4–10 grudnia
Białystok
Białostocki Arsenał wyjdzie tym razem nieco bardziej na południe w stosunku do zwyczajowo obieranego kierunku i zaprezentuje w piątek (8.12) wystawę przygotowaną przez czeskiego kuratora Františka Kowolowskiego, z udziałem artystów zza naszej południowej granicy. Obraz wewnętrzny. Pojawiające się / Znikające obrazy koncentrować się będzie na kategorii prawdy w sztuce, wynikającej z krytycznego nastawienia wobec rzeczywistości. W mocno zróżnicowanym zestawie prac artystów takich jak Jaromír Novotný, Milan Houser czy Aleš Čermák najważniejszy będzie więc akcent położony na krytycznej i społecznej funkcji sztuki.
Gdańsk
Zderzenie wyobrażeń o karierze malarza z realiami bywa ciężkie, zwłaszcza gdy sprekaryzowana sytuacja materialna łączy się z wiecznym niezadowoleniem z własnej pracy. Przykładem tego jest Paulina Jackowska, której wystawa Będzie dobrze, ten jest najlepszy otworzy się w Kolonii Artystów. Młoda malarka, absolwentka gdańskiej ASP w swojej praktyce prowadzi mozolną walkę z malarską materią, kompulsywnie maluje jeden obraz za drugim testując różne rozwiązania formalne, a im więcej ich produkuje, tym bardziej jest z nich niezadowolona. Czy słusznie, przekonać się będzie można w czwartek (7.12).
Lublin
Lublin, a konkretnej galeria Labirynt, staje się w ostatnim czasie niekwestionowaną stolicą polskiej sztuki wideo. Dopiero co otworzyła się monumentalna wystawa Jak jest? z udziałem 151 artystów, a już w tym tygodniu rozpocznie się kolejna edycja dorocznego przeglądu VideoNews. Wydarzenie potrwa od czwartku do soboty (7-9.12), w tym czasie zobaczyć będzie można prace studentów większości rodzimych uczelni artystycznych. Pokazy tradycyjnie wieńczyć będą dyskusje, prowadzone przez Jakuba Majmurka oraz artystów związanych z poszczególnymi uczelniami, którzy znaleźli się w gronie nominującym uczestników przeglądu: Karolinę Bregułę, Rafała Jakubowicza, Mirosława Bałkę i Zuzę Golińską.
Poznań
W jednej z przestrzeni wystawienniczych Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, Galerii Duża Scena, otworzy się w piątek wystawa HAUNTS, przygotowana przez kuratorskie trio w składzie: Katarzyna Kucharska, Andrzej Marzec i Małgorzata Myślińska. Jej tematem będzie nostalgiczny charakter współczesnej kultury, która chętniej karmi się zapożyczeniami z niedawnej przeszłości niż poszukuje nowości. Twórcy wystawy, na której znajdą się prace takich artystów jak Szymon Szewczyk, Ewa Kubiak czy Dominik Lejman, nie traktują jednak kulturowego recyklingu jako symptomu jałowości i wyczerpania współczesnej sztuki, ale jako gest świadomego oporu wobec niespełnionych utopii kapitalistycznej ekonomii goniącej za nowością.
Szczecin
Świat sztuki nie należy do miejsc szczególnie przyjaznych, a rządzące nim relacje mają raczej brutalny charakter. Otwarte antagonizmy jednak z reguły zamiatane są pod dywan i wydają się być pieśnią przeszłości, przynależącą raczej do porządku historycznych awangard niż współczesności. Sytuację tę postarają się zmienić Łukasz Białkowski i Piotr Sikora, kuratorzy wystawy Przechwałki i pogróżki, która otworzy się w czwartek (7.12) w Trafostacji Sztuki w Szczecinie. Nawiązująca do hiphopowej kultury dissów i beefów, kultury, w której konflikt raczej się celebruje niż go unika, szczecińska ekspozycja przyglądać się będzie agresji i konfliktom na kilku poziomach – od prac jawnie mierzących w innych twórców lub postawy, przez kwestię budowania artystycznych hierarchii, po opartą na symbolicznym zabijaniu ojców zmianę pokoleniową.
Obraza tak zwanych uczuć religijnych nie jest już tak często stosowanym straszakiem na artystów, jak to miało miejsce jeszcze w latach 90., niemniej dotyczące tej kwestii dość mętne zapisy w kodeksie karnym nadal mogą stanowić przyczynę utraty wolności, nie tylko artystycznej. Warto więc zastanowić się nad interpretacją tego pojęcia, co proponują Marta Frej i Tomasz Kosiński. Na otwieranej w piątek (8.12) w szczecińskiej galerii Jedna/Druga wystawie Uczucia religijne będą oni zadawać pytania o to, jak właściwie rozumieć tytułowe określenie i czy można mówić o wymiernych sposobach na osądzenie „obrazy” i racjonalne traktowanie tego rodzaju zarzutów. Ma ona być przyczynkiem do publicznej dyskusji nad tymi zagadnieniami, która zdaniem artystów nigdy właściwe się nie odbyła.
Warszawa
Po otwarciu tegorocznych Coming Outów nadchodzi okazja, by przyjrzeć się temu, co robią aktualnie laureatki ich zeszłorocznej edycji, Wiktoria Wojciechowska i Ewelina Czaplicka-Ruducha. Już dziś wieczorem (4.12) w Salonie Akademii otworzy się ich wspólna wystawa NORTH by NORTH-EAST. Obie artystyki zaprezentują na niej prace dotyczące tematyki migracyjnej. Wojciechowska tym razem skierowała swoje kroki i obiektyw nie na wschód, a na południe, na alpejskim szlaku fotografując i rozmawiając z migrantami udającymi się do Francji i ich przewodnikami. Bohaterami pracy Czaplickiej-Ruduchy są z kolei migranci przybywający z południa do Polski. Jako że wyprawa ta i jej cel wydają się równie egzotyczne co podróż w kosmos, artystka w Polonauts posługuje się właśnie metaforą kosmicznej wyprawy, projektując nawet na ten cel specjalne kombinezony.
Od niedawna trwa w Zachęcie retrospektywa Mariana Bogusza, który zapisał się w polskiej historii sztuki nie tylko jako artysta, ale i prężny organizator i animator życia artystycznego. Jednym z jego najważniejszych osiągnięć w tej materii było zainicjowanie Międzynarodowych Spotkań Artystów, Naukowców i Teoretyków Sztuki w Osiekach, odbywających się od początku lat 60. przez ponad dwie dekady. W tym tygodniu wątek ten rozbudowany zostanie podczas poświęconej osieckim plenerom konferencji naukowej, organizowanej z inicjatywy galerii i polskiej sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA. Całodniowa konferencja poświęcona różnym aspektom plenerów Osieckich odbędzie się w sali multimedialnej Zachęty w czwartek (7.12), start o godzinie 10.00.
Wieczorem tego samego dnia odleglejszą przeszłość ożywiał będzie Krzysztof Wodiczko w Fundacji Profile, gdzie otworzy się jego wystawa Żywe obrazy. Tytułowe określenie traktować należy całkiem dosłownie – Wodiczko w swoich pracach ożywiać będzie portrety czwórki zasłużonych dla historii, nauki i kultury Polaków: Stanisława Staszica, Hugo Kołłątaja, Stanisława Małachowskiego i Joachima Lelewela. Będą one animowane projekcjami, dzięki którym ich ustami przemówią dzisiejsi mieszkańcy Warszawy z różnych środowisk i pokoleń, włączając się symbolicznie w publiczną debatę.
Ostatnia z czwartkowych propozycji na ten tydzień w Warszawie to wernisaż wystawy Wojtka Wieteski w Leica 6×7 Gallery. Wyrosły z francuskiej szkoły fotoreportażu Wieteska zaprezentuje na niej swój najbardziej intymny cykl, Travelling. Powstawał on przez niespełna rok, kiedy trwał związek fotografa z kobietą o imieniu Agni. Tworzące go fotografie to migawki z codziennego życia, ujęcia blisko kadrowanych przedmiotów, ulotnych sytuacji czy krajobrazów, które łączy zarówno osobiste doświadczenie jak i refleksja nad statusem fotografii. Cały projekt składa się nie tylko z wystawy, ale też photobooka oraz średniometrażowego filmu z muzyką na żywo, którego premiera odbędzie się we wtorek (5.12) w kinie Atlantic.
Rozmycie czytelnych zasad organizujących zestawienia prac i narrację wystawy na zbiorowych ekspozycjach zdarza się całkiem często, choć rzadko w sposób programowy; tak jednak będzie w lokalu_30, na otwieranej w piątek (8.12) wystawie Całkiem możliwe. Znajdą się na niej prace trójki artystów: fotografa i twórcy wideo Karola Komorowskiego oraz dwóch malarek, Kingi Nowak i Anny Panek. Nawiązujące w żartobliwy sposób do pierwszej awangardy prace Nowak zestawione zostaną z obrazami Panek, na których struktury wizualne wydają się żyć własnym życiem, a także nawiązującym do tradycji filmu abstrakcyjnego November/December Komorowskiego. W ich połączeniu liczyć się będzie jednak nie autorstwo i konteksty poszczególnych realizacji, a zacieranie pomiędzy nimi granic i czysto fenomenologiczne doświadczenie.
Zanim zaczniemy odbywać turystyczne loty na Księżyc i będziemy mogli zdobywać tamtejsze szczyty, przedsmak tych doświadczeń szykują Laura Grudniewska i Iwo Rachwał w ramach sobotniej (9.12) wystawy w Śmierci Człowieka. Mons Blanc bierze swoją nazwę od najwyższego szczytu ziemskiego satelity, nazwanego tak w nawiązaniu do alpejskiego Mont Blanc, podobnie zresztą jak cały górski łańcuch – Montes Alpes. Grudniewska i Rachwał szykują z kolei Mons Blanc na miarę naszych możliwości, przekształcając doświadczenie wspinania się do galerii na ostatnim piętrze mokotowskiej kamienicy w doświadczenie alpinistyczne.
W sobotę nie zabraknie również propozycji dla tych, którym na co dzień w warszawskiej ofercie galeryjnej brakuje nieco bardziej międzynarodowych propozycji. We Wschodzie tego dnia otworzy się w ramach programu Nowa sztuka narodowa wystawa Martina Kohouta Hungry. Mieszkający w Pradze i Berlinie artysta międzynarodowej publiczności dał się poznać przede wszystkim jako laureat tegorocznej nagrody im. Jindřicha Chalupeckiego. Nieopodal, w Polach Magnetycznych, odbędzie sie z kolei wernisaż wystawy francuskiego artysty o kameruńskich korzeniach Oliviera Guesselé-Garai Tak Tak Nem Nem. Do domu na Londyńskiej warto wybrać się tego dnia nie tylko na wystawę, ale także by wznieść toast za kolejne lata funkcjonowania galerii, która obchodzić będzie swoje piąte urodziny.
Wrocław
Czy tradycja dawnej sztuki ma jakieś znaczenie dla sztuki dzisiejszej? I tak, i nie, odpowiada Mirosław Jasiński, kurator wystawy Kot Schrödingera. Wobec tradycji, która otworzy się w czwartek (7.12) w Galerii Miejskiej we Wrocławiu. Weźmie w niej udział pięcioro artystów związanych z Wrocławiem i tamtejsza akademią, m.in. Kasia Kmita i Natalia Tarnawa. Ich prace problematyzują biegnący dwutorowo charakter współczesnej sztuki, z jednej strony budującej własne konteksty niezależnie od sztuki „dawnych mistrzów”, z drugiej odwołującej się do pozornie zapomnianych idei i znaczeń.