„Pokochajmy się” Moniki Falkus w Galerii Szarej
Na sam dźwięk słów „wystawa dyplomowa” czy „prace studenckie” zapala mi się dziś w głowie lampka ostrzegawcza. Trudno nie odnieść wrażenia, że mamy obecnie naprawdę niskie oczekiwania wobec osób, które mają już za sobą dobrych parę lat edukacji artystycznej na akademickim poziomie. Wystarczy, by w miejsce typowych prac o babci na Artystycznej Podróży Hestii pojawiły się tematy warunków pracy, katastrofy klimatycznej czy społecznego wykluczenia i pyk – wystawa złożona z prac do bólu ilustracyjnych zostaje ogłoszona najlepszą od lat. Żeby nie było – jasne, ta rosnąca społeczno-polityczna świadomość to tendencja niewątpliwie dobra, ale proste zobrazowanie tezy z Fantomowego ciała króla czy Ludowej historii Polski to chyba jeszcze za mało, żeby otwierać szampana. To trochę tak, jakby cieszyć się z tego, że magistrantka fizyki zna prawa termodynamiki, a student historii potrafi prawidłowo zbudować przypis do tekstu źródłowego. Elementarz, a nie szczególne osiągnięcie.
O miłości w swoich pracach całkiem sporo powiedziały Agata Bogacka, Karolina Jabłońska czy Agata Słowak. Na szczęście Falkus potrafi niekiedy formalnie dociągnąć do ich poziomu, a przy tym prezentuje się jako artystka zupełnie oryginalna ikonograficznie.
Dlaczego w ogóle zaczynam od tego marudzenia, kiedy piszę o wystawie będącej częścią dyplomu katowickiej artystki, prezentowanej w katowickiej galerii, poza wszelkimi konkursami? Po pierwsze, dlatego że z bojaźnią i drżeniem się na nią w tym kontekście wybierałem, a po drugie – i znacznie ważniejsze – dlatego że tak bardzo się ona na tym tle wyróżnia. Wystawa Moniki Falkus o prostym i uroczym tytule Pokochajmy się w Galerii Szarej jest po prostu wystawą dobrą bez nakładania na nią filtra „całkiem spoko jak na prace dyplomowe”, i to jest w sumie cała recenzja, jakiej potrzebujecie.
Monika Falkus, rocznik 1993, to, jak się rzekło, tegoroczna dyplomantka ASP w Katowicach, z pracowni Jacka Rykały, która wcześniej zdążyła jeszcze zaliczyć historię sztuki na Uniwersytecie Śląskim (co widać, a o czym za moment). Jeszcze co prawda nie znalazła się w gronie reprezentowanych przez Szarą artystek i artystów, ale można powiedzieć, że obecna wystawa jest do takiego dealu przymiarką. Dla zdolnych debiutantek życie w mieście z jedną porządną galerią komercyjną bywa jednak wbrew pozorom prostsze niż w stolicy.
Zgodnie z tytułową sugestią Pokochajmy się to wystawa o miłości. Temat z jednej strony najprostszy z możliwych i wiecznie żywy (według różnych badań statystycznych około 60 procent współczesnych piosenek opowiada o miłości i relacjach), z drugiej na gruncie malarskim nie tak łatwy do udźwignięcia. Zwłaszcza że i w lokalnym malarstwie już całkiem sporo na ten temat w swoich pracach powiedziały Agata Bogacka, Karolina Jabłońska czy Agata Słowak. Na szczęście Falkus potrafi niekiedy formalnie dociągnąć do ich poziomu, a przy tym prezentuje się jako artystka zupełnie oryginalna ikonograficznie.
[…]
Pełna wersja tekstu dostępna jest w 34. numerze Magazynu „Szum”.
Piotr Policht – historyk i krytyk sztuki, kurator. Związany z portalem Culture.pl, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie i „Szumem”. Fanatyk twórczości Eleny Ferrante, Boba Dylana i Klocucha.
Więcej