O inną modernizację. Wokół książek Jakuba Woynarowskiego
Artysta pogranicza
Stilleben i November – a także Model i metafora – to kolejne próby testowania przez Jakuba Woynarowskiego siły wizualnych przedstawień. Sprawdzania, jaką moc ma dziś obraz traktowany szczególnie, bo jako rodzaj tekstu. Jednak – podobnie jak we wcześniejszych projektach tego artysty – nie chodzi o nasycenie obrazu literackimi treściami czy tym bardziej o zilustrowanie tekstu, lecz o znalezienie wizualnego odpowiednika literackiego przekazu. Obraz u Jakuba Woynarowskiego jest autonomicznym bytem. Jednocześnie literatura pozostaje dla niego ważnym punktem odniesienia. Tak było już w poprzednich pracach. W Martwym sezonie (2014) sięgnął po kluczowe teksty Brunona Schulza. Z fragmentów o samotności, przemijaniu i rozpadzie zbudował własną, spójną, ale pozbawioną klasycznej fabuły opowieść. Książka ta łączy się też z podejmowanymi przez niego poszukiwaniami nowej formuły komiksu.
Przedstawiona przez artystę koncepcja story-art miała zbliżyć świat komiksu i sztuki. Zamysł ten został ostro skrytykowany przez zwolenników tradycyjnie rozumianego komiksu, między innymi przez Jerzego Szyłaka w książce pod znaczącym tytułem Komiks w szponach miernoty. A jednocześnie wizualne książki Woynarowskiego, takie jak Historia ogrodów (2010), poświęcona wybitnemu kolekcjonerowi sztuki japońskiej Feliksowi Jasieńskiemu „Manggha” czy powstałe na podstawie tekstu Sebastiana Majewskiego Nietoty (2014), chwalono właśnie jako eksperymentalne komiksy. Wszystkie te publikacje były też rodzajem wizualnego eseju opartego na języku aluzyjnej abstrakcji. A niewielki komiks Hikikomori, będący próbą stworzenia wizualnego alfabetu na podstawie obrazów przedmiotów codziennego użytku, otrzymał nawet w 2007 roku Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi.
Woynarowski proponuje stworzenie alternatywnej wersji historii, nadal opartej na faktach, ale zmieniającej hierarchie i sposoby ich interpretacji. Stąd łączenie w jego pracach dawnych i nowoczesnych prądów artystycznych z wątkami alchemicznymi oraz masońskimi, a nawet niestronienie od teorii spiskowych.
Jego książki bywały również próbami analizy twórczości innych autorów, na przykład poświęcona Terry’emu Gilliamaowi Wunderkamera (2011) czy Corpus Delicti (2013) przywołująca Waleriana Borowczyka, i sytuowały się na pograniczu teorii i praktyki wizualnej. Jednak kluczowe dla Woynarowskiego wydaje się pytanie o funkcje wizualnego obrazowania, istotne w dobie wzrostu znaczenia kultury wizualnej i komunikacji za pomocą obrazów. W polskim kontekście – o którym nie należy zapominać – jest to też pytanie o miejsce wizualnych przedstawień w rodzimej kulturze, w której to słowo zdaje się grać główną rolę. Mimo tych aporii – a może dzięki nim – książka w przypadku Jakuba Woynarowskiego wydaje się medium, w którym artysta ten odnajduje się najpełniej. Nie chodzi jedynie o formę, lecz to, w jaki sposób narzuca ona sposób myślenia i nadawania znaczeń. Nie można zapominać, że tworzy on nie tylko książki. Funkcjonuje na styku ilustracji książkowej i komiksu, jest też obecny w obiegu galeryjnym. Jak zauważył Sebastian Frąckiewicz – Woynarowski po części należy do każdego z tych obszarów i nie należy do żadnego z nich. Owo pograniczne funkcjonowanie daje pewną swobodę działania. Pozwala na wchodzenie w obszary nieoczywiste czy mniej obecne w głównym nurcie sztuki współczesnej. Na łączenie nowych i starszych mediów, w tym na interdyscyplinarne działania, jak w realizowanym od 2012 roku projekcie Novus Ordo Seclorum poświęconym związkom między dokonaniami artystycznymi ubiegłego stulecia a sztuką dawną. Powstał też interaktywny projekt Outopos łączący grafikę, tekst i animację, czyli internetowy diagram prezentujący siatkę pojęciową, w którą wpisane zostało zagadnienie utopii jako paradoksalnego „nie-miejsca”, czy Habitat będący przedstawieniem trzech równoległych, ale powiązanych ze sobą wariantów tej samej opowieści: grafiki cyfrowej, instalacji i książki artystycznej.
Nieawangardowa awangarda
Podobną hybrydową formułę ma Stilleben – projekt zrealizowany w ramach laboratorium twórczego programowania UBU Lab Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie przez Jakuba Woynarowskiego oraz medioznawcę i filozofa Jana K. Argasińskiego. Jego tytuł oznacza „ciche życie”, ale i „martwą naturę” i jest, jak określili to sami twórcy, „posthumanistyczną opowieścią o domowym wnętrzu”, w której to, co od razu widoczne, współistnieje z tym, co ukryte. Projekt ten, w którym artystyczno-literacki eksperyment połączono z zaawansowaną technologią, funkcjonuje zarówno w wersji stacjonarnej, jak i mobilnej. Został także uzupełniony o wydany specjalnie artbook. Jego niebywale tradycyjna formuła starannie wydanego tomiku w twardej oprawie mocno kontrastuje z tymi nowymi narzędziami.
Przedstawiona w publikacji na 64 stronach opowieść została podzielona na 32 „jednostki” – rozkładówki zawierające taki sam zestaw elementów. Prawa strona przedstawia izometryczny rzut miejsca akcji – sterylne białe mieszkalne wnętrze (klasyczny white cube), z kolei informacje zawarte na lewej pozwalają rozszerzyć obraz o trójwymiarowe symulacje uzupełnione o animacje. Do pełnego „odczytania” Stilleben niezbędne jest zatem zainstalowanie specjalnej aplikacji, co wymaga podjęcia pewnego wysiłku. Jak zaznaczają Argasiński i Woynarowski, celowo nie została ona umieszczona w Google Play, by uniknąć relacji klient – czytelnik, w której nabywa się produkt, konsumuje go, a następnie ocenia.
StillebenAR wymaga indywidualnej instalacji, co dodatkowo podkreśla niekomercyjność samego projektu, ale też ma zapewne mówić o jego wyjątkowości.
Jednocześnie Stilleben pełne jest rozmaitych odniesień do sztuki i literatury. Już nazwa serii, w której książka została wydana – „Biblioteka XXII wieku” – nawiązuje do opublikowanej w 1986 roku Biblioteki XXI wieku Stanisława Lema, a w jej wstępie przywołano między innymi ilustracje do Dziejów Świętej Rusi Gustave’a Dorégo, Czarny kwadrat na białym tle Kazimierza Malewicza i O dwóch kwadratach El Lissitzkiego. To twórcy, do których niejednokrotnie odwołuje się Jakub Woynarowski, choć lista jest znacznie dłuższa. Znajduje się na niej autor słynnych prac trompe l’oeil, flamandzki siedemnastowieczny malarz Cornelis Gijsbrechts czy filozof Robert Fludd. Utriusque cosmi maioris scilicet et minoris metaphysica, physica, atque technica historia (1617–1624) tego ostatniego ma dla artysty szczególne znaczenie. Księga ta, a szczególnie jej dwudziesta szósta strona, której znaczną jej część zajmuje duży, niemalże czarny kwadrat, stale pojawia się u Jakuba Woynarowskiego.
[…]
Pełna wersja tekstu jest dostępna w 32. numerze Magazynu „Szum”.
Piotr Kosiewski (ur. 1967) – historyk i krytyk sztuki, publicysta. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego” i magazynu „Szum”. W latach 1990-2010 członek redakcji kwartalnika literackiego „Kresy”. W latach 2007-2008 stały recenzent „Dziennik. Polska. Europa. Świat”. Publikował także m.in. na łamach „Odry”, „Przeglądu Politycznego”, „Rzeczpospolitej”, „Więzi” i „Znaku”. Członek Sekcji Polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyki Artystycznej AICA. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.
Więcej