje i wypracowany, własny styl czy też charakter. Jeśli trafimy na ciekawą pracę w internecie również staramy się nawiązać kontakt z twórcą. Dajemy artystom dużą dowolność, jednak projekty muszą być wcześniej znane nam i Radzie Osiedla. Co nie wyklucza improwizacji, zdarza się, że koncepcja się zmienia. Taką sytuację mieliśmy również w tym roku, z pracą greckiego artysty. Kilka dni przed powstaniem pracy, na „szkicu” w miejscu, gdzie obecnie znajduje się kolor turkusowy, artysta napisał „beżowy”.
Za rok planowana jest ostatnia odsłona festiwalu. Co dalej? Co z działaniami Gdańskiej Szkoły Muralu?
BS: Ten projekt był przewidziany jako koncepcja zamkniętej kolekcji, która w 2016 roku będzie miała swoją kulminację. Ścian na Zaspie jest jeszcze trochę, ale też naszym celem nie jest zamalowanie wszystkich. Świat sztuki ulicznej bardzo się zmienił i w tej chwili w każdym mieście jest ona obecna, ale na Zaspie tworzy ona formę galerii, spójnej kolekcji. To nie znaczy, że po 2016 roku nie będziemy w ogóle malować, ale nie w formie festiwalu. Nasz festiwal jest również dość specyficzny, ponieważ jest to raczej spotkanie artystów podczas malowania, a także spotkanie z mieszkańcami podczas wernisażu. Będziemy szukać nowych rozwiązań i pomysłów na inne działania. Pozostaje również kwestia konserwacji starszych prac z 1997 roku.
Jako projekt edukacyjny działa również Gdańska Szkoła Muralu prowadzona przez Rafała Roskowińskiego i prof. Jacka Zdybla. GSM ma również swój wkład w kolekcję, co roku realizuje jedną czy dwie ściany, wiatrołapy na Zaspie… Na kolekcję składają się trzy projekty: Festiwal Monumental Art,Gdańska Szkoła Muralu oraz Lokalni Przewodnicy i Przewodniczki. GSM jest organizowana z Akademią Sztuk Pięknych w Gdańsku i tam odbywają się zajęcia w rocznym cyklu, który przygotowuje młodych artystów do malowania na ścianach. Te prace, które powstały dzięki GSM to jest właśnie proces nauki, dlatego w większości są to prace realizowane zbiorowo.
PS: Jest to również możliwość pracy z innymi artystami, ponieważ jako absolwenci GSM mogą asystować innym przy pracy, a także tworzyć własne realizacje.
Obecnie kolekcja liczy 54 murale. Za rok planowane jest jej zamknięcie, ile będzie liczyła obiektów?
BS: Murali jest 54, na 55 ścianach ponieważ jedna praca jest dyptykiem. Zostało nam 25 pustych ścian, ale jeszcze nie wiemy w jakiej liczbie zamknie się kolekcja. Przy każdej odsłonie powstaje około 5-6 nowych prac, więc z pewnością dojdziemy do 60.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Gualicho, Zosen Bandido, Opiemme, Ozmo, PGR Art, M-City, Edeltraut Rath, Piotr Bondarczyk, Józef Czerniawski, Rafał Ewertowski, Tim Portlock, Alejandro Sanchez Vigil, Donatas Pirstelis, Paweł Karczewski, Krzysztof Wróblewski, Jonas Zagorskas, Maciej Salamon, Wojtek Woźniak, Jub Monster, Jacek Wielebski, Bielak, Justyna (Dziechciarska) Posiecz-Polkowska, Pan Liping, Piotr Szwabe, San, Shai-Dahan, Key Detail, Rafał Roskowiński, Ryszard Inwazja Niedzielski, Jan Kaláb, 2501, Klaus Klinger, Dem, Emil Goś, Wallride, Paweł Paulus Mazur, Clemens Behr, Michał Węgrzyn, Lucas Lasnier aka Parbo, Ekta, Run, Prozak, Joanna Skiba,
- Wystawa
- Festiwal Monumental Art
- Miejsce
- Gdańsk, Zaspa
- Czas trwania
- 29.06-10.07.2015
- Osoba kuratorska
- Piotr Szwabe
- Strona internetowa
- muralegdanskzaspa.pl