„Letnisko” Basi Bańdy w Galerii Sztuki Współczesnej ms44
Obrazy w procesie – procesy w obrazach
Prace Basi Bańdy rozpoznaje się natychmiast. Wyróżniają je rozmyte plamy barwne, szkicowe detale, zatarte linie. Autorka ma swój rozpoznawalny styl i wyrazistą jakość artystyczną. Przylgnął do niej różowy kolor, skojarzenia z seksualnością i feministyczne konotacje.
Wcześniejsze jej realizacje pokazywały nam subiektywne przestrzenie własnych doświadczeń, fantazji, doznań przepuszczonych przez emocjonalne i zmysłowe sito.
Widzieliśmy narracje niegrzecznej dziewczynki, dziecinne pokoje, prace dekorowane ozdobnymi dodatkami, kokieteryjne i kiczowate, grające atrybutami stereotypów kobiecego świata. Można odnieść wrażenie, że byliśmy poddawani swoistym testom. Artystka badała nasze oczekiwania i reakcje, odwracała role, zastawiała pułapki, dialogowała z modelem kobiecości ukształtowanym przez kulturę.
Bańdę fascynował świat dziecka z właściwymi mu elementami: zabawą, fantazją, beztroską, żywiołowością i swoistym infantylizmem. Stylistyka jej prac nawiązywała wprost do estetyki dziecięcych rysunków.
Z czasem wprowadziła do swoich obrazów słowa jako komiksowe dymki lub wyszyte na płótnie, wyskrobane w farbie albo nabazgrane długopisem napisy. Bywają one niedbałe, wykonane pismem dalekim od literniczych kanonów. Niczego nie dopowiadają ani nie komentują, najbliżej im do prywatnych notatek służących bardziej autorce niż widzowi.
Kolejny ważny wątek to pojawiające się w jej obrazach zwierzęta, często odbierane jako oswojone potwory. Utożsamiają siły natury. Nasycone seksualnością, niosą cechy istot, których obecność jest niepokojąca, a znaczenie mało rozpoznane. Konwencja bajkowa, stosowana przez autorkę, przypisuje zwierzętom cechy ludzkie. Ta interpretacja się jednak gmatwa, kiedy weźmiemy pod uwagę spostrzeżenie Katarzyny Kozyry, że to ludźmi rządzą podstawowe instynkty, a my odreagowując, przenosimy je na zwierzęta. Zabawniej można to wyrazić, zakładając „zwierzęce kostiumy”. Wrażenie, że nie wszystko jest takie, jak nam się wydaje, znacznie się przez to pogłębia. W świecie wykreowanym przez Bańdę „to, co urocze i bezpieczne współistnieje z tym, co wstrętne i groźne – zarówno estetycznie, jak i metaforycznie”.
Istotną cechą twórczości Basi Bańdy jest jej potencjał narracyjny. Znajdujemy tam wiele opowieści, w których można się doszukiwać odniesień do prawdziwych, doświadczeń autorki. A może to tylko gra z naszą wyobraźnią? Nie wiemy i artystka nam tych rozstrzygnięć nie ułatwia. Przeciwnie, dostarcza różne tropy, prowokuje do czytania na wielu poziomach, aby doprowadzić do zatarcia granic w tej rozedrganej, niestabilnej rzeczywistości.
Z upływem czasu artystka przenosi nas w sferę doznań i wartości bardziej uniwersalnych, odrywa się od wcześniejszego image niegrzecznej dziewczynki, zainteresowanej sferą erotycznego tabu, przekraczającej kulturowe schematy, niewinnej i zepsutej jednocześnie oraz artystki skupionej głównie na sobie. Chciałoby się powiedzieć – dorasta, dojrzewa i dostrzega inne obszary. Przestaje rozkodowywać własną tożsamość, a swoją wrażliwość kieruje na otoczenie. Przyroda staje się głównym przedmiotem jej uwagi, natura, pejzaż są nowym terytorium zajmującym ją coraz bardziej. Człowiek uwikłany w rozmaite zależności związane ze światem przyrody i własnym w niej miejscem, miejscem budującym tożsamość w nieustannym ruchu i zmieniającej się perspektywie. Nic nie jest stałe. Jedyną stałością jest zmienność. A mimo to w obrazach udaje się jej zachować równowagę i harmonię.
Inspiracją są dla niej zarówno góry, jak i morze. Te synonimy skrajności dają Artystce kolejne możliwości. Gra przeciwieństwami. Fascynuje ją otwarta, niezmierzona dal morza ze swą ruchliwą płynnością i statyczna, zamykająca przestrzeń góra. Widok morza pobudza wyobraźnię, wywołuje uczucie nostalgii, uspokaja, ale też niepokoi swoją nieprzewidywalnością i tajemnicą głębin. Góra przez bliskość nieba daje poczucie pokory i małości. Dotarcie do niej pozwala zostawić po drodze ziemski brud. To oczyszczenie i pewien rodzaj uduchowienia pozwala nam zbliżyć się do siebie samych.
Bańda przenosi te kontemplacyjne stany w atmosferę obrazów, dodając im jeszcze jakiś podskórny niepokój. Patrzymy na nie i niczego nie jesteśmy pewni. Ich lapidarność, świetlistość, oszczędność środków wyrazu, niejasne a często mylące tytuły wymagają od widza większego wysiłku. Czytać je można na wiele sposobów. Ułatwieniem jest komentarz autorki, która mówi: „w akwarelach z serii »Uzdrowisko« tytuły zaczerpnęłam ze starego przewodnika po uzdrowiskach i sanatoriach. Urzekły mnie wyrażenia typu »słońcowanie skóry« , »w górach rozmiary serca maleją« , czy »sanatorium dr Przygody«. Jest w nich swoista poezja, jakaś nostalgiczna nuta i element grozy”. Każdy jest niewolnikiem własnych lęków, zdaje się mówić Bańda, ale otwarcie się na nie w kreatywnym procesie ma działanie wyzwalające.
W tytułach autorka odwołuje się także do rozmaitych zabawnych z dzisiejszej perspektywy historyjek czy nazw miejsc, którym poświęca swoją uwagę. Bawi się skojarzeniami, jak w kolażu pt. Śnieżne Kotły, gdzie fotograficzny fragment skalnego masywu autorka zestawia z figurą kota w butach. Poczucie humoru i lekkość traktowania tematów jest wyraźnym rysem jej twórczości.
Najnowsze prace – rysunki, akwarele – których wybór pomieszczony jest w katalogu wystawy (cykl Rysunki na obniżenie ciśnienia) pokazują zmieniający się język sztuki Basi Bańdy.
Mają w sobie właściwą jej kolorystykę, chociaż już bez tak intensywnej obecności różu, z paletą poszerzoną o szlachetnie rozbielone brązy, chłodniejsze odcienie turkusu, fiolety, błękity i niedbałą zdawałoby się plamę. Te wypracowane, pięknie mieszane, delikatne barwy, wrażliwie zestawione z ostrzejszymi tonami dają mocny balans. Papierowe podkłady, z bardzo oszczędnie zaznaczonym kolorem i silniejszymi tonami na krawędziach płaszczyzny tworzą harmonijną całość z malarskim przedstawieniem.
Przeźroczystość i lekkość, wyciszenie, które przykuwa uwagę i wyjmuje te prace z hałaśliwego tła naszej codzienności. Forma, kształt, kreska jedynie zaznacza myśl, jakby artystka chciała ją szybko zapisać, aby jej nie umknęła. Mam wrażenie, że to jej notatnik codzienności i afirmacja przyjemności jednocześnie. Basia Bańda ciekawa, żądna niemal wszystkiego, co zatrzymuje jej wzrok i pobudza emocje, stara się to zatrzymać. Chce te spostrzeżenia, czy chwilowe choćby zauroczenia przenieść w obszar malarski plamą, często także delikatną kreską szkicując zapis sytuacji.
Niepotrzebny jest jej realizm przedstawienia, wystarczy język abstrakcji poparty świetnym warsztatem.
Powierzchnię obrazów autorka zapełnia wizualną treścią oszczędnie, zostawia w niej mnóstwo powietrza i przestrzeni pozornie pustej. Czujemy się niejako zaproszeni do wejścia w nią z własną opowieścią. Z fragmentów realności wypatrzymy postaci, zaakcentowaną cielesność, cechy płciowe i rozmaite przedmioty. Wiotkie efemeryczne. Niektóre ułożą się w geometryczne kształty. Lekkość, oddech, rozwibrowana plama i pastelowy, rozwodniony kolor, sprawiają wrażenie płynności, zwiewności i czegoś nierealnego. To zjawiskowe obrazy, tak ulotne, że mamy wrażenie, iż zatrzymały się na płaszczyźnie tylko na chwilę, a za moment powędrują w inne miejsce lub zupełnie znikną.
Widać ewolucję procesu twórczego artystki w stronę wyciszenia palety kolorystycznej i formy. To, co zobaczyła autorka, poddane zostało artystycznemu przekształceniu i oddane nam jako efekt kreacji, budzi respekt. Szukamy odniesień do znanych nam rzeczy. Nie ulegajmy jednak dążeniom umysłu do nazywania skojarzeń, zobaczmy kompozycyjną maestrię, subtelność połączeń barwnych, płynność kształtów i posłuchajmy podszeptów intuicji.
Janina Hobgarska
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Basia Bańda
- Wystawa
- Letnisko
- Miejsce
- Galeria Sztuki Współczesnej ms44, Świnoujście
- Czas trwania
- 18.05–25.06.2019
- Strona internetowa
- facebook.com/miejscesztuki44