Karolina Breguła, Formy przestrzenne jako centrum wszystkiego
Historyczne miasto Elbląg przestało istnieć na przełomie stycznia i lutego 1945 roku. Wtedy to, w wyniku intensywnych walk Armii Czerwonej z wojskami niemieckimi, jego zabytkowe centrum obróciło się w gruzy, a większość mieszkańców została wysiedlona bądź sama zdecydowała się na exodus. Po zakończeniu działań wojennych w opustoszałej ruinie miasta zaczęli pojawiać się ludzie, spośród których zaledwie garstka stanowiła dawną elbląską społeczność. Powstawały budynki mieszkalne i zakłady pracy. Powoli rodziło się zupełnie nowe życie. W pierwszych powojennych latach polegało ono głównie na zaspokajaniu najbardziej elementarnych potrzeb – nie było tu miejsca dla rozwoju intelektualnego i duchowego.
Jednym z nielicznych inicjatorów działań kulturalnych w mieście był młody i energiczny artysta Gerard Kwiatkowski, pracujący na stanowisku plastyka w Zakładach Mechanicznych im. Karola Świerczewskiego Zamech. Jak wyznał mi prawie pół wieku później, pragnął, by Elbląg stał się centrum nauki, filozofii i sztuki. 24 lipca 1961 roku Kwiatkowski wystosował wniosek do Prezydium Miejskiej Rady Narodowej o przyznanie mu części ruin podominikanskiego gotyckiego kościoła w celu urządzenia w nim pracowni malarskiej. Ku zdziwieniu wszystkich, budynek został mu oddany i niedługo potem był już odgruzowywany, a nawet częściowo odbudowany. Od pierwszego dnia pracownia artysty była również galerią, która – pomimo braku gotowej siedziby – działała, organizując pokazy filmowe, koncerty i wystawy. Dzięki niezwykłej determinacji Kwiatkowskiego niedługo potem udało się pozyskać fundusze na odnowienie kościoła. Oficjalne otwarcie Galerii EL odbyło się 27 marca 1962 roku.
Galeria od początku współpracowała z wieloma podobnymi ośrodkami w innych miastach, przez co miała kontakt z najciekawszymi polskimi twórcami, a wydarzenia przez nią organizowane zyskiwały rozgłos nie tylko w całym kraju, ale i za granicą, co udawało się nielicznym. Zorganizowane tu w latach 1963 i 1965 zbiorowe wystawy I Parada Sztuki Współczesnej i Konfrontacje II – II Parada Sztuki Współczesnej gościły takie sławy ówczesnej polskiej sztuki jak Magdalena Abakanowicz, Henryk Stażewski czy Edward Krasiński. Współorganizatorem przedsięwzięcia był artysta Marian Bogusz, komisarz nieistniejącego już wówczas warszawskiego Klubu Krzywe Koło.
Od 1965 roku za sprawą Galerii EL i Zamechu odbywało się w Elblągu Biennale Form przestrzennych. Było ono największą w kraju cykliczną artystyczną imprezą plenerową. Zaproszeni przez Gerarda Kwiatkowskiego i Mariana Bogusza artyści podczas kilkumiesięcznych pobytów twórczych w Elblągu pracowali z pomocą fachowców z Zamechu, który zapewniał twórcom również możliwość korzystania ze swoich zasobów materiałowych. Efektem ich pracy były ogromne metalowe obiekty zwane Formami przestrzennymi.
Integracja środowisk twórczych z robotniczymi wpływała na ogromną popularność Biennale. Zaangażowani w pracę artystyczną fachowcy z Zamechu przekazywali swoje zainteresowanie przedziwnymi rzeźbami rodzinom i znajomym. Dzięki temu, mimo iż nieużyteczne i zupełnie niezrozumiałe, obiekty szybko stały się tak popularne, że władze poszczególnych dzielnic zaczęły zabiegać o ich realizację na swoim terenie, a odsłonięcia nowych Form przestrzennych gromadziły tłumy elblążan. Zabawa zaczynała się często już podczas montażu formy i trwała aż do jej odsłonięcia, w sumie czasami nawet kilka dni – wspominał Gerard Kwiatkowski. – Były w centrum uwagi – mówił, podkreślając społeczne znaczenie Biennale Form przestrzennych, które, jego zdaniem, stało się dla mieszkańców miasta tak ważne, gdyż było zwiastunem czegoś, co miało nadejść[1].
Do 1973 roku odbyło się pięć edycji Biennale Form przestrzennych. W 1974 roku Gerard Kwiatkowski niespodziewanie wyjechał z Polski i nigdy już nie powrócił na stałe. Zamieszkał w Niemczech. Od tamtej pory prowadzi swoją działalność artystyczną i kuratorską pod zmienionym nazwiskiem Jürgen Blum. Po jego wyjeździe Galeria EL gościła jeszcze kilkoro artystów, którzy stworzyli tutaj swoje dzieła nawiązujące do tradycji Biennale.
Do 1986 roku w przestrzeni publicznej miasta powstało w sumie pięćdziesiąt jeden niezwykłych znaków. Dzisiaj, prawie czterdzieści lat od ostatniego Biennale, większość z nich ciągle ukrywa się w krajobrazie odmienionego już Elbląga, jak zagadkowe dziedzictwo, które w najbardziej nieoczekiwanych miejscach wyłania się zza drzew, wiat przystankowych i bloków. Oswojone przez lata obiekty wydają się niemal nierozerwalnie zrośnięte z ziemią, na której je przed laty ustawiono. Bywa jednak, że zmuszone są ustąpić miejsca nowym planowanym przez miasto inwestycjom. Znikają więc, by potem nieoczekiwanie pojawić się w innym punkcie miasta.
Jednym z obiektów, które spotkał ten los, jest gigantyczna Forma przestrzenna Juliana Bossa-Gosławskiego powstała w 1965 roku. Ta symbolizująca ogromny wybuch rzeźba stoi od niedawna przy drodze wjazdowej do Elbląga. Pełni tam funkcję witacza, który zdaje się być świadectwem zapisanej w Formach przestrzennych katastrofy. Ta i inne rzeźby fascynują mnie, odkąd trzy lata temu pierwszy raz odwiedziłam Elbląg. Od tamtej pory próbuję odgadnąć ukryte w nich znaczenia. Zaproszona przez Galerię EL do udziału w projekcie Przebudzenie, postanowiłam wreszcie zgłębić ich tajemnicę. W tym celu zaprosiłam naukowców różnych dziedzin, by wspólnie ze mną przeprowadzili dekonstrukcję elbląskich obiektów. Poprzez umieszczenie ich w niecodziennym dla nich – bo nieartystycznym – kontekście i spojrzenie na nie okiem ekspertów spoza pola sztuki mam nadzieję odkryć ich istniejące, ale głęboko ukryte sensy.
[1] Cytowane w tekście wypowiedzi Gerarda Kwiatkowskiego pochodzą z wywiadów, które przeprowadziłam z artystą w dniach 15.02.2009 w Elblągu oraz 31.03 – 02.04.2009 w Hunfeld.
Przypisy
Stopka
- Osoby autorskie
- Karolina Breguła
- Tytuł
- Formy przestrzenne jako centrum wszystkiego
- Wydawnictwo
- Fundacja Bęc Zmiana
- Data i miejsce wydania
- Warszawa 2013
- Indeks
- Karolina Breguła