„Sytuacja jest doskonała” Karoliny Szymanowskiej w Galerii Entropia
Marcin Mierzicki: Twoja wystawa funkcjonuje wielowarstwowo, wprowadza narrację odnoszącą się do tego, co jest, tego, co mogło i co może się wydarzyć, zaczyna działać na wielu płaszczyznach, skupiając się jednocześnie na symulacji pewnego czasu, zawieszonym – zatrzymanym ruchu i (w domyśle) jego konsekwencjach. Analiza takiej wystawy jest wyzwaniem, ponieważ wiele rzeczy odbywa się tutaj „poza”, to mi przypomina słowa J.-L. Godarda: „Dla mnie istnieje głównie to, co jest pomiędzy, staram się umieścić owo pomiędzy w filmach”. Myślę, że istotne rzeczy „dzieją się” w tej nieokreślonej przestrzeni i tam szukam wartości. W Twojej wystawie odbywa się to chyba w warstwie detali. Powiedz, co tu się rozgrywa. Czy mamy gubić się domysłach ? (śmiech)
Karolina Szymanowska: Wymyśliłam sobie, że zrobię wystawę o stanie zawieszenia. Z założenia miała być intuicyjna, wrażeniowa i trochę tajemnicza. Nie jest więc łatwo rozłożyć ją na części pierwsze bo pryska urok i zostaje kilkanaście haczyków, kraty, kilka zegarów, para butów i deskorolka. Łącznikiem dla wszystkich wspomnianych, lekko zmienionych obiektów jest zarys, powidok szatni. Szatnie to bardzo dziwne miejsca, które łączą wnętrza z zewnętrzem, ale również stany przed ze stanami po. Więc już tutaj pojawia się wspomniane „pomiędzy” z Twojego pytania. Ale to najważniejsze „pomiędzy” jest chyba jednak tym, co się wydarza przez nałożenie tego, co wiesz jak działa i wygląda, z tym, co widzisz na wystawie i tej wiedzy w jakiś sposób zaprzecza (albo dodaje inne konteksty). Wtedy robi się przestrzeń na coś nowego, hybrydowego, co czerpie z obu tych warstw jednocześnie. Tak jest na przykład z podwójnym zegarem, który dzieli przestrzeń małej sali w Galerii Entropia na pół. Przedłużeniem linii przecięcia symetrycznie rozłożonych łuków sufitu jest linia podziału czasu na ten co idzie do przodu i ten co idzie w tył. Zegary o 6:00 i 12:00 synchronizują się ze sobą wskazując teoretycznie tę samą godzinę, żeby chwilę później rozejść się w największej możliwej niezgodzie.
Marcin Mierzicki: Nakreślasz tu powidok „zawieszonej” aktywności, to pozycja wynikająca z pewnego impasu. Opisując niepokojący „bezruch”, który kojarzy się z momentem fatalnym, albo bywa synonimem „życiowej klęski”, wystawa jednocześnie eksploatuje ten specyficzny stan. W naszych rozmowach używałaś określenia IMPAS, jako punkt zwrotny, przełom? Jak to traktujesz ?
Karolina Szymanowska: Z mojego doświadczenia wynika, że krótkotrwała flauta jest stałym elementem procesu powstawania prac, szczególnie na etapie koncepcji, może to jest jakaś forma „regulowania odbiornika”. Wydaje mi się, że to konieczny, niezmiernie irytujący czas wdrażania się i przebijania do jakiś innych zasobów poznawczych. Taki prawdziwy przewlekły uwiąd dopadł mnie kilkukrotnie na różnych polach życia i wydaje mi się, że to jednak są przełomowe momenty, bez względu na to, czy przerzucisz tą kolejną łopatę, czy stwierdzisz, że to już za dużo. Tylko trzeba to zawieszenie wytrzymać jakoś.
Marcin Mierzicki: Poruszasz się w świecie niuansów i specyficznych proporcji, to jakby inny model rzeczywistości, czy to właściwy trop ?
Karolina Szymanowska: Chyba tak. Od początku zależało mi na tym, żeby uzyskać wrażenie pauzy, zatrzymanego kadru. Taki wyszarpany kęs zapętlonego czasu.
Marcin Mierzicki: Na czym polega budowanie Twoich wystaw, czy ta wystawa jakoś od tego odbiega ?
Karolina Szymanowska: Najczęściej pracuję projektami, zadaniowo wokół jakiegoś tematu lub miejsca. Na etapie pracy nad koncepcją mam dużo przestrzeni na zmiany – od drobnych po radykalne. W momencie przystąpienia do realizacji pracy przeważnie muszę się już dość sztywno trzymać planu (głównie ze względu na różnego typu mechanizmy). „Sytuacja jest doskonała” to wystawa, przy której pozwoliłam sobie na więcej niedookreślenia i swobody. Starałam się jakoś intuicyjnie budować ją wokół takich pojęć jak czekanie, zawieszenie, pauza i zostawić sobie pole na wycofanie się z decyzji oraz na improwizację. Powiedziałabym, że w porównaniu do poprzednich wystaw, większą rolę w kształtowaniu ostatecznej wersji wystawy miał proces wykonawczy niż projektowy oraz że sama wystawa jest bardziej wrażeniowa niż poprzednie.
Marcin Mierzicki: Jak możesz się odnieść do zagadnień takich jak czas i ruch w Twoich pracach, czy są one istotne?
Karolina Szymanowska: To są zagadnienia, wokół których krążę już od dłuższej chwili. Do tej pory „czasem” zajmowałam się pośrednio, w trakcie konstruowania prac z ruchem. Pętla i powtórzenie, które często stosuję w swoich pracach to takie wartości, które zakłócają liniową percepcję czasu (świat pędzi, a powtórzone jest niezmiennie takie samo, gdyby nie fakt, że świat pędzi) i bardzo lubię z tego zabiegu korzystać. Tym razem jednak postanowiłam pracować dosłownie z czasem i zegarami – na wystawie są aż cztery, no może trzy – nie potrafię się zdecydować jak liczyć ten podwójny egzemplarz. Bardzo mi zależało, żeby jakoś „wsadzić kij w szprychy” i ten czas jakoś w supełek zapleść.
Marcin Mierzicki: Używasz określenia „Trudne piony”. Dla mnie jest to bardzo metaforyczne, sugeruje wyzwania w odbiorze, albo podnoszenie sobie „poprzeczki” w pracy. Co się za tym kryje i jak to odbierać?
Karolina Szymanowska: Trudne piony to pojęcie wywodzące się z pracy nad wystawą „15% Abstrakcji” która miała miejsce w Mieszkaniu Gepperta. Chodziło mi o napięcie wynikające z obserwowania obiektów, które z nieudawanym wysiłkiem trwają w zadanej pozycji. Pion pod tym względem jest szczególny, i mówię to również z perspektywy osoby, która te piony buduje. One są upiornie trudne w „wybalansowaniu”. Lubią się przewracać, tłuc na drobny pył, a jeśli są z mocnego tworzywa, to zdarza się nawet, że nabiją człowiekowi guza. Odpowiednie proporcje, jak i widoczny brak zakotwiczenia w podłożu powodują, iż praca stoi na „słowo honoru”, a jej upadek wydaje się bardzo prawdopodobny. Wydaje mi się, że z racji różnorodnych życiowych doświadczeń, większości z nas zna to uczucie nietrwałego balansu. Sama stale zmuszona jestem konserwować i reperować własny „dobrostan” i wydaje mi się, że nie jestem w tym odosobniona.
Marcin Mierzicki: Rozumiem Cię, ponieważ sam jestem w stałym konflikcie z materią (śmiech). Intryga w przedmiotach i formalna rozgrywka, którą wprowadzasz, działa i nadaje inny bieg rzeczom, bezpieczne pozycje uległy zmianie, a „efekt” jest nadal zagadką. Napięcie, frustracja i impas mijają. Pobyt w Twojej „szatni” to było doświadczenie, jak oczekiwanie przed ważnym meczem. Bardzo dziękuję.
Wystawa Karoliny Szymanowskiej jest trzecią z cyklu indywidualnych prezentacji artystów w projekcie kuratorskim Marcina Mierzickiego pod wspólnym tytułem SYTUACJA JEST DOSKONAŁA. Projekt realizowany jest na zaproszenie Galerii Entropia we Wrocławiu, w kontekście 35-lecia jej działalności.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Karolina Szymanowska
- Wystawa
- SYTUACJA JEST DOSKONAŁA
- Miejsce
- Galeria Entropia
- Czas trwania
- 19.12.2023–11.01.2024
- Osoba kuratorska
- Marcin Mierzicki