„Chcę tylko róż” Anny Bujak w Galerii Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu

Chcę tylko róż, tytuł wywiedziony z hasła sufrażystek stał się punktem wyjścia do zbudowania wielowątkowej wystawy, dotykającej takich obszarów jak feminizm, sfera intuicji, poszukiwanie metafizycznego wymiaru istnienia, zderzenie estetycznej formy z abjectem.
Anna Bujak, artystka łącząca klasyczną rzeźbę z ready mades i found objects, prezentuje siedem prac, powstałych w latach 2021-2025, w tym premierowe realizacje site specific. Inspiracją dla ich powstania były różne teksty kultury – poezja Wisławy Szymborskiej, Melancholia Larsa von Triera, przemowa sufrażystki Helen Todd, książka aktywistki Rebeki Solnit, pisma antropologa Meyera Fortesa, fresk kaplicy Sykstyńskiej, a także symbolika i ikonografia oraz zachodzące w naturze procesy biologiczne i metamorficzne, rozpatrywane w duchu filozofii epikurejskiej. Obszary te, przefiltrowane przez własną wrażliwość autorki, materializują się w postaci dzieł zaskakujących, surrealnych. Osią pokazu jest specjalnie stworzona do przestrzeni Galerii Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu dwuelementowa instalacja balansująca między formą wywiedzioną ze świata przyrody i geometrią, łącząca klasyczne tworzywo plastyczne, jak brąz i aluminium, z elementami organicznymi i gotowymi.












W 1910 roku Helen Todd, amerykańska aktywistka wygłosiła przemówienie w ramach kampanii prowadzonej na rzecz nadania kobietom prawa do głosowania, w którym wybrzmiał postulat: „dla wszystkich chleba, ale także róż”. Stał się on inspiracją do powstania wiersza Jamesa Oppenheima wydanego w „The American Magazine” w 1911 roku, a wkrótce potem hasłem sufrażystek podczas strajku robotniczego w Lawrence, nazwanego „strajkiem chleba i róż”. U podstaw tego postulatu stało przekonanie, że jeśli kobietom zostaną przyznane prawa wyborcze, to – w państwie, gdzie każda kobieta ma głos – przyśpieszy to czasy, kiedy chleb (dom, bezpieczeństwo) oraz róże (edukacja, sztuka, przyroda, literatura) staną się udziałem każdego. Słowa te „(…) wystarczy dla «wszystkich chleba, ale także róż»” przywołuje ponad sto lat później amerykańska pisarka i aktywistka Rebecca Solnit w swojej książce Róże Orwella z 2021 roku11 Przetłumaczonej na język polski w 2023 roku. Rebecca Solnit, Róże Orwella, tłum. Dawid Czech, Karakter, Kraków 2023, s. 109. ↩︎. W ujęciu Solnit George Orwell, zapalony ogrodnik, pielęgnujący rośliny i sadzący w ogrodzie róże, jawi się przy okazji realizacji swej pasji jako zaangażowany pisarz, antyfaszysta, rozpatrujący relację między polityką, naturą i władzą.
Róże są w tym kontekście symbolem pokarmu dla duszy, odsyłają do sfery intuicyjnego przekonania, że budowanie tożsamości i – szerzej – określenie sensu życia w ogóle zależy nie tyle od zaspokojenia podstawowych potrzeb, co od poszukiwania metafizycznego wymiaru istnienia. Róże „reprezentują złożoność ludzkiej natury; pokazują, że nasze pragnienia są nieredukowalne, a tym, co utrzymuje nas przy życiu, są nierzadko rzeczy subtelne i nieuchwytne”22 Tamże, s. 110. ↩︎.
Podążając tym tropem Anna Bujak przygotowała premierową instalację pod tytułem Rosarium, (łac. rosarium – ogród róż, różanka) w formie dwuczęściowej konstrukcji zbudowanej z elementów przypominających łodygi róż. Zaprojektowana struktura pod względem formalnym balansuje między organicznością i geometrią. Jej otwarta kompozycja zgodnie z zamierzeniem autorki jest tak zaprezentowana, by sprawiać wrażenie zamkniętego w przestrzeni galerii wycinka większej, możliwej do rozwijania w dalszym ciągu, całości. Konkretna część rośliny (łodyga) została wybrana nieprzypadkowo – w odróżnieniu od pozytywnych symboli związanych z kielichem kwiatu ciernie róży mają charakter obronny, stanowiący przeszkodę dla tego, kto chciałby jej (roślinie/kobiecie/osobie…) zagrozić. Konstrukcja, pomimo swojej delikatności, jest stabilna dzięki kilku punktom podparcia – proces tworzenia instalacji na poziomie metaforycznym odpowiada budowaniu wewnętrznej struktury psychicznej człowieka, w której konstytuuje się działanie, umacnia wewnętrzne poglądy, kreuje i porządkuje systemy wartości, odrzuca to, co zbędne i pozostaje przy tym, co najistotniejsze.








Prace zaprezentowane na wystawie odnoszą się do trudno uchwytnego wewnętrznego imperatywu poszukiwania wyższego poziomu bytu i transcendencji – pragnienia, którego niejednokrotnie nie potrafimy dokładnie zdefiniować, a wokół którego budujemy naszą tożsamość. Każdy z wyeksponowanych przedmiotów jest niczym totem konstruowany w konkretnym celu – dla uporządkowania relacji z otaczającym nas światem natury i wewnętrznych w relacji z samym/samą sobą. Zabieg ten przypomina archaiczne naiwne rytuały zakorzenione w naszej podświadomości, mające zapewnić powodzenie, czy ocalić nas przed katastrofą. W finalnej filmowej scenie Melancholii Larsa von Triera bohaterowie, w obliczu kosmicznego kataklizmu chowają się w szałasie z gałęzi, wiedząc, że nadciągający kres jest nieunikniony. Symboliczne schronienia budujemy w lęku, wiedząc, że zabieg ten jest wyłącznie zaklinaniem rzeczywistości.
Obiekty skonstruowane zostały w oparciu o modułowy układ z powtarzającym się motywem łodygi, gałązki krzewu, „zagarniającym” przestrzeń, ale jednocześnie dostosowującym się do niej. Autorka na poziomie wizualności dzieła podejmuje próbę pogodzenia tego, co delikatne nie tylko w formie rzeźbiarskiej, ale i w nas samych, z tym, co zdecydowane i silne. Delikatność budzi czułość, ale i podziw – w kruchości artystka odnajduje siłę. Elementy stworzone z lanego aluminium, brązu, uzupełnione elementami organicznymi, takimi jak zebrane łodygi martwych ogrodowych róż, czy elementy roślin, zostaną utrzymane w monochromatycznej czerni. Surowy charakter rozrastającej się struktury, zawiera w sobie pewną „lepkość” (jak pnącza jeżyn, czy dzikich róż płożące się, podczepiające się do stałych punktów przestrzeni) i subtelność. Prace z założenia mają być lekkie wizualnie, niemal oddychające, dzięki „oderwaniu” form od podłoża, mnogości zastosowanych ażurów, delikatnych interwencji w przestrzeni (jak łodyżki oparte o ścianę).




Główna opisana instalacja Rosarium (2025), stanowiąca oś wystawy została uzupełniona kilkoma obiektami wykonanymi w różnych technikach (media mieszane). Ich wspólnym mianownikiem jest zawarta w przekazie metafora nieuniknionych konfliktów i sytuacji wytyczania jasnych granic – zarówno w wymiarze indywidualnego ludzkiego doświadczenia konfliktów wewnętrznych, jak i tych, które mają charakter zewnętrzny – społeczny, polityczny, obyczajowy, ekologiczny.
Praca Sub rosa (2025) została tak skonstruowana, by jej przekaz od razu mógł kojarzyć się zarówno z łodygami róż, ale i z pnączami jeżyn, przyczepiającymi się do wszystkiego, co znajdzie się w ich zasięgu. Ich długie wici często płożą się po ziemi, w przestrzeni wystawy układają się w tytułowy łaciński napis „Sub rosa”, oznaczający tyle co: potajemnie, w tajemnicy, w ukryciu. Realizacja, której forma może także kojarzyć się z drutem kolczastym mówi o miejscu, gdzie odbywa się jakaś narada, artykułowane są tajemnicze sprawy, które należałoby zachować w sekrecie. Jednocześnie wszystko dzieje się publicznie, na oczach wszystkich.
Łączniczka (2025) to z kolei dziwaczna roślina, przypominająca zarysem szkielet ludzkiej dłoni, wyrastającej wprost z bryły węgla. Każdy z „palców” krzewu zakończony jest pazurzastym kolcem. To drugie oblicze róży – drapieżne i bardziej ofensywne. Zwłaszcza kiedy trzeba bronić swego. Siła czerpana jest z samej istoty życia, ale i ze świadomości śmierci jako procesu, który nie wytraca nas bezpowrotnie, czerpiemy bowiem z doświadczeń tych, których już nie ma. Wszystko w przyrodzie, także my, jak opisywał to epikurejczyk Lukrecjusz, zmienia tylko swą postać i ostatecznie to, co „raz urodzone, nie może się w nicość obrócić”33 Titus Lucretius Carus, O naturze wszechrzeczy, przekł. Edward Szymański, Państwowe Wydawnictwo Naukowe (Biblioteka Klasyków Filozofii), Kraków 1957, s. 12. ↩︎.
Wystawę domykają wcześniejsze realizacje artystki – Jestem jednorazowa aż do szpiku kości (2023), której tytuł zaczerpnięty został z wiersza Wisławy Szymborskiej, odnoszącego się do kruchości ciała ludzkiego oraz realizacje niosące feministyczny przekaz jak: praca Syreny (2022) powstała z inspiracji sceną stworzenia Adama z fresku w Kaplicy Sykstyńskiej, Oczy czarnego lustra (2021) nawiązujące do często wykorzystywanego w twórczości Anny Bujak motywu zwierciadła, umożliwiającego zmianę perspektywy obserwatora/ki, czy ready made pod tytułem Fetysz (2021), nawiązujący do fetyszu w ujęciu Meyera Fortesa, przez Annę Bujak stworzonego ze skórzanych kobiecych butów i imitacji ludzkich zębów w miejscu suwaka – obiektu jednocześnie frapującego i odpychającego.
W wystawie Chcę tylko róż przewijają się tym samym wszystkie najważniejsze wątki obecne w twórczości Anny Bujak dotyczące problemów egzystencjalnych w skali makro i mikro – całego świata i cywilizacji oraz indywidualnych doświadczeń jednostki. Dla zawiązania tych wątków dla artystki pożywką stają się rozmaite teksty kultury, pochodzące z odległych okresów i porządków, jak i obserwowana na bieżąco rzeczywistość. Przy tej okazji ogniskują się jak w soczewce charakterystyczne dla niej sposoby nieszablonowego myślenia o materii i tworzywie artystycznym, które wciąż są przez nią rozwijane, poszerzając nieustannie pole tradycyjnie pojmowanej rzeźby i warsztatu twórczego.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Anna Bujak
- Wystawa
- Chcę tylko róż
- Miejsce
- Galeria Sztuki im. Jana Tarasina w Kaliszu
- Czas trwania
- 26.06–20.08.2025
- Osoba kuratorska
- Patrycja Sikora
- Fotografie
- Sonia Bober
- Strona internetowa
- tarasin.pl/chce-tylko-roz-wystawa-anny-bujak/