Rzeźba, czyli to, co wydarza się, kiedy się cofasz, aby obejrzeć obraz
Powrót do przyszłości
„Rzeźba – twierdził Barnett Newman w latach 50. – to coś, na co wpadasz, kiedy się cofasz, aby obejrzeć obraz”[1]. Ta sławna i jednoznacznie sarkastyczna definicja rzeźbiarskiego medium autorstwa amerykańskiego malarza chociaż pozornie zdezaktualizowana, to nadal, jak wierzę, jest w cenie. Jej pozorna nieaktualność wiąże się oczywiście z zupełnie inną niż w czasach, kiedy Newman ją formułował, logiką i topografią wystaw sztuki współczesnej. Prymat malarstwa, jego pierwszeństwo i uprzywilejowanie wśród sztuk plastycznych – niewypowiedziana, a jednak wyraźnie obecna w wypowiedzi malarza przesłanka – dawno temu straciła na aktualności. Dziś nikt, jak sądzę, udając się na wystawę sztuki współczesnej, nie spodziewa się oglądać tylko obrazów, jakby pozostałe media były tylko rodzajem ekscentrycznego naddatku sytuującego się gdzieś na marginesie widzialności. Z drugiej strony, gdyby próbować szukać definicji rzeźby dzisiaj, na tyle pojemnej i na tyle pragmatycznej, by móc nią dziś sensownie operować, propozycja Newmana wydaje się dosłownie skrojona na potrzeby naszych czasów.
Owo „wpadanie” wiąże się nie tylko z dobrze widocznym w tej anegdotycznej definicji komizmem sytuacyjnym. „Wpadanie” zawiera w sobie także głęboko performatywny aspekt o charakterze niespodziewanego i zaskakującego, intrygującego ze wszech miar odkrycia, do którego dochodzi w konkretnej sytuacji galeryjnej. Rzeźba zatem, jeśli zgodzimy się na zaproponowane tutaj odczytanie słów Newmana, to bardziej wytwarzanie sytuacji w polu sztuki niż trójwymiarowy artefakt; to bardziej miejsce niż bryła; projektowanie warunków potencjalnego spotkania niż określony kształt obiektu w przestrzeni; bardziej wydarzenie psychiczne i somatyczne niż fakt empiryczny; bardziej afekt niż zmysłowe spostrzeżenie.
[1] Rosalind E. Krauss, Rzeźba w poszerzonym polu, przeł. Monika Szuba, [w:] tejże, Oryginalność awangardy i inne mity modernistyczne, przeł. Monika Szuba, Słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2011, s. 279–280.