Poznawać, działać, dzielić się. Rozmowa z Dominikiem Kuryłkiem
Martyna Nowicka: Poznawać, działać, dzielić się to tytuł aukcji, która odbyła się w Warszawie pod koniec stycznia, poprzedzonej cyklem wystaw w Krakowie i pokazem w Warszawie. Czemu fundacja, która zajmuje się między innymi edukacją w Kenii, bierze się za organizację aukcji sztuki?
Dominik Kuryłek: Aukcja była licytacją darów pochodzących od artystów, którzy współpracują lub sympatyzują z działaniami Fundacji Razem Pamoja. Od kiedy Fundacja zaczęła działać w Krakowie, czyli od 2013 roku, współpracujemy z artystami. Dzieła sztuki pojawiły się już na ulicy Krupniczej w Naturalnym Sklepiku, gdzie wówczas realizowaliśmy pierwszy projekt pt. Ku Afryce. Nie planowaliśmy produkcji dzieł sztuki, ale skoro się pojawiły, to zaaranżowaliśmy małą wystawę. Po wystawie dzieła sztuki można było kupić. Pieniądze pozyskane w ten sposób pomogły nam wyprodukować książkę Ku Afryce KIP 2014, a zyski z niej pozwoliły sfinansować naukę uczniów w slumsie Mathare, w Nairobi. Nie byłoby ani aukcji, ani poprzedzających ją wystaw, gdyby nie Księgarnia|Wystawa Fundacji Razem Pamoja, przestrzeń animowana przez Bartka Przybył-Ołowskiego i Kamila Kuitkowskiego.
Skąd wzięły się te prace, które zostały wystawione na aukcji?
To dary od artystów – naszych przyjaciół i ich przyjaciół. Wszystko zaczęło się od tych osób, z którymi pracowaliśmy przez cały rok w Księgarni|Wystawie i w Mathare Art Gallery. Nasi przyjaciele artyści są świadomi problemów, z którymi na co dzień pracuje Fundacja. Rozumieją potrzebę niwelowania różnic między globalną Północą a Południem, tworzenia sytuacji spotkania i współpracy, globalnej edukacji. Przekonanie o tym, że świat można uczynić lepszym miejscem życia jest jednocześnie bardzo utopijne i zaskakująco powszechne.
Działalność Fundacji, przynajmniej na zewnątrz, wygląda na skoncentrowaną wokół pracy z artystami.
Praca Fundacji polega na niwelowaniu różnic kulturowych wynikających z globalnego systemu kapitalistycznego. Zajmujemy się przede wszystkim edukacją poprzez współpracę – budujemy ją działając w bardzo różny sposób. Ważnym elementem działań Fundacji jest finansowanie nauki uczniów ze slumsu Mathare w Nairobii. Przede wszystkim jednak, istotne jest – szeroko pojęte – wspólne działanie. Nie chcemy być kolejnymi ludźmi z Północy, którzy zajmują się transferem kapitału na Południe. Zależy nam na budowaniu pewnej równoległości działań i jej wzajemności. Przestrzeń sztuki jest bardzo dobra dla tego typu pracy. W Aukcji Sztuki zatem chodziło nie tylko o wygenerowanie pewnej puli pieniędzy, lecz także o edukację, poszerzenie kręgu osób zainteresowanych problemami, które są dla nas ważne. Zależało nam na tym, żeby uczestnicy aukcji uświadomili sobie przede wszystkim jej cel.
Czy masz wrażenie, że to się udało? Skoro rozmawiamy po aukcji, więc wiecie już, czy udało wam się wciągnąć jakichś kupców do waszych działań.
Oprowadzając po wystawie przedaukcyjnej w Warszawie opowiadaliśmy o idei, która za nią stała. Uświadamialiśmy zainteresowanych zakupem prac, że wydając pieniądze na sztukę, tworzy się pewną energię, którą można dystrybuować inaczej. Takie rozmowy odbywały się także, kiedy ludzie przychodzili odebrać prace – opowiadaliśmy o idei Fundacji, o tym, po co aukcja została zorganizowana. Chcieliśmy, żeby to było transparentne, żeby ludzie wiedzieli jaką ideę wspierają swoimi pieniędzmi. Do tego oczywiście dochodzi zainteresowanie artystów i w ogóle świata sztuki w Polsce i za granicą.
Fundacja prowadzi Księgarnię|Wystawę w Krakowie i Mathare Art Gallery w Nairobi. Z drugiej strony wysyła także kilku artystów rocznie do slumsu Mathare, gdzie biorą udział w działaniach tamtejszej placówki. Czy ta druga część działań nie budzi kontrowersji? Wybieracie dobrych artystów i fundujecie im po prostu rezydencję w Afryce…
Jeżeli spojrzeć na to z perspektywy funkcjonowania współczesnego świata sztuki, to może to wyglądać na eksplorację niczym w Enjoy poverty Renzo Martensa, filmie nakręconym w Kongo. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że to może być tak postrzegane. Jest to jednak bardzo powierzchowne spojrzenie. Dla naszych działań najważniejsza jest obopólna edukacja poprzez wspólne działanie. Przychodzi mi na myśl książka Ku Afryce, która powstała ze wspólnej pracy uczniów z Rabki Zdrój i ze slumsu Mathare, której sprzedaż finansuje naukę tych ostatnich. Niektórzy mogą postrzegać działanie Fundacji jako kolejne działanie pomocowe, jedno z tych, które często wiktymizują mieszkańców Południa. Fundacja Razem Pamoja działa jednak po to aby ta energia krążyła, żeby wymiana była obustronna. Dlatego właśnie organizujemy spotkania w Mathare, krytycznie rozważając przy tym generowane na Północy dyskursy.
Czy te dyskursy nie są jednak potrzebne, choćby z naszej perspektywy?
W pewnym sensie tak. Między innymi przybliżają nam problemy Południa, w dużej mierze generowane przez nas samych. Dowiadujemy się zatem czegoś więcej o sobie. Poza pracą teoretyczną ważne jest jednak także podejście praktyczne, tak jak w naukach przyrodniczych. Niezwykle istotne jest bezpośrednie spotkanie, poznawanie się i wspólne działanie. Dlatego właśnie Fundacja organizuje wyjazdy do Mathare i na różne inne sposoby wspiera równoległą współpracę Północy z Południem. To działanie ma nie tylko znaczenie artystyczne, ale przede wszystkim ma prowadzić do głębokiego doświadczenia egzystencjalnego wynikającego ze spotkania z drugim człowiekiem. Chodzi o współ-bycie. O tym właśnie współ-byciu opowiadały wcześniejsze wystawy tworzone przez Fundację Razem Pamoja – Kombucha (2015), łącząca artystów z Krakowa i z Kenii we wspólnej przestrzeni w Bunkrze Sztuki i Co nowego pod słońcem (2014) w Nairobi National Museum i Muzeum Etnograficznym w Krakowie.
Forma spotkania okazała się też istotna w trakcie przygotowywanie wystawy przedaukcyjnej. Miałeś do dyspozycji prawie 80 prac, tydzień i niewielką salę Księgarni|Wystawy. Siedem wernisaży w tydzień – to chyba skutkuje wieloma spotkaniami?
Wystawy miały co prawda bardzo krótkie życie, ale niezwykle intensywne, wymagały od widzów zaangażowania. Przede wszystkim pojawienia się – każdą wystawę można było obejrzeć tylko danego dnia.
Może właściwie pojawiania? Ten cykl wystaw stał się trochę jak sympozjum, gdzie jakoś trudno przyjść tylko na jeden odczyt.
Tak, wiele osób odbierało te wydarzenia w ten sposób, mówiąc o nich w kategoriach panelu dyskusyjnego czy performansu. Pojawiły się też skojarzenia z biennale, na których często nie da się zobaczyć wszystkich wystawionych prac. Wystawy bardzo szybko obrosły w legendę. Nie minął jeszcze miesiąc, a już słyszałem, że to było nie tylko fajne, ale magiczne. Dlatego już teraz ludzie opowiadają o tych wystawach jak o zdarzeniach efemerycznych, jak o performansach właśnie. I bardzo dobrze, chociaż to nie to było celem – organizując prezentacje chcieliśmy po prostu podziękować artystom. Jesteśmy im niezwykle wdzięczni, że zdecydowali się poświęcić swoją pracę, materiały, wysiłek i podarować je na rzecz działania Fundacji.
Dlaczego w takim razie wystawy trwały tylko jeden dzień?
Wszystko działo się bardzo szybko. Kiedy wpadliśmy na pomysł aukcji i udało nam się zebrać oraz zorganizować prace, okazało się, że mamy świetne dzieła sztuki, trochę czasu i wolne miejsce żeby je zaprezentować większej ilości osób. Proces kuratorski w związku z tym nastąpił trochę od tyłu – zwykle zaczyna się od idei, a prac szuka się później. Ja miałem do dyspozycji 80 prac i niewielką przestrzeń. Prace, które dostaliśmy od artystów były też bardzo różne, pozyskiwało je jednocześnie kilka osób – Bartek Przybył-Ołowski, Kamil Kuitkowski, Martyna Sobczyk, Ania Batko i ja. Działalność kuratora polegała tu na znalezieniu wspólnych mianowników, na które mogli by się zgodzić także artyści. Było to o tyle łatwe, że prace były przekazywane na konkretny cel. Zbiór prac podzieliłem na siedem części – tylko kilku nie udało mi się zaprezentować w Krakowie.
Wokół jakich pojęć zbudowałeś te wystawy?
Była wystawa związana z ideą wyobraźni, rozumianej przez surrealistów, a później sytuacjonistów, jako źródło rewolucji życia codziennego. Jeden z pokazów opowiadał o sztucznie stworzonej opozycji natury i kultury – na wernisażu tej prezentacji odbyła się promocja książki podsumowującej Konferencję Tatrzańską, dla której punktem wyjścia była twórczość Władysława Hasiora. To się świetnie połączyło i podkreśliło temat. Jedna z wystaw była bardziej polityczna. Dotyczyła globalnych problemów, a jednocześnie nawiązywała do postpolitycznego charakteru sztuki współczesnej. Spośród innych ważna była dla mnie ta ostatnia, na której zrezygnowałem z szukania na siłę wspólnego mianownika, zaufałem intuicji swojej i przyjaciół z Fundacji i pokazałem prace, które nas szczególnie ujęły. To na niej można było zobaczyć przepiękną pracę Sharon Lockhart, którą wykonała specjalnie dla nas, oraz neon Pauliny Ołowskiej wykonany dla Księgarni|Wystawy. Podczas naszego działania zorientowaliśmy się, że te siedem wystaw mogłoby zapełnić cały roczny program wystawienniczy na Józefińskiej 9. Z premedytacją w tydzień wystrzelaliśmy się z pomysłów na prezentacje, który z powodzeniem wystarczyłby na cały rok (śmiech).
Także organizacyjnie wymagało to przecież sporo energii – wystawy kończyły się o 19, kolejną można było oglądać od południa. To zostawia dosyć mało czasu na montaż. Niewielu kuratorów, zamiast celebrować swoją pracę, pokazuje wystawy w przyspieszonym tempie.
Kiedy byliśmy już bardzo zmęczeni, żartowaliśmy, że to nie wystawy, ale po prostu nasz performans. Dzięki temu sytuacja wernisażu, finisażu i dyskusji powystawowej została wzięta w cudzysłów. Prowokowało to do refleksji nad ekonomią, która stoi za tworzeniem i prezentowaniem sztuki. Było to bardzo interesujące wyzwanie kuratorskie – w tym paraliżującym, zbiurokratyzowanym systemie, zdominowanym przez finansowanie sztuki przez granty, możliwe stało się zbudowanie czegoś z niczego, co jednocześnie umożliwia dalsze działanie w przyszłości. Wystawy i aukcja powstały dzięki wspólnej pracy, która wygenerowała siłę do dalszego działania razem z Południem. Także z punkt widzenia kuratora ciekawe jest to, że udało się to wszystko zorganizować dzięki szeroko pojętym darom, do których zaliczyć można dzieła, praktyczną pomoc, zaangażowanie wielu ludzi na różnych polach. Zostało to podkreślone w tytule całej akcji – Poznawać, działać, dzielić się.
Wspomniany już performatywny charakter jest chyba nieoczywistym połączeniem między krakowskim cyklem i warszawską wystawą.
W Warszawie wszystkie prace pokazaliśmy na scenie, co stało się niejako kulminacją wcześniejszych prezentacji w Krakowie. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski wspaniałomyślnie udostępniło nam przestrzeń sali im. Wojciecha Krukowskiego w budynku Laboratorium. To nam bardzo odpowiadało, przede wszystkim ze względów ideowych. Z osobą Krukowskiego związana jest heroiczna historia Zamku Ujazdowskiego, był on przecież członkiem Akademii Ruchu, grupy politycznie zaangażowanych artystów-perfomerów. U podstawy Zamku Ujazdowskiego, szczególnie jego ważnej części jaką jest Laboratorium kryje się koncepcja performansu i szeroko pojętego spotkania ludzi z całego świata– wszystko to jest nam bardzo bliskie. Scena stała się dużym wyzwaniem kuratorskim, bo większość prac, które trafiły na aukcję, była przeznaczona do zawieszenia na ścianie.
Czyli zaczęliście od wystaw, zorganizowanych w hołdzie artystom, a wyszedł wam performans o wystawach.
Z perspektywy czasu faktycznie można tak na to spojrzeć. Naszym celem jednak nie jest tylko performatywna krytyka wystawiennictwa. Kształt, który nasze działanie ostatecznie przybrało jest o tyle ciekawy, że wyłamuje się z ekonomii świata sztuki. Okazuje się, że wchodząc od nieco innego myślenia, można istniejące formaty wykorzystywać w nowy sposób. Nam chodzi przede wszystkim o wspólne działanie na rzecz spotkania i niwelowania różnic między Północą i Południem i właściwie kwestionowanie tego podziału. Jestem przekonany, że to się udaje. Praca Grupy Luxus Voodoo Africa, którą Grupa Luxus i Fundacja Razem Pamoja podarowały do kolekcji Centrum Sztuki Współczesnej jest dowodem na możliwość zniwelowania także typowych sposobów myślenia o relacji artyści-instytucje-kolekcje.
Przypisy
Stopka
- Strona internetowa
- pamoja.pl
- Indeks
- Anna Batko Bartek Materka Bartosz Przybył Ołowski Dawid Misiorny Dobrawa Borkała Dominik Kuryłek Ewa Juszkiewicz Fundacja Razem Pamoja Hal Samples Iddi Bashir Jakub Ziółkowski Joanna Piotrowska Justyna Górowska Kamil Kuitkowski Karolina Brzuzan Krzysztof Maniak Księgarnia | Wystawa Łukasz Surowiec Magdalena Lazar Marta Deskur Martyna Nowicka Martyna Sobczyk Mathilde Rosier Mikołaj Małek Olivier Richon Paweł Kruk Piotr Bujak Piotr Janas Romuald Kutera Slavs and Tatars Tomasz Prymon Xawery Deskur-Wolski Zuzanna Janin