„Infiltracja” Anny Shimomury w Pawilonie Sztuki ERGO Hestia
Choć komunizm formalnie skończył się w Polsce w 1989 roku, nie oznacza to, że dawny ustrój wraz ze wszystkimi swoimi przyległościami nagle zniknął z powierzchni Rzeczypospolitej. Homo sovieticus zbyt długo dzielił przestrzeń życiową z homo sapiens, by z dnia na dzień udać się na przymusową emigrację w zapomnienie (do dziś zresztą spotkać można przedstawiciela pierwszego gatunku, nie mówiąc już o krzyżówkach obu naczelnych, nadal powszechnie spotykanych w społeczeństwie). Duch ZSRR zbyt długo wisiał nad Polską, przenikał ją, nawiedzał, karmił się jej lękami, by nagle, z dnia na dzień, w słoneczną czerwcową niedzielę opuścić swoją ofiarę. Do dziś zresztą zalega w niektórych zakątkach kraju nie mogąc pogodzić się ze swoją porażką.
Budynek przy Sobieskiego 100 jest przykładem, jak ciężko jest pozbyć się i skutecznie wyegzorcyzmować ducha Stalina i jego następców. Modernistyczna bryła intryguje, zdecydowanie wyróżnia się na tle okolicznego krajobrazu. Dwa połączone ze sobą kaskadowe bloki, zaprojektowane w latach 80. przez Piotra Semberta i Janusza Nowaka, wzbudzają skrajne emocje. Monumentalne, wyraźnie odcinające się od siatki miejskich blokowisk, kładą się cieniem nad warszawskimi Sielcami.
Na początku lat 80. sowiecki budynek był symbolem luksusu. Świeżo lakierowane drewniane parkiety miały służyć dyplomatom i pracownikom ambasady ZSRR w Polsce. Wysmakowane i nowoczesne, jak na ówczesne czasy, wnętrza pełniły także funkcję hotelu dla udających się w zachodnią delegację obywateli Związku Radzieckiego. Między innymi właśnie z tego powodu warszawiacy zaczęli nazywać budynek „szpiegowcem”, a całe osiedle wkrótce było znane jako „zona KGB”. Mieszkańcy „szpiegowca”, zarówno ci stali, jak i tymczasowi, mieli dostęp do sauny, salonów kosmetycznych i fryzjerskich oraz do wewnętrznej centrali telefonicznej, która podobno miała możliwość wygłuszania sygnału.
W 1989 jednak karta historii się odwróciła, a dawni oficjele wraz z rodzinami musieli szybko wracać do radzieckiej ojczyzny, choć również nie na długo — ZSRR przestało istnieć dwa lata później, przekształcając się w Federację Rosyjską. Budynek przy Sobieskiego 100 opustoszał; został tylko dawny blichtr pokryty kurzem i duchologiczne upiory przeszłości, które nie zamierzają wyprowadzać się za wschodnią granicę.
Brutalistyczny budynek zatrzymał się w czasie: nikt go nie remontuje, ale też nie wyburza. Otacza go za to gruba warstwa miejskich legend: w końcu „szpiegowiec” to idealna pożywka dla łaknącej sensacji wyobraźni. Tym bardziej, że budynek jest pod stałą obserwacją policji. Dlaczego? Formalnie wciąż należy do Federacji Rosyjskiej, powinien więc być otoczony taką samą ochroną jak ambasada. Rosja jednak nie ma zamiaru ani budynku burzyć, ani remontować, ani za niego płacić — ponieważ działka przy Sobieskiego 100 należy do Polski, wschodni sąsiedzi powinni uregulować należność za kilkanaście lat dzierżawy. „Rosja ma zwrócić Polsce 7,8 mln zł!” — krzyczały w 2016 roku nagłówki w Polsat News. Nic z tego — Rosja, jak to Rosja, pieniędzy nie zwraca, czekając cierpliwie aż problem rozwiąże się sam.
Nie tylko miliony pobudzają wyobraźnię warszawiaków. Rozgłosem cieszą się także historie i plotki okołotowarzyskie. Czy to prawda, że do Clubu 100, zwanego potocznie „Sotką”, wpuszczano tylko za okazaniem zaproszeń VIP i z ważnym rosyjskim paszportem? Czy w budynku znajdują się tajne akta i skarby ukryte w latach 80. przez KGB? Czy Sobieskiego 100 było punktem zbiorczym szpiegów z całej ściany wschodniej? Nikt niczego nie wie na pewno, ale koleżanka znajomego dalszej znajomej słyszała, że w „Sotce” do szampana podawano kawior. Z bieługi.
Historii i legend jest tak wiele, że nie sposób ustalić z całą pewnością, gdzie kończy się prawda a zaczyna mit. A gdyby tak stworzyć narzędzia, które pozwoliłyby odkryć prawdziwą przeszłość budynku-upiora? Nie znamy konkretnych osób z imienia i nazwiska, zresztą nie o to chodzi, by skupiać się na jednostce. Nikt w Związku Radzieckim nie przejmował się indywidualnościami, zapytajmy więc towarzyszy ogólnie, no i oczywiście ducha Gorbaczowa, który na pewno nadal czuwa nad tym osiągnięciem radzieckiego budownictwa. W rolę medium wcieli się Anna Shimomura, która, zafascynowana tajemniczym blokiem przy Sobieskiego 100, postanowiła odkryć prawdziwą historię „szpiegowca”: tę złożoną z faktów, mitów, legend i teorii spiskowych nawarstwiających się przez lata.
Shimomura jest artystką konceptualną. Na równi stawia formę i treść, bacznie analizując środowisko, w którym przyszło jej działać. Shimomura ma podwójną tożsamość — jest z pochodzenia Polką i Japonką, dlatego też w podejmowanych przez siebie działaniach bada często sytuacje graniczne, związane z wzajemnym przenikaniem się odmiennych obszarów kulturowych. To właśnie badanie pogranicza najbardziej pociąga artystkę; obserwacja zjawisk łączących pozornie niezwiązane ze sobą światy. W swoich projektach Shimomura analizuje relacje pomiędzy miejscem i społecznością, zastane na miejscu nierówności, oraz społeczny kontekst determinujący określone zachowania. W najnowszym projekcie artystka wciela się w rolę szpiega, który chce poznać nieznane i, być może wrogie, terytorium. Shimomura–szpieg dokonuje infiltracji budynku przy Sobieskiego 100, zdobywając informacje na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości budynku. Przez teleskop ustawiony w Pawilonie artystka będzie bacznie obserwować wrogi obiekt po drugiej stronie ulicy, starając się zdobyć jak najwięcej informacji na temat strzeżonego terenu. Nie bez znaczenia jest również duchologiczna historia budynku — zarówno w rozumieniu dosłownym, jak i metaforycznym. Infiltracja dokonana przez szpiega zostanie pogłębiona przez praktyki i rytuały magiczne. Doskonale wiadomo, że komunikacja z duchami i przeszłością nie zawsze jest prosta – sprawa komplikuje się tym bardziej, jeśli mowa o wzywaniu ducha komuny. Shimomura uzbrojona w tablicę ouija spróbuje skontaktować się z duchami przeszłości budynku. Tradycyjnie, w seansach spirytystycznych, wskaźnik tablicy jest drewniany, ale dopuszcza się także użycie kieliszka — szczególnie ten używany do picia wódki może skutecznie pomóc w przywoływaniu zjaw ZSRR. Tablica zostanie oczywiście dostosowana do potrzeb sytuacji: cyrylica, sierp i młot skutecznie ułatwią komunikację. Być może uda nam się porozmawiać z Pierwszym Sekretarzem Partii.
Artystka–szpieg, szpieg–medium. Infiltracja budynku przy Sobieskiego 100 będzie na pewno dogłębna i wielowymiarowa. Czy misja zakończy się powodzeniem? Odpowiedź wskaże kieliszek, wolno przesuwany po drewnianej tablicy.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Anna Shimomura
- Wystawa
- Infiltracja
- Miejsce
- Pawilon Sztuki ERGO Hestia, Warszawa
- Czas trwania
- 30.11.2019–25.01.2020
- Fotografie
- Franek Mazur
- Strona internetowa
- artystycznapodrozhestii.pl