„Petit” w Galerii Sztuki im. Jana Tarasina
Petit
Natalia Brandt, Natalia Czarcińska, Diana Fiedler, Mikołaj Garstecki, Anna Goebel, Jerzy Hejnowicz, Valeriia Ianichek, Paweł Kaszczyński, Jarosław Kozłowski, Ewa Kulesza, Hanna Łuczak, Andrzej Pepłoński, Mikołaj Poliński, Paweł Polus, Alicja Rybkowska, Jarosław Szelest, Dorota Tarnowska-Urbanik
Andrzej Pepłoński
W typografii PETIT, to mała ośmiopunktowa wielkość czcionki drukarskiej, którą składa się treści „mniejszej” wagi, na marginesie tego, co „ważne”. Błahe przypisy i didaskalia, ukrywają, maczkiem zapisane, niczym w dokumentach bankowych treści ryzykowne… Kornel Makuszyński w felietonie „Notatki drukowane petitem” ze zbioru „Kartki z kalendarza” przywołuje fakt znalezienia, w mało reprezentacyjnym zakątku gazety, wydrukowaną petitem – wiadomość:
„W kawiarni zastrzeliła się tancerka nieznanego nazwiska. Liczna publiczność, zgromadzona w lokalu, niczego nie zauważyła, jazzband zagłuszył i łoskot strzału, i upadek martwego ciała.”
I chociaż doświadczenie uczy, że wielkość jest tylko luźno skorelowana z wartością, to na co dzień
duże = ważne, a większe = lepsze
Od 1970 roku w oficjalnie obowiązującym (?) standardzie jednostek wielkości typograficznych systemu Didota, zgodnym z PN -70/P-55010, największą czcionką jest 48 punktowy KWADRAT. Stosowany do druku tytułów. Dla treści najlepszy jest garamond lub cycero… Koncepcję wystawy prezentującej prace, często niewielkich rozmiarów, szkice, pierwsze przybliżenie koncepcji lub ledwo myśl… lepiej oddałby tytuł nawiązujący do wielkości najmniejszej? Może czteropunktowy DIAMANT albo trzypunktowy BRILLAND?
„Brylant jest za mały. Lepiej zapiszmy to PETITEM albo nawet większym pismem”
/cyt. Jacek Mrowczyk, Niewielki słownik typograficzny/
Najsłynniejsze równanie świata – w jego wariancie uproszczonym – E = mc2, stało się znaczącą częścią kultury masowej z wszystkimi tego faktu konsekwencjami. Wszyscy je znamy, mało kto rozumie. Z pokorą przyznaję – należę do grona owych ignorantów. Wiemy – Einstein, 1905 rok, teoria względności, zasada równoważności masy i energii, a dokładniej – „energia” równa się „masa” pomnożone przez kwadrat stałej prędkości światła (w próżni) W efekcie – Bomba atomowa…
Gdyby założyć, że w obszarze sztuki odpowiednikiem „energii” jest sugestywność przekazu, siła działania, a „masa” to fizyczne właściwości środka przekazu, aspekt jego materialnej wymierności – wielkość, ciężar to konsekwencją podstawienia tych wartości do równania byłaby alternatywa – albo dzieło im większe tym lepsze… lub
Wyjściem poza bezproduktywne dywagacje na temat duże – małe, lepsze – gorsze jest postrzeganie Rzeczywistości taką jaką ona jest – ani duża, ani mała, ani dobra, ani zła. W buddyzmie mahajany taki nie wartościujący sposób percepcji oddaje termin tathata. Słowo to jest rdzeniem słowa Tathagata i znaczy „Ten, który przyszedł w ten sposób”. Gautama Shakyamuni użył tego określenia w odniesieniu do swojej osoby. W szerszym znaczeniu tłumaczy się to także jako „Ten, który jest taki”. Odpowiednikiem tego określenia jest słowo TAKOŚĆ.
Natalia Czarcińska
KOMENTARZE ISTOTNE
Śmieszne. Kiedy brakuje świata w całej szerokości i wysokości, najmniejsze przedmioty, które są na peryferiach tego szerokiego i wysokiego świata, stają się centralne i niebywale głębokie.
(Jarosław Mikołajewski, Szpitalne, Austeria, Kraków 2018)
KOMENTARZE ISTOTNE
Jeden z moich ulubionych pisarzy i eseistów Tomasz Wiśniewski, dla którego charakterystyczną formą są teksty krótkie, lapidarne łączące humor z grozą, w jednym ze swoich opowiadań użył sformułowania „komentarz istotny”. Intuicja podpowiada, że może to być odpowiedni tytuł do kilku myśli, krótkich zdań na marginesie wystawy PETIT, do udziału w której zaproszenie przyjęli artyści reprezentujący rozmaite media, formy wypowiedzi i języki artykulacji artystycznej.
Komentarz 1, czyli didaskalia do wystawy PETIT
17 artystów, pusta (?) przestrzeń galerii, białe ściany i prace w małej skali, skromne (?), notatki, fragmenty (?), fiszki. Prace na papierze, prace z tekstem i bez, prace przygotowane na wystawę, i te odnalezione w archiwum; prace w wersji i skali petit i te, które z tą skalą prowadzą grę.
Komentarz 2
Owszem zapisuję coś w kalendarzu, w którym nie ma już miejsca, więc na ukos, na marginesach marginesów. I robię to chyba tylko dla samego rytuału pisania, chyba nie ma to sensu żadnego. Choćby dlatego, że nie odczytam z tych zapisków ani słowa. Nie umiem pisać tak, żeby można było coś z tego odczytać.
(Jarosław Mikołajewski, Szpitalne, Austeria, Kraków 2018)
Artyści notują, szkicują, często to, co najbardziej intrygujące powstaje na marginesie, na peryferiach… pośpiesznie zapisane na bilecie, kopercie, skrawku papieru, bo myśl, która może umknąć musi zostać napisana, nakreślona jak najszybciej, „fragment” przyklejony taśmą klejącą, idea natychmiast – nawet nieczytelnie – ale zanotowana.
Komentarz 3
Didaskalia pozwalają wyobrazić sobie scenę, są wskazówkami dla reżysera czy scenografa. Bez nich trudno wyobrazić sobie dramat. Przypis daje odniesienie do źródeł; to tekst poboczny, pisany na marginesie, małymi literami, drobnym krojem, petitem… tak, żeby nie odwracać uwagi od treści, znaczenia, pozostaje gdzieś z boku; to poboczności przygotowane dla dociekliwego oka. Jarosław Mikołajewski, wspominając Ryszarda Kapuścińskiego, pisał o jego „rwanych myślach” w pośpiechu zapisywanych w notesiku. PETIT może być wystawą o takich właśnie „rwanych myślach”. Ale nie tylko, co oczywiste… Z tych poboczności, marginaliów i didaskaliów pisanych i rysowanych petitem proponujemy wypowiedź – główny temat, wokół którego snuć będziemy własne narracje, opowieści. Prace zgromadzone na wystawie są fragmentem całości lub przygotowanymi specjalnie i dedykowanymi miejscu i przestrzeni małymi, bardzo małymi lub „małymi” propozycjami. Wymagają ciszy i koncentracji; uwagi i uważności; wprawnego, dociekliwego oka.
Komentarz 4
A może w naszym świecie, już tak rozrośniętym, tak ogromnym, a zarazem coraz bardziej chaotycznym i trudnym do objęcia, do uporządkowania, wszystko zmierza w stronę wielkiego collage’u, w stronę luźnego zbioru fragmentów, a w więc – właśnie w stronę lapidarium?
(Kapuściński, Lapidaria, Czytelnik, Warszawa 2008)
Nie istnieje pełne przedstawienie rzeczywistości. Tylko wybór.
(Par Lagerkvist)
Motto „Lapidariów” Kapuścińskiego, może być mottem każdej wystawy, także, a może przede wszystkim tej, którą stanowią tak rozmaite, a spisane / napisane / powiedziane „małym druczkiem” wypowiedzi zaproszonych do wystawy artystów.
Komentarz ostatni
Fragment unaocznia, intryguje, pobudza do myślenia, wabi…
Dziś, jak twierdził Calvino, „poznanie jest wycinkowe i niedoskonałe”, a „całość jest tylko potencjalna, hipotetyczna, złożona”[1]. Z tych fragmentów, z szybkich zapisów, lapidarnych wypowiedzi i 17 idei powstała wystawa pełna sprzeczności…, która będąc całością jest „tylko” zbiorem fragmentów, wizualnym lapidarium pełnym istotnych i ważnych – choć w małej skali – komentarzy i przypisów do współczesności.
[1] Italo Calvino, Wykłady amerykańskie, Czuły Barbarzyńca, Warszawa 2002.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Natalia Brandt, Natalia Czarcińska, Diana Fiedler, Mikołaj Garstecki, Anna Goebel, Jerzy Hejnowicz, Valeriia Ianichek, Paweł Kaszczyński, Jarosław Kozłowski, Ewa Kulesza, Hanna Łuczak, Andrzej Pepłoński, Mikołaj Poliński, Paweł Polus, Alicja Rybkowska, Jarosław Szelest, Dorota Tarnowska-Urbanik
- Miejsce
- Galeria Sztuki im. Jana Tarasina, Kalisz
- Czas trwania
- 30.06–30.07.2020
- Osoba kuratorska
- Natalia Czarcińska, Andrzej Pepłoński
- Fotografie
- Jakub Seydak; dzięki uprzejmości Galerii Sztuki im. Jana Tarasina
- Strona internetowa
- tarasin.pl
- Indeks
- Alicja Rybkowska Andrzej Pepłoński Anna Goebel Diana Fiedler Dorota Tarnowska-Urbanik Ewa Kulesza Galeria Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu Hanna Łuczak Jarosław Kozłowski Jarosław Szelest Jerzy Hejnowicz Mikołaj Garstecki Mikołaj Poliński Natalia Brandt Natalia Czarcinska Paweł Kaszczyński Paweł Polus Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu Valeriia Ianichek