„Love, love, love, love, love” w Pracowni Portretu
Miłość połączona z ekstazą, miłość połączona z bólem. Marilyn Monroe, Gloria Swanson, Greta Garbo, Judy Garland, Ava Gardner, Vivien Leigh – tragiczne i szczęśliwe historie miłosne, życiorysy wpisujące się w archetyp nieszczęśliwych kobiet, ich pogmatwanych losów, szalonych zmian nastrojów. Miłość, która obnaża swoje konsumpcyjne oblicze, miłość uproszczona i skomplikowana. Miłość rozdęta do granic możliwości, grożąca eksplozją uczucia, iluzyjna, utopijna. Miłość w rzeczywistości wątpienia i w kulturze, jakże już znudzonej tym, że przecież wszystko było. Tylko ona wydaje się być wiarygodna, wydaje się być pomostem dla tego, co prawdziwe i mądre. Czy zatem miłość jest jedyna, niezwykła, metafizyczna? Nie kłamie, jest stała i ciągła? Aktorki i aktorzy, piosenkarze i piosenkarki z egzaltacją śpiewają o jej idealistycznym modelu, dramatach, spełnieniach. Czerwone poduszki w kształcie serduszek, figurki-amorki, kicz i blaga – to współczesne symbole miłości, a przynajmniej jej zbanalizowanego oblicza… A więc miłość jako wielki balon, który pęka, pozór i drżenie serc. Love, love, love – czy można się w niej zatracić? A jeśli nie można jej sięgnąć, to czy pozostaje się bez niej zawsze nieszczęśliwym? Czy da się jeszcze mówić wspólnym językiem miłości? Czy powtarzając za innymi słowo „miłość”, można się czegokolwiek w tej materii nauczyć? Czy można być dobrym z miłości? Co kryje się w głosie aktorek? Jednym z głównych elementów wystawy będzie jej warstwa dźwiękowa, w którą wpleciono słowo „love”, wypowiadane na siedem sposobów, różniących się brzmieniem oraz tembrem głosu szansonistek, wielkich aktorek: Marilyn Monroe, Glorii Swanson, Grety Garbo, Judy Garland, Avy Gardner, Vivien Leigh. (tekst: Joanna Szumacher)
Love love love love love to tytuł wystawy który na pierwszy rzut oka wygląda jak ekstatyczny krzyk. Tymczasem, jest raczej chłodnym i obiektywnym opisem sytuacji w której się znaleźliśmy. Poprzez powszechność dostępnych nam obrazów miłości, wiemy dokładnie jak powinniśmy ją przeżywać. Ale czy zamiast kochać nie powielamy jedynie wzorców miłości dostarczanych nam przez kulturę? Miłość stała się modna, powszechna i prosta. Teraz, gdy wszystko jest seksi, are you loving it?
Wystawa Joanny Szumacher w Pracowni Portretu opowiada o kondycji miłości. Przestrzeń galerii została w większej części wypełniona balonami. Folia, z których są one wykonane, jest prawie przezroczysta i tak delikatna, że balony nieustannie drgają i szeleszczą. Nad nimi została zawieszona czarna okrągła tarcza. Przestrzeń, której nie przykrywają balony, jest zajmowana przez podest na którym leży rzeźba mająca kształt łzy, wykonana z luster. Pomiędzy oknami stoi oparta o ścianę ponad dwumetrowej długości metalowa, czarna strzała. Tło dźwiękowe stanowi utwór zakomponowany i wykonany przez artystkę i Nubota – monotonny tętent serca rozwija się w kompozycję w której basy miarowo poruszają całą scenerią a dopełnia je głos artystki. Ten zestaw elementów tworzy w całej galerii jednorodną instalację, którą sama artystka określiła jako obraz „wyestetyzowanej dyskoteki”.
Pracownia Portretu powstała w październiku 2013 roku. Skupia się na prezentowaniu najnowszych zjawisk zachodzących w sztuce współczesnej. Współpracuje blisko z zapraszanymi artystami, których pobyt w galerii ma zwykle charakter krótkiej rezydencji zakończonej prezentacją powstałych prac. Siedzibą galerii są dwa pomieszczenia zlokalizowane na rogu ulicy Przędzalnianej i Księżego Młyna.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Joanna Szumacher
- Wystawa
- Love, love, love, love, love
- Miejsce
- Pracownia Portretu
- Czas trwania
- 29.08.-26.09.2014
- Strona internetowa
- pracowniaportretu.tumblr.com