Pustka jest iluzją. Rozmowa z Anną Smolak
W maju 2016 PinchukArtCenter zainaugurował „Platformę badawczą”, której celem jest stworzenie żywego archiwum sztuki ukraińskiej od lat 80. do chwili obecnej. Obszar badawczy obejmuje szeroko pojmowane praktyki artystyczne, z uwzględnieniem historii prywatnych oraz instytucji. Realizowany w ramach platformy program wystaw zajmuje 4. piętro PAC i składa się z wystawy problemowej, prezentacji kolekcji PAC oraz „PAC-UA Re-consideration”, wspierającej produkcję artystyczną, w ramach której odbywa się Wystawa Lady Nakonecznej.
Tatiana Kochubinska: Na początku chciałabym cię zapytać o twój odbiór projektu „Re-consideration”. Projekt ten jest ściśle powiązany z badaniem lokalnej sceny artystycznej. Pierwotnie został pomyślany jako reakcja na ukraińską historię sztuki, którą określamy mianem „przerwanej historii”. Tym razem jednak zapraszamy artystów do przemyślenia swojej własnej twórczości w kontekście praktyk ukraińskich artystów różnych pokoleń. W pewnym sensie więc dajemy artyście zadanie do wykonania. Zapraszając cię do projektu automatycznie przenieśliśmy to zadanie również na ciebie. Jak to odebrałaś? Co oznacza dla ciebie odnoszenie się do tradycji i w jaki sposób wiąże się ono z twoją dotychczasową praktyką kuratorską?
Anna Smolak: To zadanie jest czymś innym dla artysty, a czymś innym dla kuratora – zwłaszcza biorąc tutaj pod uwagę moją zewnętrzną pozycję. Projekt „Re-consideration” rzeczywiście wpisuje się w moje dotychczasowe poszukiwania w regionie postsowieckim, dlatego ucieszyłam się z zaproszenia, ale równocześnie zdawałam sobie sprawę z różnych praktycznych i merytorycznych ograniczeń, które czyniły to zadanie niełatwym. Ramy czasowe projektu były bardzo napięte, a moja wiedza na temat historii sztuki ukraińskiej zdecydowanie niewystarczająca, żeby zająć wobec niej stanowisko.
Z drugiej strony, dzielimy przecież nie tylko fragment historii, ale też naszym wspólnym doświadczeniem są przemiany związane z transformacją, przez które nasze kraje przechodzą. A żeby nie utknąć w przeszłości, refleksja nad własną tradycją (wszystko jedno jaką) jest dziś dla każdego społeczeństwa koniecznością. Widziałabym to jednak raczej jako ciągły proces niż jednorazowe zadanie.
W swoich projektach szukam różnych formatów artystycznych, które pozwalają na powiązanie tych doświadczeń i oczekiwań, a także na odniesienie się do całej złożoności kontekstu, w którym się znajdujemy. Proces pracy nad projektem jest dla mnie tak samo istotny jak jego finalny kształt, dlatego też myślę o swoich działaniach raczej jako opartym na praktyce researchu, aniżeli odwrotnie.
Wspomniałaś o researchu opartym na praktyce, po czym, zastanawiając się nad praktyką, doszłaś do refleksji nad instytucją. Czy miało to związek z poznaniem Lady Nakonecznej podczas twojej wizyty studyjnej w Ukrainie?
Powiedziałabym, że wiele rzeczy zbiegło się w tym samym czasie. Z PinchukArtCenter zetknęłam się po raz pierwszy całkiem niedawno, w grudniu[1]. Już wówczas zaobserwowałam, że obiegowa opinia na temat tej instytucji nie odzwierciedla tego, w jaki sposób PAC postrzega swoją rolę lokalnie. Miałam też szczęście znaleźć się tutaj w bardzo ciekawym dla instytucji momencie, kiedy poprzez rozwijaną przez ciebie i Björna[2] platformę badawczą redefiniowany jest jej program.
Spotkanie z Ladą Nakoneczną i bliższe przyjrzenie się jej praktyce zdecydowanie wpłynęło na moje myślenie o odpowiedzialności instytucji i jej różnych uwikłaniach, do których mogłybyśmy się odnieść. I tak pojawił się pomysł podjęcia wątku samej platformy badawczej, która jest na temat historii, ale historii już przefiltrowanej przez instytucjonalne narracje. Myślę tu o archiwum, wystawie problemowej wokół pojęcia winy oraz kolekcji. Wszystkie one stanowią najbliższy kontekst przestrzeni, w której miałyśmy pracować.
No właśnie. Zostałaś zaproszona jako kuratorka wystawy, która z jednej strony jest autonomiczna, ale równocześnie została wcielona do większego programu. Czy starałaś się koncepcyjnie odnieść swój projekt do całej platformy badawczej i jej różnych kierunków?
Tak. Naszą rozmowę zaczęłyśmy w zasadzie od przestrzeni. Spojrzałyśmy po prostu na plan czwartego piętra i zauważyłyśmy nasze położenie w obrębie platformy badawczej – na samym końcu kondygnacji. Żeby dotrzeć do tego pomieszczenia, musisz minąć wszystkie pozostałe wystawy. Kiedy wyobraziłyśmy sobie tę sytuację, zaczęłyśmy się zastanawiać, jakiego typu historie te wystawy ujawniają – co reprezentują, jak zostały skonstruowane, co jest widoczne, a co pozostaje ukryte? Jeśli weźmiesz na przykład pod uwagę kolekcję PAC, to czy jest ona reprezentatywna dla jakiegoś przedziału czasowego, czy też wynika z misji instytucji? Co ją konstytuuje? Podobne pytania mogą dotyczyć archiwum. Jakiego typu materiał źródłowy ono gromadzi? Według jakich kryteriów materiały te zostały wybrane i udostępnione? Do wszystkich tych pytań staramy się odnieść w Wystawie. Może to budzić pewną konsternację, ponieważ dyskutujemy znacznie więcej niż jeden aspekt wystawiania. Co więcej, podejmujemy próbę pokazania całej złożoności medium, jakim jest wystawa. Głos Lady można odczytywać jako głos pokolenia. Stara się ona określić własną pozycję wobec prezentowanych historycznych narracji. W jej projekcie znajdziemy na przykład wiele spekulacji na temat prac pokazywanych w obrębie kolekcji.
Projekt Lady Nakonecznej to krytyczna refleksja nad formatami instytucjonalnymi, ale nie odczytywałabym jej wyłącznie w odniesieniu do konkretnej instytucji, jaką jest PinchukArtCenter. Myślę tu o przyśpieszonej, globalnej produkcji wiedzy. Kiedy artysta zostaje postawiony w sytuacji przymusu tworzenia pod presją czasu. Czy to jest jeden z wątków, który poruszacie w obrębie wystawy?
Jak sugeruje tytuł, to mogłaby być jakakolwiek wystawa w dowolnej instytucji, ale o jej szczególności zdecydowały odniesienia do konkretnych uwarunkowań ideologicznych i przestrzennych. Gdybyś chciała pokusić się o klasyfikację, wystawa Lady wpisuje się w krytykę instytucjonalną, strategię artystyczną, która odnosi się do całej złożoności mechanizmów instytucjonalnych. Jest negocjacją pomiędzy tym, co na zewnątrz i wewnątrz instytucji, kwestionowaniem mechanizmów produkcji artystycznej i jej ograniczeń, jest wreszcie o tym, jak format wystawy wpływa na odbiór sztuki.
Dla nas punktem wyjścia jest przestrzeń – archetypiczny biały sześcian z oknami zasłoniętymi płytami gipsowymi, które izolują pomieszczenie od świata zewnętrznego, sztucznym światłem dziennym z wydobywającym się z sufitu i pomalowanymi na biało, „przygotowanymi” ścianami. Te właśnie warunki miały pierwotnie tworzyć autonomiczną przestrzeń dla sztuki, przestrzeń niemalże sakralną. My z kolei kwestionujemy ich neutralność, wręcz przeciwnie uważamy, że to one właśnie determinują sposób odbioru sztuki i budowania przekazu.
Wspomniałaś krytykę instytucjonalną. W Zachodniej Europie ten nurt ma już własną historię. Można powiedzieć, że stał się właściwie konwencją. W Ukrainie dopiero zaczyna się rozwijać. Tu artystka posługuje się strategią krytyki instytucjonalnej w odniesieniu do instytucji, która zarazem gości projekt. Dla mnie to ważny moment, w którym instytucja deklaruje gotowość do refleksji nad sobą. Jak znajdujesz w tym kontekście współpracę z naszą instytucją w porównaniu z twoimi doświadczeniami gdzieś indziej w Europie?
Krytyka instytucjonalna została włączona przez zachodnie instytucje sztuki jako narzędzie, które pozwala zgłębiać i modyfikować decyzje podejmowane w jej obrębie jeszcze w latach 90. Ale nawet w Polsce, z tego co się orientuję, niewiele instytucji posługuje się nią świadomie. Oczywiście dość przewrotne wydaje się realizowanie projektu, który w swej naturze zawiera krytykę instytucji, w której się wydarza. Ale krytyka nie oznacza tutaj negacji, a raczej uświadamianie okoliczności, z którymi musimy się mierzyć na co dzień. Mówienie o nich może być kłopotliwe, choćby z powodu polityki wewnętrznej instytucji. A jak wiemy, problemy związane choćby z relacjami między ludźmi, hierarchią, wypaleniem, nawet finansowaniem, są rzadko komunikowane głośno w jej obrębie. Myślę jednak, że jeśli tylko zgodzimy się co do tego, że wszystkie te elementy są częścią naszej rutyny i mają rzeczywisty wpływ na naszą praktykę zawodową, możemy zacząć z nimi negocjować.
Staram się unikać radykalnych konstatacji, podziału na czarne i białe. Siła projektu Lady leży w tworzeniu bardzo subtelnych i zarazem humorystycznych połączeń, które wskazują na kluczowe aspekty funkcjonowania instytucji, dając jednak odbiorcy wybór, które z tych elementów jest gotów dostrzec.
Podkreślasz problematyczność przestrzeni, którą stworzyła Lada, z powodu wrażenia pustki. Równocześnie wskazujesz na mnogość znaczeń w jej obrębie. Mogłabyś opisać niektóre elementy pracy, jej złożoność?
Wróćmy w takim razie jeszcze na chwilę do tytułu, który jest bardzo prosty – Wystawa. Wystawa jest oczywiście tym, czego się spodziewasz w instytucji sztuki. Ale kiedy zaczynasz się zastanawiać nad specyfiką tego medium pojawiają się pytania o kryteria wyboru prac, sposoby kierowania widzem, działania poprzedzające wystawę, zaangażowanych w nie ludzi, koszty itd. Projekt Lady składa się z fragmentów jej poprzednich prac oraz nowych elementów, takich jak rysunki i szkice, które jednak nie mają autonomii w przestrzeni wystawy; wręcz przeciwnie – są z tą przestrzenią zintegrowane. W ten sposób przestrzeń staje się niezwykle ważnym elementem wystawy. Pustka, z którą widz jest konfrontowany, jest iluzją. Przestrzeń Wystawy zawiera wiele jakości wizualnych, ale ich wychwycenie i rozpoznanie treści, które niosą, wymaga od widza wysiłku. Stąd może brać się konsternacja.
Ściany pokryte są tapetą, która wykorzystuje popularne motywy przechwycone z kultury wizualnej, z Photoshopa i Internetu. Odwołują się one do kwestii transparentności, a także mediokracji i iluminacji jako narzędzi manipulowania odbiorcą (społeczeństwem w szerszym kontekście).
Po przeciwnej stronie znajdują się trzy dobudowane ściany, które mieszczą coś w rodzaju archiwum wystawy. Znajdziemy tam różne materiały dotyczące poszczególnych etapów procesu artystycznego, włączając w nie naszą współpracę. Są one rodzajem spekulacji na temat procesu podejmowania decyzji, naszej pozycji względem instytucji i odbiorcy, wreszcie względem siebie nawzajem. Archiwum tylko pozornie wydaje się dostępne. W praktyce fizyczne ograniczenia utrudniają dostęp do informacji, nie jest też jasne, które materiały mają charakter faktograficzny, a co jest wynikiem artystycznej manipulacji. Archiwum mówi o przejrzystości procedur, o tym, w jaki sposób zasoby są gromadzone, selekcjonowane i udostępniane. Co więcej, podnosimy wątek transparentności, żeby zaproponować inny sposób patrzenia, nie tylko patrzenia na, ale też poprzez. W ten sposób przekierowujemy odpowiedzialność za rozpoznawanie i kwestionowanie dostarczanych informacji na odbiorcę. Umieszczając wizjery w ścianach Lada stworzyła połączenia pomiędzy zewnętrznym i wewnętrznym kontekstem, w którym buduje swój artystyczny przekaz.
Jednym z pytań, jakie stawiacie w waszej wystawie jest pozycja artysty. W moim odczuciu artysta jest Numerem Jeden systemu sztuki. Na Wystawie pozycja artysty wyrażona jest poprzez interwencję w przestrzeń kolekcji, o której wspominasz. Czy w ten sposób chciałyście zaakcentować figurę artysty w obrębie wystawy, uczynić ją widoczną i przede wszystkim obecną?
Cóż, zapewne wielu artystów musiałoby się z tobą nie zgodzić, gdyż dzisiaj artyści czują się raczej wykorzystywani przez system sztuki, aniżeli jego sprawczą siłą.
W Wystawie w zasadzie obie podejmujemy próbę określenia miejsca, z którego konstruujemy wypowiedź. Oczywiście, wszyscy chcielibyśmy mówić z pozycji centrum. Do tej potrzeby właśnie odnosi się „środek ciężkości” przestrzeni wystawy, który wyznaczyłyśmy stosując prostą geometryczną kalkulację. Co jest ciekawe, jeśli nie ironiczne – znalazłyśmy ten punkt, wynikający z planu podłogi w kształcie litery L, poza przestrzenią wystawy. Okazało się, że leży on w sąsiednim pomieszczeniu, gdzie pokazywana jest kolekcja. Może to brzmieć trochę jak zaklinanie rzeczywistości, ale podążałyśmy za logiką reguły geometrycznej, konsultując po drodze wszystkie kroki z architektką.
Ten gest można ponownie odnieść do koncepcji białego sześcianu i społecznej odpowiedzialności sztuki i jej instytucji dziś. Przekierowując odbiorcę do sali z kolekcją dyskutujemy tradycyjne, „muzealne” formy narracji, które proponują linearne sposoby myślenia – gdzie luki i braki funkcjonują raczej jako przeszkoda raczej niż treść sama w sobie.
W naszej przestrzeni znajduje się niewielka fotografia przedstawiająca podbite oko. W tym przypadku uraz był konsekwencją patrzenia. Patrzenie nie jest aktywnością politycznie neutralną i może mieć swoją cenę. Ale zaniechanie patrzenia byłoby przejawem ignorancji.
Jeżeli pytasz o pozycję artysty w obrębie instytucji, obawiam się, że artyści muszą poruszać się po omacku, jako że wiele aspektów współpracy opiera się na niedomówieniach. To stawia artystę w niekomfortowej pozycji bycia częścią mechanizmu, który jest niejasny. Dominacja instytucji w systemie sztuki zamyka drzwi do negocjacji, choć wolałabym, żebyśmy mogli mówić o dialogu.
[1] Anna Smolak była członkinią międzynarodowego Jury PinchukArtCenter Prize 2015.
[2] Björn Geldhof – zastępca dyrektora artystycznego PinchukArtCenter.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Lada Nakoneczna
- Wystawa
- Wystawa
- Miejsce
- PinchukArtCentre, Kijów
- Czas trwania
- 21.05-04.09.2016
- Osoba kuratorska
- Anna Smolak
- Fotografie
- Sergey Illin
- Strona internetowa
- www.pinchukartcentre.org