„Nieustalone położenie” Szymona Szewczyka w galerii Szara Kamienica
Projektowane przez niego przedmioty zamazują granice deseni i wzorów. Szymon Szewczyk tasuje style, artefakty, wpływy, cytaty. Wyciska z nich soki i podaje widzowi gęsty ekstrakt, przynosząc idealnie oswojoną egzotykę. Znajdziemy tu fragmenty metaloplastyki rodem z ogródków działkowych imitujących solarne ornamenty ze zmyślonych rytuałów, okleiny w marmurek z Castoramy, które każdą powierzchnie przemieniają w monumentalny nagrobek czy zaskakująco lekkie geometryczne głazy. Formy na skraju zmysłowych geografii, scenografii do filmu fantasy albo dekoracji do opery, której akcja rozgrywa się w nieprzeniknionej dżungli. Obiekty te mogą być odczytywane jako wyraz fantazji o dalekich wyprawach, stworzonej przez kogoś kto nie lubi podróżować, przesłodzonym wyobrażeniem o egzotyce, w którym forma wierci się, przetapia samoistnie z jednego stanu w drugi, wiruje, rozdwaja i zwielokrotnia.
Marząc o zaginionych cywilizacjach czekających na swoich badaczy, Szymon Szewczyk śledzi losy fałszywych podróżników, melancholijnych antropologów, naukowców szarlatanów. Poddaje w wątpliwość uporządkowaną wiedzę o świecie, tropi luki, w których fakty ustępują miejsca domysłom, fantazjom i przesądom. Nie przeszkadzają mu nieścisłości faktograficzne, splątana, podejrzana chronologia i pomyłki w nazwach.
Wierzy, że nic tak nie leczy melancholii jak przeglądanie atlasów. W takim ujęciu kartografia może być rodzajem literatury, a oglądanie map uzdrawiającym substytutem podróżowania. Precyzyjne odwzorowanie plam symbolizujących lasy czy pustynie, poziomic wyznaczających głębiny i wysokości górskich stoków, geometrii południków i równoleżników zastępuje doświadczenie realnej przestrzeni. Najciekawsze okazują się miejsca położone na skraju mapy, albo te których nazwy leżały dokładnie na linii jej składania i od ciągłego otwierania zatarły się, stając się zupełnie nieczytelne. Bez językowych dookreśleń, które kolonizowały przestrzeń, ich status jest niepewny i mglisty, tak jakby istniały tylko w połowie, przywołując odstraszające zdanie: „hinc sunt dracones” (tu są smoki), pojawiające się na prastarych mapach. Dokładnie tam gdzie kartografowie stawali bezradni wobec nieznanego i w obliczu białej plamy zwracali w stronę wyobraźni.
Szewczyk opowiada o jednym z takich miejsc o nieustalonym położeniu. Fantazjuje o wulkanicznej wyspie, która ciągle się przemieszcza, dlatego tez niemożliwe jest podanie jej stałego położenia geograficznego. Jej historia wiąże się z przybyciem podróżnika, nazywanego Ten, który poruszał się długimi krokami. Był on protoplastą cywilizacji, która pozostawiła po sobie liczne ślady: świątynie, cudowne maszynerie, obiekty sztuki, pałace, zaskakująco rozbudowane muzea i zasługujące na szczególną uwagę totemy, zlokalizowane w sercu wysypy, które są znakami występującego tu silnego pola elektromagnetycznego. Jakiekolwiek próby ich przemieszczenia sprawiają, że energia skupiona pod powierzchnią powoduje zaburzenie równowagi w lokalnym ekosystemie, utratę przez wyspę wszystkich jej uzdrawiających właściwości, nieustające trzęsienia ziemi, burze i gradobicia.
Marta Lisok
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Szymon Szewczyk
- Wystawa
- Nieustalone położenie
- Miejsce
- galeria Szara Kamienica
- Czas trwania
- 24.02 - 19.03.2017
- Osoba kuratorska
- Marta Lisok
- Fotografie
- StudioFILMLOVE
- Strona internetowa
- szarakamienica.pl/