SZUM
SZUM Wspieraj nas!
  • Działy
    • News
    • Krytyka
    • Rozmowy
    • Do zobaczenia
    • Na dobry początek
    • Eseje
    • Kwartalnik
    • Patronite
  • Archiwum
  • Podcast
  • Redakcja
  • Sklep
Piszemy o sztuce z całej Polski. Komentujemy najważniejsze wydarzenia, dowartościowujemy marginesy, dajemy głos osobom twórczym i specjalistom. Pomóż nam w robieniu SZUMU.
Wspieraj nas!
Newsletter Szumu
co piątek w Twojej skrzynce!
Do zobaczenia 23.10.2020 4 min

„Miłe złego porządki” Artura Żmijewskiego w Galerii Sztuki im. Jana Tarasina

Redakcja
udostępnij — facebook   twitter/x   link
pobierz .pdf
Artur Żmijewski, „Miłe złego porządki”, widok wystawy, fot. Jakub Seydak

Przemoc dzieje się wokół nas – wszędzie widzimy jej ślady, jej trwałe i nietrwałe skutki. Wszędzie tzn. w otaczającym nas krajobrazie wizualnym. Przemoc ludzi wobec ludzi, przemoc wobec rzeczy – wobec materialnego świata stworzonego przez człowieka – i przemoc wobec natury: ziemi, zwierząt, roślin.

Przyglądanie się skutkom tej przemocy, zniszczeniom i zniekształceniom, jakie czyni, jest początkiem pracy. Począwszy od zniszczeń przemysłowych, gwałtu na ludziach, do wojennych skutków przemocy i do zniszczeń w przyrodzie. Ludzkie działania zostawiają ślady – przekształcone krajobrazy, zdeformowane rzeczy, okaleczone ciała, zdeformowana przyroda.

1
Od wyborów do wyborów 01.11.2019

Od kolorowego bazaru do brunatnego stadionu. Rozmowa z Arturem Żmijewskim

Portret Jakub Banasiak

Moje działanie artystyczne miałoby polegać na „wyabstrahowaniu” z tych zniszczeń jakiejś wizualnej formuły, pewnych kształtów, które choć abstrakcyjne, to jednak przenosiłyby traumę dewastacji.

Myślę o czymś w rodzaju matematycznej formuły czy też wzoru przemocy, wyabstrahowanego, wydestylowanego z kształtu rzeczy i ciał i nadania mu wizualnej formy.

Na spacerze po warszawskim Muranowie, w rozkopanej ziemi, znalazłem fragmenty metalowych konstrukcji. Na 100% pochodziły ze spalonego i wyburzonego getta. Były to niewielkie fragmenty – przyglądałem się im i miałem poczucie, że ich pogięta forma przenosi zapis zniszczenia. Niewątpliwie jest śladem przemocy, ale też, że przemoc wciąż trwa w tym obiekcie. Że nie zatarł jej czas, nie została zapomniana – że ten obiekt jest ofiarą przemocy, która trwa niepogrzebana, niezapomniana. Wychodzi z ziemi i zatrzymuje w sobie zdarzenie, które zdeformowało jego kształty. Myślałem, że ten fragment metalowej obejmy, jakiś konstrukcyjny element domu, wygląda dziś tak, jak wyglądał 70 lat temu, gdy dom płonął, a później się zawalił. Jest na tym kawałku metalu tylko więcej rdzy. Jednocześnie kształt przedmiotu nie miał w sobie dramatyzmu – był pogięty i zniszczony, ale nie przeraźliwy. Nie było to okaleczone ciało – choć jednocześnie było to okaleczone ciało.

Artur Żmijewski, „Miłe złego porządki”, widok wystawy, fot. Jakub Seydak
Artur Żmijewski, „Miłe złego porządki”, widok wystawy, fot. Jakub Seydak
Artur Żmijewski, „Miłe złego porządki”, widok wystawy, fot. Jakub Seydak

Ta dwoistość zaciekawiła mnie, starałem się odgadnąć przeznaczenie tego fragmentu metalu, może jego umiejscowienie w konstrukcji budynku. Myślałem o ogniu, w którym się wyginał, aż konstrukcja runęła. Wszystko to było w tym obiekcie – a jednocześnie przez to, że nie mogłem dokładnie rozeznać się w tym jak został zniszczony – było w nim coś abstrakcyjnego. Jakby przemoc sprowadzona do symbolu przemocy, akt zniszczenia, który opowiada się poprzez przedmiot, a jednocześnie wciąż wiele zakrywa. Tak wiele, że sama przemoc sprowadzona jest do abstrakcyjnej formy, sugestywnego kształtu.

Te medytacje doprowadziły mnie do pytania, czy mógłbym zrobić coś w rodzaju studium przemocy, którego materią były przedmioty i ciała, które przemocy doznały. Czy uciekając od realizmu, czy od dosłownego przedstawienia, mógłbym sprowadzić akt przemocy do rozpoznawalnego kształtu – do czytelnego symbolu, który też byłby czymś więcej niż symbolem. Który byłby i nie byłby jednocześnie ciałem okaleczonym, przedmiotem zdewastowanym. Świadkiem i symbolem własnej krzywdy. Istnieją obiekty, które są jednocześnie „ciałem, które doznało przemocy”, świadkiem przemocy, jakiej na nim dokonano, i symbolem przemocy. Niech za przykład posłuży wieża Kościoła Pamięci na Breitscheidplatz w Berlinie. Ze zniszczonego bombami kościoła pozostała zrujnowana, stojąca do dziś i nieodbudowana wieża. Ona jednak nie jest abstrakcyjna – zbyt wiele opowiada i zbyt wiele odsłania. Ja jednak zmierzałbym do czegoś w rodzaju zsymbolizowanej formy, która jest całkowicie oderwana od kontekstu, czy to wojen, czy katastrof, czy ludzkiej podłości.

To tak, jakbym szukał pewnej uniwersalności, czy powtarzalności w formach, jakie zostawia za sobą przemoc. Czegoś, co zuniwersalizowane, dałoby się odczytać. Co widz mógłby zobaczyć i pojąć z obrazów i przedmiotów. A co zawierałoby w sobie i pewną ogólność – i pojedynczość traumy, lęku.

Artur Żmijewski, „Miłe złego porządki”, widok wystawy, fot. Jakub Seydak
Artur Żmijewski, „Miłe złego porządki”, widok wystawy, fot. Jakub Seydak
Artur Żmijewski, „Miłe złego porządki”, widok wystawy, fot. Jakub Seydak
Artur Żmijewski, „Miłe złego porządki”, widok wystawy, fot. Jakub Seydak

Myślę też o naturze – gwałconej i eksploatowanej – o śladach zniszczenia w niej samej. O tym, jak przemocowo traktujemy przyrodę, rośliny, zwierzęta. To również niszczona natura mogłaby stać się matrycą do szukania pewnej uniwersalnej formuły przemocy wobec niej, wobec Ziemi.

Czy to do czegoś zmierza? Jaki jest sens takiego działania? Wydaje mi się, że jest nim samo rozważanie, pamiętanie przemocy i ciągłe przywoływanie jej skutków, żeby to nie umykało. Żeby ślady nie zostały zatarte. Przywoływanie obecności tego, co niesłychanie zagrażające, chociaż usuwane w cień, zagadywane, lekceważone. Medytacja i pokazywanie – w jeszcze jeden sposób, przez jeszcze jedną osobę.

Myślę, że już żyjemy w świecie głęboko straumatyzowanym wszechobecnością gwałtu i przemocy. Ona przenika rzeczywistość, jest obecna wszędzie z różnym natężeniem. Jej ślady – przede wszystkim bezradność wobec niej – np. gdy przemocy używają najważniejsi politycy – zostają w nas i pogłębiają stres. Przemoc się znaturalizowała, zuniwersalizowała. Zajmowanie się nią, na pewno jest zmaganiem się z własną bezradnością.

Artur Żmijewski

Przypisy

Stopka

Osoby artystyczne
Artur Żmijewski
Wystawa
Miłe złego porządki
Miejsce
Galeria Sztuki im. Jana Tarasina, Kalisz
Czas trwania
15.10-28.11.2020
Fotografie
dzięki uprzejmości Galerii Sztuki im. Jana Tarasina
Strona internetowa
tarasin.pl
Indeks
Artur Żmijewski Galeria Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu

Najczęściej czytane

1
News 29.04.2025

List otwarty środowiska filmu artystycznego do Ministry Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanny Wróblewskiej

Redakcja
2
Krytyka 02.05.2025

Uważna rewolucja. Dekolonialne praktyki w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie

Portret Monika Stobiecka
3
Na Dobry Początek 05.05.2025

5–11 maja

Redakcja
4
News 04.05.2025

Zmarł Mirosław Filonik (1958–2025)

Redakcja
5
Patronite 02.05.2025

Spis treści #28

Portret Aleksy Wójtowicz
6
Krytyka 09.05.2025

Wejście na scenę (własnej) sztuki. „Performanse plastyczne Władysława Hasiora” Magdaleny Figzał-Janikowskiej

Portret Marcelina Obarska

Newsletter Szumu
co piątek w Twojej skrzynce!

REKLAMA
Piszemy o sztuce z całej Polski. Komentujemy najważniejsze wydarzenia, dowartościowujemy marginesy, dajemy głos osobom twórczym i specjalistom. Pomóż nam w robieniu SZUMU.
Wspieraj nas!
„Miłe złego porządki” Artura Żmijewskiego w Galerii Sztuki im. Jana Tarasina — SZUM
REKLAMA
Logo: SZUM

Magazyn SZUM

Fundacja Kultura Miejsca
Wydział Badań Artystycznych i Studiów Kuratorskich
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 39
00-347 Warszawa

redakcja@magazynszum.pl

ISSN 2956-817X

Media społecznościowe

  • facebook
  • instagram
  • spotify
  • apple podcasts
  • podcast RSS

Wspieraj nas!

Polityka prywatności

Kontakt

Przeszukaj SZUM

‹ › ×

    ‹ › ×
      Nasz serwis korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
      Zapoznaj się z naszą polityką prywatności