16. edycja wystawy Najlepsze Dyplomy Artystyczne Akademii Sztuk Pięknych 2024 w Zbrojowni Sztuki

Patrzeć inaczej
Wszechświat jest twórczym postępem ku temu, co nowe.
Alfred North Whitehead
Na początku było patrzenie. Wszystko w ludzkim świecie zaczyna się od twórczego spojrzenia. W kulturze zachodniej tworzenie istnieje bardzo blisko stwarzania. A twórca w tradycji naszego języka istnieje blisko Stwórcy, który kreuje istnienie ex nihilo, z niczego, dlatego też od samego początku wszystko, co czyni, jest zagrożone nie-istnieniem. W praktyce możemy sobie łatwo wyobrazić twórczość jako to, czego przecież po prostu mogłoby nie być. Ale skoro się pojawia i jest, to z tego powodu może wręcz konkurować z tym, co już istniejące. I przed naszymi oczami zjawia się jako Nowe. Ożywcze. Sprawcze. Jednych zadziwia, a innych prowokuje.
Kulturowo w procesie długiego trwania właśnie twórcze patrzenie powoływało do istnienia poznanie. Pierwsze zdanie Metafizyki Arystotelesa w swobodnym tłumaczeniu przywodzi na myśl wnikliwe, refleksyjne patrzenie jako źródło czy wzór poznającego istnienia. Ważna dla Chińczyków Księga Przemian wyraźnie wskazuje na „twórczy wgląd” i samo w sobie „właściwe tworzenie”. Czysto ludzkie widzenie rozpoczyna pełnię istnienia – dostrzeganie, że Coś, Ktoś oto jest; samo życie, przemiany i stawanie się. Goethego „umieraj i stawaj się” uruchamia pełnię procesu życia i twórczości.
Tradycyjnie utrwala się przekonanie, iż patrzenie artystyczne, mimo wspólnego rdzenia ze stricte ogólnym, ludzkim, jest naznaczone swoistą innością. Mówiąc krótko, spojrzenie artysty bywa inne ze swej natury. Inne przede wszystkim od patrzenia z perspektywy tych choćby, którzy istnieją poza światem sztuki. Inne od tego, co wykreowane, pomyślane jako odmienna forma czy właśnie wytworzony prowokacyjny dający do myślenia wizualny artefakt. Współczesne praktyki artystyczne często albo minimalizują, albo zupełnie eliminują wspomniany newralgiczny aspekt inności. Twórczość naszych czasów niewtajemniczonym odbiorcom nad wyraz często prezentuje się jako mało artystyczna, czy właśnie nazbyt mało sztuczna, bo za mocno przypomina im realnie istniejącą rzeczywistość; jest właśnie za mało inna od tego, co postrzegają na co dzień.






Dawne twórcze paradygmaty naznaczały innością zachodnie praktyki artystyczno-estetyczne. Twórczość maniczno-ekspresywna czyniła z artysty osobnika wyjętego z „innego wymiaru”, traktując go przy tym jako wysłannika nieznanych ludziom tajemnych sił natury11 Por. H. Kiereś, Filozofia sztuki, Lublin 2020, s. 80 i nast. ↩︎. Szał kreacyjnego uniesienia wydobywał na powierzchnię istnienia nierozpoznane dotąd obszary życia. Sztuka przychodziła do ludzi niejako z podziemi losu, dając im asumpt do tworzenia niewyczerpanych źródeł wrażliwości i myślenia, nie tylko rodem z mitów, ale i innych żywych społecznie opowieści. Owa zadziwiająca odbiorców artystyczna inność powstawała za sprawą twórców jako mediów owładniętych tajemnym „szlachetnym szałem” boskiego tchnienia. Z kolei mimetyczne praktyki twórcze, dotyczące wiedzy czy złożonej i bogatej zmysłowo działalności składały się na szeroko rozumiane poszerzające się pole poznania. Mimetyczny potencjał sztuki wypływał z ludzkiego bogactwa naśladownictwa jako siły stwarzającej człowieka w wielu wymiarach: obecności, potencjalności, niewidzialności. Wszak wszystko to, co można było ujrzeć, stawało się potencjałem rozszerzającego się wciąż świata, który niełatwo dawał się zobaczyć. Widzialność ostatecznie powoływała do istnienia niewidzialność. Naśladownictwo jako baza poznawania świata otwierała twórcze bogactwo możliwości. Dlatego bardzo długo zwolennicy artystycznej mimetyczności bronili niewyczerpywalnej siły tkwiącej w istnieniu, mogącej powoływać do życia nieskończone twórcze światy. Wreszcie można by przywołać imaginatywne praktyki twórcze akcentujące i wynoszące na piedestał sztuki wyobraźnię jako największą siłę stwórczą. Zdolność wyobrażania, tworzenia obrazów rzeczywistości, stanowi dla nich istotę bycia artystą. Najdoskonalszą i najbardziej intrygującą społecznie, jak się wydaje, może być wyobraźnia twórczego geniuszu, który naznaczał najpierw wielkich twórców renesansu, a potem determinował artystyczne osiągnięcia romantyków.
Trzeba oczywiście dodać, że dawne twórcze sposoby istnienia kreowały artystyczne mistrzostwo. „W pracowniach skromnych mistrzów XIV stulecia – pisał Peter Sloterdijk – powstał wirtuozerski krąg, w którym nowożytna sztuka dopóty posuwała się szczęśliwie naprzód, dopóki z istoty była sztuką wirtuozów. Natomiast wraz z nadejściem sztuki współczesnej i przeprowadzeniem jej w epokę sztuki globalnej górę wzięły normy światowego rynku dla produkcji postwirtuozerskich”22 P. Sloterdijk, Co się wydarzyło w XX wieku, przeł. B. Baran, Warszawa 2021, s. 17. ↩︎.








Z dzisiejszej perspektywy w sztuce wiele się wydarzyło i proste klasyfikacje czy konstatacje już nie są możliwe. A jednak owo inne spojrzenie artystów, z uwzględnieniem meandrów złożoności artystycznych praktyk, utrzymuje się w powszechnym przekonaniu. Może nawet i można by niekiedy mówić o swoistej mitologii inności percepcji artystycznej? Ciekawe i poznawczo intrygujące konstatacje na temat życia sztuki i artystów docierają do nas zwłaszcza spoza sprofesjonalizowanego pola twórczości artystyczno-krytycznej. Na polskim rynku wydawniczym ukazała się arcyinteresująca perspektywa zapomnianego współczesnego eseisty-filozofa węgierskiego, Béli Hamvasa, który celnie pisze, że aktualni artyści wprawdzie uwidaczniają, jeśli chodzi o świat współczesnego człowieka, „ważne momenty szczegółowe”, jednak nie dysponują ani „dokładną wiedzą, ani głębia mocy”, by zaprezentować jego „całościową wizję”33 B. Hamvas, Godzina owoców, tłum. T. Worowska, Warszawa 2024, s. 20. ↩︎. Dalej dla urody wywodu dosłownie przytoczę instruktywną konstatację autora: „Musimy tu przypomnieć oczywisty fakt, że dla nas, nowożytnych Europejczyków, sztuka odgrywa zupełnie inną rolę, niż odgrywała u naszych przodków i odgrywa jeszcze dziś u ludów pierwotnych. Dawniej artysta pętał siły natury. Porządkował je, harmonizował i godził. Dlatego wszystkie wysokie osiągnięcia dawnej sztuki, czy to greckiej, tolteckiej czy egipskiej, były formą pewnej orfiki. Dziś powiedzielibyśmy: to sztuka klasyczna. Dzieło było niczym kryształ – porządkowało w ostatecznej postaci wszystkie siły, których dotknęło. Wzorem naszej sztuki jest już nie kryształ, lecz wir. Nasi artyści wywołują wiry. Dlatego w przeciwieństwie do dawnej klasycznej sztuki nasza jest czarami. Nie hamuje i nie porządkuje sił świata, tylko swoimi czarodziejskimi formułami budzi je i wyzwala. Nasza sztuka nie jest orficzna, tylko magiczna”44 Tamże, s. 26-27. ↩︎. Wizualne metafory kryształu i wiru zdają się wyrażać celnie paradygmatyczną różnicę wyrazową sztuki dawnej i współczesnej. Muszę przyznać, że Hamvas swoją syntetyczną, poetyckiej proweniencji klasyfikacją mnie zaskoczył. Twórcze zaklinanie czy artystyczne czary współczesnych artystów w dodatku noszą często charakter negatywny, uruchamiając czasem stylistykę dekonstrukcji, innym razem praktyki krytyczne, jeszcze kiedy indziej rewolucyjnie projektowaną zmianę.
Jest poza tym rzecz, o której trzeba napisać. Otóż żyjemy w czasie swoistego kulturowego/artystycznego oczekiwania na zmianę estetycznego paradygmatu. Jury krytyków ogólnopolskiego konkursu „Najlepsze Dyplomy Uczelni Artystycznych” podkreśla niemal corocznie, podczas swoich oglądów i werdyktów, dziwny stan artystycznego zatrzymania. Czy moglibyśmy ten stan nazwać estetyczną stagnacją? Z jednej strony prawie w każdej edycji znajdują się konkursowe osiągnięcia zasługujące i na nagrody, i na uwagę odbiorców – szczególnie te związane z szeroko rozumianymi działaniami artystycznymi zaangażowanymi w praktyki emancypacyjne, dotykające zwłaszcza problematyki czy to stricte tożsamości w kontekście indywidualnym, czy to już w kontekstach szeroko kulturowych, dotyczących choćby przewartościowań związanych z ekologią czy przesuwającymi się granicami tego, czym na nowo może być sztuka55 Przeciwnicy twórczości artystycznej zdominowanej praktykami czy kontekstami politycznymi, stawiającej na dalszy plan estetyką jako taką, zgodnie używają określenia artywizm. Por. instruktywna książka S. Marca, Zabobony sztuki współczesnej Warszawa 2020. ↩︎. A jednak w prezentacjach podyplomowych poprzednich lat daje się szerzej odczuć brak jakiegoś wyraźnie różnego od dotychczas istniejącego artystyczno-estetycznego języka, czy może wręcz swoisty niedostatek nowej wizualnej perspektywy? Daję w tym miejscu znak zapytania, bo w tego typu stwierdzeniach pewności mieć nie można.
Żyjemy w epoce zmian i atmosferze wolności narastającej w różnych wymiarach życia, daje się odczuwać także i w świecie sztuki dominujący paradygmat myślenia. Myślę, że można go odkryć również w kolejnych odsłonach „Najlepszych Dyplomów Uczelni Artystycznych”. Moglibyśmy go nazwać wręcz dominującym modelem praktyk artystycznych. Czym się on ogólnie objawia? Przede wszystkim może on skutecznie pozorować istnienie także i w świecie sztuki twórczego pluralizmu; pozwala także schematyzować aktualnie istniejące artystyczne praktyki twórcze, uniemożliwiając im tym samym twórcze odkrycia innego spojrzenia, innego odczuwania czy rozumienia naszego świata, czy to wymiarze jednostkowym, czy zbiorowym. Liberalizm kulturowy ma zresztą, artykułowaną przez badaczy, tendencję do kostnienia i zamykania realnej rzeczywistości w standardy czy schematy, czy wreszcie – w biurokratyczne dyrektywy; bywa on szczególnie przykry, kiedy dotyka wymiarów życia wymagających otwartego umysłu i respektowania wrażliwości dotyczącej choćby właśnie świata sztuki66 Por. Liberalizm staje się technokratyczny. Z Frankiem Furedim rozmawia Bartłomiej Adach, „Teologia Polityczna” 2018/2019 nr 11. ↩︎. Zastanawia mnie i niepokoi dalszy los samej idei otwartości, tak ważnej dla świata sztuki, o której w Europie lubi się mówić powierzchownie czy wręcz czysto deklaratywnie, z pominięciem wrażliwości dla autentycznie inaczej myślących – zwłaszcza patrzących wbrew i pod prąd dominującym tendencjom artystycznym. Nieocenionym w kontekście zarysowanej perspektywy był nieżyjący dziś teoretyk-krytyk i socjolog francuski, Alain Touraine, który napisał znakomitą, pominiętą w Polsce książkę pod wymownym bardzo tytułem Myśleć inaczej. W tej eseistycznej rozprawie pisze o dominującym dyskursie interpretacyjnym, który staje się w naszym europejskim życiu „zespołem przedstawień, wyobrażeń stanowiących instancję pośredniczącą, odpowiedzialnym przede wszystkim za konstrukcję obrazu całości życia społecznego i doświadczenia jednostki (…). Jego odpowiednikiem jest «dominująca ideologia» (…)”77 A. Touraine, Myśleć inaczej, przeł. M. Byliniak, Warszawa 2011, s. 32. ↩︎. Warto tu może zaznaczyć, że społecznie to, co dominujące, może się kojarzyć pozytywnie jako powszechne, ważne czy wybierane przez większość? A tymczasem zapomina się, że w istocie „im więcej jest czegoś, tym to jest słabsze” – podkreśla Hamvas88 B. Hamvas, dz. cyt., s. 95. ↩︎.








Można się pokusić o wskazanie tych najbardziej podatnych praktyk artystycznych na oddziaływanie na nie schematu wynikającego z działania dominującego modelu myślenia. Tu moim zdaniem na pierwszy ogień poszłyby działania artystyczno-estetyczne, dysponujące często tradycyjnymi środkami artystycznymi, w których: „Bycie artystą przestało być ekskluzywnym losem, stając się codzienną praktyką – słabą praktyką, słabym gestem”99 Por. B. Groys, O aktywizmie artystycznym i inne eseje, tłum. M. Zawada, Kraków 2024, s. 15. ↩︎. Drugie dotyczą szeroko rozumianego aktywizmu artystycznego, nazbyt często naznaczonego jedynie szlachetnymi intencjami czy nonszalancko potraktowaną alienacyjną formą. Czy wreszcie trzecie – można by je określić pojemną znaczeniowo formułą polityka instalacji, o której instruktywnie pisze Boris Groys: „Instalacji często odmawia się statusu konkretnej formy sztuki, ponieważ nie jest oczywiste, co właściwie stanowi jej medium (…)”1010 Tamże, s. 54. ↩︎. Nie trzeba dla ścisłości dodawać, że każda ze wskazanych praktyk nosi w sobie potencjał aktualizującej się twórczości. A jednak często konkretna realizacja zionie wtórnością i artystyczną otwartość zamienia na zamknięte drzwi dla odbiorcy.
Tytułowe patrzeć inaczej. O co mi w nim chodzi? Teza mojego szkicu jest prosta i wynika ze stanowiska rzadkiej dziś krytyki postulatywnej, by przełamywać schematy wizualne wynikające, moim zdaniem, właśnie z dominującego, zbyt mało podważanego powszechnie i usypiającego społeczną wrażliwość wspomnianego powyżej dominującego modelu widzenia i myślenia o sprawach artystyczno-estetycznych. Na ile jego miara dotyczyć może prezentowanej ekspozycji „Najlepszych Dyplomów Uczelni Artystycznych” to już zostawiam osądowi odbiorców. Może warto pamiętać, że inne, otwarte na zmianę spojrzenie jest możliwe, ale unosi się nad naszymi projektami jak miecz Damoklesa dominujący model myślenia – zwłaszcza ten, który naznacza twórczość.
Pragnę na sam koniec – w ramach mojego dystansu do dominującego modelu myślenia o sprawach szczególnie sztuki współczesnej – podrzucić dwa, według mnie ważne, mogące dać wiele do myślenia konteksty, które mogą być także rodzajem refleksyjnych odsłon tego, o czym warto pamiętać i czym warto karmić wrażliwość, zmysły i jakąś na obecną miarę naszą „władzę sądzenia”. Zwłaszcza wtedy, gdy oglądamy współczesną twórczość artystyczną. Pierwszy kontekst pochodzi z przywołanej na początku niniejszych uwag chińskiej Księgi Przemian – w której znajdują się pojemne znaczeniowo określenia, będące wyrazem starej jak samo istnienie na Ziemi ludzkiej potrzeby odkrywania i wręcz powrotu dla samych źródeł lub do jakiegoś wyznaczonego przed twórcą początku. Może nim przecież być obroniony na końcu artystycznych studiów dyplom. Symptomatyczne może dziś być dla nas z perspektywy „duchowej sytuacji czasu” uwzględniającej i potrzebę dziejowej zmiany i zwłaszcza kulturową potrzebę zobaczenia na nowo/inaczej sensu twórczości jako takiej. I z tak zarysowanego horyzontu poznawczego ciekawe może być to, co się dzieje w kulturze dalekiej i coraz nas bliższej z perspektywy wyzwań naszego czasu. Otóż długa stara tradycja chińska wskazuje: „twórczość rozpoczyna wszystko” lub „twórczość ustanawia wielkie początki”, a poza tym wskazuje na niebo jako niezbędny kontekst tego, co staje się istotą tego, co twórcze. „Utożsamienie twórczości z niebem jest tak częste i oznacza elementarny składnik twórczości, że wielokrotnie znak c’ien (twórczość – dopisek mój) tłumaczono wprost jako niebo”1111 H. Wilhelm, dz. cyt., s. 52. ↩︎.
Z kolei drugi kontekst wyciągam z niezwykle inspirujących uwag nieocenionego Béli Hamvasa, dla którego to obraz jako symbol tworzenia stanowi całkiem nowe życie. A obraz w sztuce jest przecież najważniejszy; stając się symbolem istnienia samej sztuki, i życia jako takiego. Bo chodzi tu o obraz „całkiem nowego życia”, o czym przekonuje nas Hamvas: „Co robi ze sobą człowiek dziś – pisze węgierski twórca – kiedy snuje marzenia i mówi o nich publicznie, gdy nagradza i nieświadomie idealizuje samego siebie, jakby już przypuszczał, że pielęgnowanie uwodzicielskiego obrazu jest na pewno pierwszym i na pewno decydującym krokiem w kierunku urzeczywistnienia całkowicie nowego życia. Ideałem jest dla niego obraz, którym chce się stać, i gdyby to od niego zależało, już by nim był, więc też w istocie już nim jest. Postanowienie zostało podjęte. Uwodzicielski obraz zasiał w nim pierwsze ziarno całkiem nowego życia”1212 B. Hamvas, dz. cyt., s. 17-18. ↩︎. W obrazie ożywa siła i obietnica patrzenia inaczej.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Anna Maria Zuzela, Artur Andrzej Wieczerzyński, Paweł Stefaniak, Norbert Sipos, Ignacy Kulka, Antoni Walas, Blanka Kamińska, Katarzyna Pieciukonis, Marta Beliavets, Agata Kempa, Kornelia (Kornel) Leśniak, Igor Warykiewicz, Janusz Bieliński, Sławomir Lewy, Estera Lipman, Wojciech Stachura, Klaudia Figura, Laura Polańska, Jakub Kostewicz, Marcin Karalus, Tamara Naruszewicz, Nina Żabierek, Jacek Janaszkiewicz, Izabela Wowczko, Iga Niewiadomska, Agata Charuk, Julia Reguła, Aleksandra (Afrodyta) Rękawik, Kacper Wiatrak, Agata Mendrala, Jakub Musialski, Aleksandra Błach
- Wystawa
- 16. edycja wystawy Najlepsze Dyplomy Artystyczne Akademii Sztuk Pięknych 2024
- Miejsce
- Zbrojownia Sztuki w Gdańsku
- Czas trwania
- 20.07–10.08.2025
- Fotografie
- Mateusz Pieniążek
- Strona internetowa
- www.asp.krakow.pl/16-edycja-wystawy-najlepsze-dyplomy-artystyczne-akademii-sztuk-pieknych-2024/
- Indeks
- Agata Charuk Agata Kempa Agata Mendrala Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie Akademia Sztuk Pięknych w Łodzi Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu Akademia Sztuki w Szczecinie Aleksandra (Afrodyta) Rękawik Aleksandra Błach Anna Maria Zuzela Antoni Walas Artur Andrzej Wieczerzyński Blanka Kamińska Estera Lipman Iga Niewiadomska Ignacy Kulka Igor Warykiewicz Izabela Wowczko Jacek Janaszkiewicz Jakub Kostewicz Jakub Musialski Janusz Bieliński Julia Reguła Kacper Wiatrak Katarzyna Pieciukonis Klaudia Figura Kornelia (Kornel) Leśniak Laura Polańska Marcin Karalus Marta Beliavets Nina Żabierek Norbert Sipos Paweł Stefaniak Sławomir Lewy Tamara Naruszewicz Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu Wojciech Stachura Zbrojownia Sztuki