„20/20” Andrzeja Dworakowskiego w Galerii Arsenał w Białymstoku
Andrzej Dworakowski po raz pierwszy wystawił swoje prace w Arsenale w 1981 roku. Tym razem, w 2015, zaaranżował przegląd lat, namysł nad swoją sztuką w czasie dłuższym. W 2014 roku ukazał się czarny album Dworakowskiego Miejsce. W wyrazistej wypowiedzi artysta wyjawił: „Rysunki […] wyrażają to, co autentycznie czuję, że świat wokół jest narysowany, rzeczywistość, zarówno ta wewnętrzna, jak i ta, która mnie otacza – wyartykułowana, udokumentowana”.
Można ją rysować. Dzień po dniu, miesiąc za miesiącem; tak układa się kalendarz życia, podzielony na kwadraty dni. Każdy dzień jest innym rysunkiem, rzeczywistość nie chce się zatrzymać, zmienia się. Więc rysowanie nie kończy się; żeby nie przeoczyć, być blisko, opowiadać o dzianiu się w konkretnym miejscu. Miejsce PL, Miejsce Dworakowski – napisał artysta na rysunkach.
Miejsce powstaje za sprawą ludzi w nim żyjących. Oni je kształtują, tworzą ze swych myśli, z uczuć, z przekonań, z działań zewnętrznych, z podskórnych, skrywanych lub nieświadomych intencji. Świat wewnętrzny, strumień doświadczającego „ja”, wyrażają na zewnątrz. Żyją w miejscu, które stworzyli, wciąż stwarzają.
Dworakowski pokazuje ich pejzaż wewnętrzny, obraz ciemnej strony umysłu. Sam też jest poddany rozpoznaniu. Obserwuje i jest obserwowany przez oko z trójkąta, świadome oko artysty. Tak powstała kronika polskiej mentalności ostatnich dziesięcioleci. Kronika mroczna i pesymistyczna, monotonna, męcząca. Od czasu do czasu więcej w niej bieli; tym mocniej, poprzez kontrast, uderzają szarość i czerń.
Mentalność nie zmienia się. Przez lata przeżywamy te same nierozumne motywy. Tromtadrackie proporce, szczerzące zęby bestie. Fałszywe perspektywy. Pokraczne, nieużyteczne drabiny. Krzyże-niekrzyże, niczym dawne, drewniane słupy telegraficzne, oblegane przez stada chorągiewek. Znaki bez znaczenia, nieważne, lecz przyciągające uwagę, odbierające siłę, zajmujące czas. Rzeczy rozbite, odwrócone, niedoukszkałtowane, skarlałe. Zapisane w kształtach narodowych hieroglifów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, jako wzory postępowania. Świat ułomny, pomieszany, brudny. Obraz zagubienia i zaniedbania, z którego pochodzą zło i cierpienia najgorsze – bezsensowne, bez chęci sprostania przyczynom, zrozumienia, naprawienia. Przesada? Nie sądzę.
Miejsce Białystok. Nie trzeba szukać daleko. Dworakowski tutaj pędzi życie. Tutaj jest jego pole obserwacji, jabłko upada najbliżej jabłoni. Więc to rzecz także o mentalności konkretnej, lokalnej, dzisiejszej. Można się w rysunkach Dworakowskiego przejrzeć, zajrzeć w siebie, sprawdzić. Skąd wzięły się w umysłach fantazmaty portretowane przez Dworakowskiego? Jakaś nasza cząstka uparcie dąży do chaosu i ciemności. Wciąż obcujemy ze „złym elementem” w sobie, paktujemy z faustowskim Mefisto. Może to skłonność narodowa lub dramatyczny moment rozdarcia cywilizacji albo odwieczna prawda o człowieku.
Thomas Merton, filozof, mistyk, pisał przed laty o naszych czasach: „Jesteśmy schwytani w dwuznaczności kolosalnego poczucia klęski dokładnie w momencie najbardziej fenomenalnego sukcesu. Mamy wszystko, czego, jak twierdziliśmy, było nam potrzeba, a jednak jesteśmy bardziej niezadowoleni niż kiedykolwiek. Ludzie zżerają się od wewnątrz z furią i z nienawiścią do samych siebie, dokładnie wtedy, gdy mają pieniądze, wszelką swobodę i, jak się zdaje, wszelkie możliwości, by naprawdę żyć1”.
Liczne kwadraty dni artysta pozostawił niewypełnione. Żeby nie zamykać kroniki. Odsłanianie szokującego portretu nie skończyło się.
1 [Cyt. za:] A. Klich, Uwaga, niebezpieczny Tomasz Merton, „Gazeta Wyborcza”, „Magazyn Świąteczny”, 31.01.2015 [online]
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Andrzej Dworakowski
- Wystawa
- 20/20
- Miejsce
- Galeria Arsenał w Białymstoku
- Czas trwania
- 13.02-19.03.2015
- Osoba kuratorska
- Sylwia Narewska
- Fotografie
- Maciej Zaniewski
- Strona internetowa
- galeria-arsenal.pl