Na dobry początek (2-9.06.2014)
GOTYCKA FANTAZJA. Otwarcie 14. Biennale Architektury za nami. W miniony piątek (6 czerwca) po południu oficjalnie otwarto także ciężkie wrota Pawilonu Polonia. Jak wnioskujemy z relacji i zalewających Facebooka zdjęć, wernisaż Figur niemożliwych odbył się w pogodnej atmosferze. Wystawa przygotowana przez Instytut Architektury i Jakuba Woynarowskiego została także dobrze przyjęta przez krytykę (przynajmniej na razie), a “Guardian” wyróżnił polski pawilon jako jeden z dziesięciu najlepszych. Jednak Złoty Lew w tym roku przypadł Korei. Kurator tamtejszego pawilonu Minsuk Cho stworzył spektakularną wystawę poświęconą koreańskiemu modernizmowi, zarówno temu z Północy, jak i z Południa.
PANI NA ZAMKU. Również w piątek szóstego rozstrzygnięto konkurs na dyrektora CSW Zamek Ujazdowski. Konkurs cieszył się dużo większym zainteresowaniem niż cztery lata temu, kiedy to wystartowało tylko czworo kandydatów. W tym roku wśród kandydujących byli Dobrilla Denegri, Martin van Dijk, Wojciech Kozłowski, Małgorzata Ludwisiak, Gerald Matt, Adam Mazur, Jerzy Onuch, Zsolt Petranyi, Krzysztof Żwirblis. Po dwudniowych przesłuchaniach kandydatów komisja konkursowa w składzie Zenon Butkiewicz, Ryszard W. Kluszczyński, Marek Morawiec, Maria Poprzęcka, Maria Anna Potocka, Jadwiga Sawicka Stach Szabłowski, Monika Szewczyk, Artur Żmijewski wybrała na dyrektorkę Małgorzatę Ludwisiak, dotychczasową wice-dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi. Ku zaskoczeniu obserwatorów głosy komisji otrzymali wyłącznie najmłodsi z kandydatów – Ludwisiak i Mazur (5:4) – podczas, gdy pozostali nie zdobyli ani jednego głosu. O różnicach programowych między finalistami będzie można przekonać się z publikowanych przez OFSW materiałów konkursowych, ale wniosków płynących z głosowania jest już teraz sporo: 1) MKIDN wspiera transparentne, wolne od nacisków politycznych konkursy, w których o przyszłości instytucji decydują ludzie sztuki, a nie urzędnicy ministerialni, 2) po Fabio Cavalluccim nawet legendarni kuratorzy/dyrektorzy (Petranyi/Matt) zagraniczni nie mają żadnych szans, 3) za wyjątkiem dyrektora Muzeum Sztuki w Łodzi Jarosława Suchana kobiety niepodzielnie rządzą w świecie sztuki, 4) Jarosław Suchan, jak na fejsbukowym profilu określiła to zręcznie jurorka z Białegostoku Monika Szewczyk jest „skromniaszkiem demiurgiem” (przynajmniej pod nieobecność Andy Rottenberg), 5) Warszawa w głosowaniu przegrywa z koalicją Białystok-Kraków-Łódź-Przemyśl, 6) OFSW ma radykalnie inne poglądy na instytucje sztuki niż AICA, 7) dyrektorzy BWA gotowi są podjąć nowe wyzwania – niespodzianką konkursu było rzucenie rękawicy Warszawie przez wieloletniego dyrektora z Zielonej Góry Wojciecha Kozłowskiego. Z CSW się nie udało, ale wkrótce kolejna szansa, gdyż karuzela stanowisk rozkręca się w najlepsze (tylko w tym roku konkursy na CSW Toruń i Bunkier Sztuki). Małgorzacie Ludwisiak gratulujemy i jeszcze w tym tygodniu rozmowa specjalnie dla SZUM-u z nową dyrektorką CSW.
INSTITUTIONAL PORN. W poznańskim Arsenale trwa projekt W stronę instytucji krytycznej, poświęcony krytyce instytucjonalnej i nowej muzeologii. Projekt prowadzony jest przez Annę Czaban, Sylwię Czubałę, Magdę Popławską i Karolinę Sikorską, byłą wicedyrektorkę galerii. Punktem wyjścia w działaniach czterech kuratorek jest galeria Arsenał, a biorąc pod uwagę niedawny przewrót władzy w tej instytucji, ich projekt charakteryzuje specyficzny rodzaj instytucjonalnej perwersji. Także blog projektu, prowadzony przez Ewę Toniak wpisuje się w tę intymistyczną estetykę, daleko odbiegającą od zawodowego języka, jakim posługują się z reguły kuratorzy. W najbliższą środę (11 czerwca) szykuje się za to w Arsenale debata Artyści i instytucje, w której weźmie udział nasz naczelny, Jakub Banasiak oraz Zorka Wollny (prowadzenie: Magda Ujma). Dodatkowo, 27 czerwca rozpocznie się wystawa W stronę instytucji krytycznej, do której zaproszono Wojtka Doroszuka, Rafała Jakubowicza, Katarzynę Krakowiak, Jakuba Szczęsnego, Ewę Toniak i Zorkę Wollny.
JAGNA I MACZO. Mezalians stołecznej instytucji (czyt. MSN) z wsią nabiera rumieńców. W minioną sobotę (7 czerwca) w MSNie odbyło się spotkanie z Michałem Łagowskim i Danielem Rycharskim, intrygująco zatytułowane Gender i wieś. Przyznajemy z ręką na sercu, że nikt z redakcji się na nim nie pojawił, ale z doniesień wiemy, że było ostro. Pod czułym okiem moderatorki Ewy Tatar obaj panowie opowiadali bowiem o sekretach swojej seksualności i nie wahali się rzucać wymownymi anegdotami z życia rodzinnego i lokalnej społeczności. Spotkanie artystów okazało się także zderzeniem dwóch osobowości, z których jedna jest ewidentnie maczystowska, a druga lubi się przebierać w dziewczęce fatałaszki. Wiadomo także, że jeden z panelistów domagał się zniesienia pańszczyzny w obyczajowości prowincji… Kto wie, może jest to kolejne zadanie, jakie muszą postawić przed sobą polskie instytucje sztuki? Nie wszyscy jednak wytrzymali temperaturę spotkania, stąd dające się posłyszeć głosy o “chamstwie” w MSNie.
SZTUKA DO HIPSTERA. Wczoraj koncertem BNNT i Pawła Kulczyńskiego zakończył się LDZ Music Festival, ale wszyscy głodni emocji z pogranicza sztuki i muzyki będą mogli nasycić się nimi jeszcze w ten weekend. 14 czerwca rozpoczyna się festiwal INSTALAKCJE, organizowany przez Nowy Teatr. Tematem przewodnim trzeciej edycji INSTALAKCJI jest „ciało” i jego metafora w muzyce, a obok eksperymentalnych koncertów (m.in. Marcina Maseckiego razem z Orkiestrą Dętą Ochotniczej Straży Pożarnej w Słupcy) planowana jest także wystawa prac wideo Oko/ucho. Drugim ważnym wydarzeniem jest festiwal The Artists. Poprzednia edycja pod względem koncepcyjnym była pełnym sukcesem, z niecierpliwością więc czekamy na to, co tym razem wydarzy się w muszli koncertowej w Parku Skaryszewskim. Zeszłoroczna edycja była w dużej mierze świętem młodych artystów, w tym roku zobaczymy także twórców średniego pokolenia oraz artystów zagranicznych. Rozkład jazdy brzmi kusząco – wystąpi Zbigniew Libera, Leszek Knaflewski, Janek Simon (DJ Jansi), Jan Smaga, Daniel Malone, Black Square, Peine Perdue, Alona Rodeh, Dean Allen Spunt, Naama Tasabar, Warszawska Orkiestra Rozrywkowa im. I. Krenza i niekwestionowana gwiazda festiwalu, Martin Creed ze swoim zespołem. Festiwal The Artists umiejętnie łączy w sobie walory artystyczne, rozrywkowe i hipsterskie (druga część imprezy odbędzie się w Domu zabawy i kultury Dzik, ul. Belwederska 44A), a idea stojąca za imprezą podoba nam się tak bardzo, że tym razem postanowiliśmy wziąć w nim zdecydowanie bardziej aktywny udział… Spokojnie, nie będziemy śpiewać! Na terenie muszli koncertowej znajdziecie za to specjalne stoisko SZUMu, na którym będziecie mogli kupić wszystkie numery naszego magazynu po niezwykle okazyjnej cenie. Ilość promocyjnych numerów ograniczona!
ARTYŚCI C.D. W nadchodzący weekend artyści opanują Warszawę, i to nie tylko na scenie. W ramach projektu Pracownie, przygotowywanego przez Fundację Witryna, mieszkający w stolicy twórcy otworzą dla publiczności swoje miejsca pracy. Przez dwa dni, 14 i 15 czerwca będzie można zajrzeć do pracowni lub spotkać się z 29 artystami. Odwiedzić można, między innymi, Zuzannę Janin, Karola Radziszewskiego, Ryszarda Grzyba, Alekę Polis, Karoliną Bregułą, Wiktora Dyndo czy Piotra Kopika, a w niedzielę w restauracji “Fenicja” będzie można spotkać się ze Zbigniewem Liberą. Mapka z pracowniami, dokładne adresy i godziny przyjęć znajdziecie na blogu projektu. Ponadto, w niedzielę w Królikarni szykuje się wernisaż wystawy zapomnianej rzeźbiarki Marii Papy Rostkowskiej, a w czwartek 12 czerwca w CSW Stach Szabłowski otworzy wystawę Photon Normana Leto. Normana rzecz jasna lubimy, ale ciągle czekamy na jego nowy film – jego produkcja idzie artyście powoli, a wystawa w CSW jest rodzajem powiększonej do galeryjnych rozmiarów zapowiedzi. Tego samego dnia rozpocznie się także druga część zachętowskiego Projektu Alicja, tym razem umiejscowionego w Ogrodzie Saskim. Odchodząc zaś od perspektywy warszawskocentrycznej, trzeba wspomnieć o przygotowywanej przez Instytut Sztuki Wyspa Alternativie. Hasłem tej edycji jest „codzienność”, a wielkie otwarcie już w piątek 13-tego!
POWRÓT STAŃCZAKA. W Galerii Stereo pierwsza od 1997 roku indywidualna wystawa Romana Stańczaka (nie licząc Anioła Stróża, który stanął w Parku Rzeźby w zeszłym roku). Pokaz obejmuje cztery prace: rekonstrukcję historycznego obiektu powstałego w wyniku performansu: mozolnego ściągania kilkunastu warstw rajstop (dokumentację działania możemy oglądać na wystawie); kameralny „przedmiot surrealistyczny” („poroże” z czajnika, konaru i łańcuszka); a także spécialité de la maison Stańczaka, czyli ociosane z wierzchniej warstwy meble, w tym wypadku łóżko i szafka nocna oraz miniaturowy kredens. Stańczak to bez wątpienia jeden z najciekawszych artystów swojej generacji, dobrze, że Stereo przypomina jego twórczość. Jednak na wielki come back ta wystawa trochę za mało – po 17 latach od ostatniego pokazu dostajemy dokładne takie prace, jakich moglibyśmy się po Stańczaku spodziewać. Szkoda, że artysta nie zdecydował się na naprawdę nowy krok, ale rozumiemy, że po niemal dwóch dekadach hibernacji powrót może być trudny. Dlatego gratulujemy, kibicujemy i czekamy na więcej!