„POKÓJ” Michała Slezkina i Jacka Świdzińskiego w Galerii Bielskiej BWA
Lata po II wojnie światowej, Europa. Zaostrzają się stosunki między państwami bloku wschodniego, a Zachodem. Niedawni sojusznicy – alianci – w nowym porządku politycznym uzgodnionym w Jałcie w lutym 1945 roku, stają po dwóch stronach barykady. Nadchodzi apogeum zimnej wojny. W małym mieszkaniu przy ulicy Rozbrat w Warszawie trzynastoletni Bohdan Slezkin bawi się figurkami z papieru, zastępującymi ołowianych żołnierzyków, upragnionych przez chłopców w tym wieku, wraz z kolegami ze szkoły: Jurkiem Siewierskim, Leszkiem Szymańskim i Tadeuszem Strumffem. Chłopcy tworzą fikcyjne państwa zamieszkałe przez własnoręcznie narysowanych i wyciętych z papieru, pięciocentymetrowej wielkości ludzi. Relacje między państwami wymagają not dyplomatycznych, wizyt na najwyższym szczeblu, stąd figurki dyplomatów, kobiet z wyższych sfer, polityków. Zwykła zabawa w wojnę, gdzie jedni żołnierze walczą z drugimi, zamienia się w wyrafinowaną grę polityczną. Osiemnastometrowej wielkości pokój staje się wyobrażonym światem, w którym toczy się życie jak w egzotycznych powieściach.
Cała czwórka zaprzyjaźniła się już w pierwszych klasach słynnego gimnazjum „Batorego”, wszystkich łączyła miłość do książek i niezwykła fantazja. Wymyślając własne państwa nadawali im formy ustrojowe znane z otaczającej ich rzeczywistości: Zjednoczone Materialistyczne Republiki Socjalistyczne Leszka Szymańskiego były dyktaturą komunistyczną, Rzeczpospolita Polska Tadeusza Strumpffa nawiązywała do przedwojennej Polski sanacyjnej, Cesarstwo Niam-Niamu Kwiryna Siewierskiego było wzorowane na republikach bananowych, uzależnionych, jako niedawne kolonie, od wielkich mocarstw, a Imperium Odrobinii Bohdana Slezkina wzorowane było na Imperium Brytyjskim. Porównując figurki uczestników gry11 Michał Slezkin odziedziczył figurki wykonane przez wszystkich uczestników gry, oprócz figurek Szymańskiego. ↩︎ można zauważyć, że te wykonane przez Slezkina są perfekcyjnie opracowanymi miniaturami o indywidualnych cechach: mężczyzn w cywilu i w mundurach, elegancko ubranych kobiet.
Rysowanie sylwetek żołnierzy było pasją Bohdana Slezkina przez całe życie. Jako dojrzały artysta tworzył miniatury sylwetek żołnierzy w mundurach z różnych epok, to było jego hobby, ale też stanowiło źródło dochodów. Wojskiem zafascynowany był od dziecka, wywodził się z ziemiańskiej rodziny z Wołynia, w której każdy mężczyzna był oficerem. Sam nie doświadczył edukacji wojskowej, był zbyt mały, aby pójść do wojska przed wojną22 Bohdan Aleksander Slezkin urodził się 2 grudnia 1932 roku. ↩︎, ale etos polskiego oficera mocno naznaczył jego charakter. Jego ojciec, oficer ułanów, brał udział w kampanii wrześniowej 1939 roku i jak wielu polskich oficerów trafił do sowieckiego obozu jenieckiego w Starobielsku, skąd już nie wrócił, zamordowany przez NKWD. Po wkroczeniu wojsk rosyjskich do Polski w 1939 roku 7-letni Bohdan uciekł z matką z ogarniętego wojną Wołynia i zamieszkał najpierw we Lwowie, potem w Warszawie. Powojenna rzeczywistość nie była tą, na którą czekał. Uczeń Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego w Warszawie, związał się z ruchem harcerskim, a po rozwiązaniu ZHP w 1949 roku założył grupę młodzieżowego oporu, aby – jak pisze w swoim życiorysie – „przeciwdziałać postępującej sowietyzacji kraju wszędzie, gdzie to będzie możliwe”33 Bohdan Slezkin, Życiorys, maszynopis, archiwum Michała Slezkina. ↩︎.
Został aresztowany w wyniku denuncjacji 18 lutego 1951 roku, mając niecałe 19 lat, i skazany na pięć lat więzienia, z którego wyszedł po trzech latach, po złagodzeniu wyroku amnestią 1952 roku. Podczas pobytu w „więzieniu progresywnym dla młodocianych przestępców antypaństwowych” w Jaworznie poznał Mieczysława Hańderka, urodzonego w 1930 roku w Bielsku-Białej, znany później rzeźbiarza, z którym przyjaźnił się przez całe życie. Obu niepokornych młodych ludzi oprócz niezgody na „sowietyzację kraju” połączyła zapewne kultura i zainteresowania artystyczne, obaj po wojnie studiowali w Akademii Sztuk Pięknych: Slezkin w Warszawie na Wydziale Grafiki w latach 1955–1959, Hańderek w Krakowie na Wydziale Rzeźby, gdzie obronił dyplom w 1962 roku.
Tymczasem w Warszawie trwają przygotowania do Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów. To już po raz piąty Światowa Federacja Młodzieży Demokratycznej, pozarządowa organizacja uznawana przez ONZ, powołana w 1945 roku w Londynie, zwołała ogólnoświatowy zlot, który miał stać się dowodem wyższości socjalizmu nad kapitalizmem. Antyimperialistyczna organizacja początkowo była szeroką międzynarodówką grup lewicowych z całego świata44 Wraz z nastaniem zimnej wojny organizacje z państw zachodnich wycofały się z Federacji, a Departament Stanu USA uznał je za narzędzie komunistycznej propagandy, patrz: Andrzej Krzywicki, Poststalinowski karnawał radości. V Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów o Pokój i Przyjaźń, Warszawa 1955 rok, Warszawa: Wydawnictwo Trio, 2009. ↩︎. W 1955 roku do Warszawy – po Pradze w 1947, Budapeszcie w 1949, Berlinie w 1951 i Bukareszcie w 1953 roku – przyjechało ponad 26 tysięcy młodych ludzi ze 114 krajów świata ze wszystkich kontynentów, a z Polski – 140 tysięcy delegatów. Goście z zagranicy ulokowani są w szkołach i akademikach, dla Polaków zbudowano trzy tymczasowe miasteczka: na Grochowie, Bielanach i Rakowcu. Oddano do użytku Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina – wg oficjalnej propagandy „dar Związku Radzieckiego dla Warszawy”, który miał zastąpić odrzucony kilka lat wcześniej Plan Marshalla. Pierwszego dnia Festiwalu zainaugurowano Stadion Dziesięciolecia, na którym odbyła się defilada wszystkich zagranicznych gości. Warszawa przekształciła się ze zrujnowanego przez hitlerowców 10 lat wcześniej miasta-widma, w światową stolicę młodzieży, wielojęzyczną, pełną radości, przyjaźni, muzyki, otwartą na różnorodność. Ruiny przykryto kolorowymi dekoracjami, przygotowanymi przez znanych artystów: Wojciecha Fangora, Henryka Tomaszewskego, Jana Młodożeńca. Dekoracje festiwalowe różnią się zasadniczo od wówczas obowiązujących: zamiast monumentalnych portretów przywódców komunizmu i przodowników pracy z socjalistycznymi hasłami – nowoczesne, często abstrakcyjne formy, inspirowane kubizmem. Artyści mają możliwość wystawienia dzieł odbiegających od socrealizmu – to słynna wystawa w Arsenale – Ogólnopolska Wystawa Młodej Plastyki „Przeciw wojnie – przeciw faszyzmowi”. Internacjonalizm staje się jedną z akceptowalnych idei, zawiązują się międzynarodowe przyjaźnie. W ciągu 11 dni Festiwalu odbywa się niewyobrażalna dotąd ilość wydarzeń kulturalnych, sportowych, społecznych, integracyjnych.
Nie wiadomo czy Bohdan Slezkin obserwował wydarzenia festiwalowe. Dopiero co wyszedł z więzienia, miał 23 lata, próbował zarabiać na życie korzystając ze swych zdolności plastycznych, jesienią ma podjąć studia na Akademii Sztuk Pięknych. Za rok zacznie pracować w czasopiśmie „Współczesność”, założonym przez dawnych kolegów z klasy, ilustrując teksty własnymi rysunkami. Inicjatorem grupy „Współczesność” i redaktorem naczelnym pisma był Leszek Szymański, który skupił wokół siebie znakomitych literatów i artystów. Było to jedyne niezależne pismo literackie w tamtych czasach. Szymański był barwną osobowością, co ujawniło się w jego życiorysie. W 1957 roku wyemigrował z Polski: wyjechał do Indii na zaproszenie hinduskiego poety, którego poznał na Światowym Festiwalu Młodzieży w 1955 roku. Później był misjonarzem na Papui Nowej Gwinei, mieszkał w Australii, gdzie omal nie zginął z rąk mafii, oraz w USA, gdzie przyjaźnił się m.in. z Markiem Hłasko, z którym napisał – niezrealizowany – scenariusz do filmu Romana Polańskiego, a także brał udział jako detektyw w procesie Charlesa Mansona. Napisał kilka książek, w tym „Wspomnienia bez mundurka”, w której opisuje lata po wojnie spędzone w Gimnazjum i Liceum Batorego, w tym zabawę w Państwa. Jerzy Kwiryn Siewierski był współzałożycielem „Współczesności”, a także pisarzem, specjalizującym się w kryminałach i dziejach masonerii. Redaktorem we „Współczesności” był również Tadeusz Strumff, z wcześniejszym trzyletnim epizodem pracy na Uniwersytecie w Pekinie, później wykluczony przez kolegów ze względu na podjęcie pracy w reżimowej „Trybunie Ludu”.
Do zabawy w „Państwa” Bohdan Sezkin wraca z latach 60. wraz z Jerzym Siewierskim. Obaj mają synów, których stopniowo wciągają w grę: Michała i Wojtka. Trwa to kilka lat, chłopcy wykazują się dużą kreatywnością, wprowadzają do gry współczesne elementy. Figurki Bohdana nadal są rysowane ręcznie, z wielkim artyzmem i znajomością współczesnej mody, ale korzysta też z nowych technologii: przy konstruowaniu figurek używa fotografii, zarówno własnych, jak i wyciętych z gazet. Rozbudowana jest sfera dyplomacji: wysyłanie oficjalnych listów z pieczęciami, wezwań, not. Wszystko to buduje niezwykłą więź między ojcami i ich dorastającymi synami.
Gra urwała się pod koniec lat 70. XX wieku, kiedy Michał Slezkin wyjechał do średniej szkoły plastycznej w Nałęczowie, a potem zaczął studia. Do figurek i innych elementów zabawy powrócił już w dorosłym życiu, po śmierci ojca55 Bohdan Slezkin zmarł 7.09.1993 roku; jego stan zdrowia po przeżyciach więziennych już nigdy nie był dobry. Żył skromnie, utrzymując się głównie ze sprzedaży miniatur wojskowych. W wolnej Polsce starał się o odzyskanie rekompensaty za utracony na Wschodzie majątek, ale to się nie udało. ↩︎. Stworzył projekt, który nazwał grą w „Państwa”, traktując elementy odziedziczone po ojcu jako grę z pamięcią, włączając tamte artefakty do swojej twórczości i przywracając zbudowane wówczas relacje do tworzenia nowych odniesień. Zaprasza do gry swojego syna Alika, budując sztafetę pokoleń, a także widzów uczestniczących w wystawach. Gra w „Państwa” miała już wiele prezentacji, m.in. na wystawie w Palais Tokyo w Paryżu, w BWA w Zielonej Górze, w warszawskich galeriach Piktogram i XS.
W XXI wieku wydarzenia z lat 50. poprzedniego stulecia stają się kanwą dwóch wielowątkowych narracji. Obok „Państw” Michała Slezkina pojawia się „Festiwal” Jacka Świdzińskiego – komiks oparty na faktach i archiwach, z realnymi bohaterami: artystami Wojciechem Fangorem, Henrykiem Tomaszewskim i Alicją Szapocznikow, wzbogacony o postaci fikcyjne, lecz oparte na motywach zaczerpniętych z relacji festiwalowych. W obu opowieściach postaci mają swój indywidualizm, są jak tworzywo demiurga, który nadaje im cechy osobiste.
„Festiwal” Jacka Świdzińskiego – komiks, który zrobił furorę w świecie sztuki66 „Festiwal” otrzymał następujące nagrody: w 2023: nagrodę dla najlepszego polskiego albumu komiksowego na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi, w 2024: Paszport Polityki w kategorii „Książka”; nominacja do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy w kategorii „Komiks i powieść graficzna”; I miejsce w rankingu Empiku najlepszych książek 2023 roku w kategorii Literatura Polska; nominacja do literackiej nagrody im. Wiesława Kazaneckiego; nominacja do Orient Manów – nagród Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego> ↩︎, na wystawie prezentowany jest w postaci reprodukcji wybranych fragmentów, uzupełnionych oryginalnymi rysunkami, pokazującymi warsztat artysty, a także fragmenty bogatego archiwum dokumentującego Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów. Setki postaci, które Jacek Świdziński narysował, aby stworzyć różnorodny, wielonarodowy tłum, który w 1955 roku zapełnił ulice Warszawy, to przybysze ze 114 krajów świata, których nazwy w ówczesnym brzmieniu oplatają salę, łącząc obie części wystawy „Pokój”. Na wystawie figurki Bohdana i Michała Slezkinów mają więc swoje alter ego w postaciach z powieści graficznej Jacka Świdzińskiego, które nieraz mieszają się z mieszkańcami Odrobinii. Różnice między jednymi a drugimi są jedynie formalne: figurki Slezkinów są kolorowe, te z czarno-białego komiksu Świdzińskiego – mocno uproszczone i pozbawione koloru. Mieszkańcy Odrobinii czy Niam-Niamu wydają się równie egzotyczni co przedstawiciele Gwadelupy, Trynidadu czy Haiti – realni uczestnicy festiwalu z 1955 roku.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Michał Slezkin, Jacek Świdziński
- Wystawa
- Pokój
- Miejsce
- Galeria Bielska BWA
- Czas trwania
- 12.04– 2.06.2024
- Osoba kuratorska
- Agata Smalcerz
- Fotografie
- Krzysztof Morcinek
- Strona internetowa
- galeriabielska.pl/wystawa/michal-slezkin-jacek-swidzinski-pokoj