To, co widać, wydarzyło się naprawdę. Zuza Krajewska w BWA Warszawa
Idąc na wystawę Zuzy Krajewskiej – osoby, która od wielu lat pracuje dla kolorowych pism – mogą człowiekiem targać uzasadnione wątpliwości natury światopoglądowej. W magazynach zdjęcia obliczone są na tak zwany „wow effect”. Ma być ładnie, ekspresyjnie, wyraziście. Obraz jest przeznaczony do szybkiej konsumpcji. Tymczasem „estetyka galeryjna” to zupełne przeciwieństwo wystudiowanego efekciarstwa. Tutaj króluje raczej różnorodność stylistyk i liczy się intelektualne zaplecze projektu, o którym można (teoretycznie) dyskutować sącząc wino podczas wernisażu.
Zuzie Krajewskiej to przejście z jednego świata w drugi udało się bezboleśnie i z wdziękiem. W kadrach z Przesilenia pokazywanego w BWA Warszawa widać czułe kobiece oko precyzyjnie obserwujące rzeczywistość innych kobiet: koleżanek i przyjaciółek. Nota kuratorska podpowiada, że to „reportaż z wielkomiejskiego intymnego świata kobiet”. Nie jestem jednak przekonana czy Przesilenie powinno być czytane w tak ogólnych kategoriach. To chyba próba wtłoczenia prac Krajewskiej we wspomniany wyżej schemat artysty galeryjnego, dla którego każdy projekt musi oznaczać zmaganie się z zagadnieniem społecznym bądź filozoficznym.
Tymczasem zdjęcia w BWA Warszawa pozbawione są jakichkolwiek wygórowanych roszczeń co do sposobu ich oglądania. To, co widać, wydarzyło się naprawdę, a potem zostało zrekonstruowane przez Krajewską na podstawie wspomnień lub rozmów ze znajomymi. Impreza w kuchni z koleżankami, poranek na łóżku zasłanym kwiatami. Dwie półnagie dziewczyny leżą na prowizorycznie rozłożonej pościeli na podłodze i prawdopodobnie słuchają muzyki. Inna fotografia przedstawia z kolei kobietę w wannie, a wokół niej stłoczone przyjaciółki.
Zdjęcia z Przesilenia cieszą oko kompozycjami oraz intymnym klimatem. Wszystko jest naturalne i szczere. Nastrojowe, ale nie melancholijne. To popis fotograficznego warsztatu i jednocześnie „lekcja stylu” czy też „smaku” w sposobie podejmowania tematyki kobiecej o seksualnym zabarwieniu. Dodatkowo wystawa składa się z zaledwie pięciu zdjęć, co jest zdecydowanym atutem, bo prowokuje do wnikliwszego studiowania tych scen, lekkiej zadumy nad sytuacjami bohaterek. Może nawet do przeszukiwania własnej pamięci i wynajdywania podobnych wspomnień.
Tylko jedno zdjęcie trochę nie pasuje do zestawu: w biurowym pomieszczeniu klęczą w kółku objęte ramionami kobiety. Wyglądają jakby się naradzały. Taka sytuacja raczej nie mogła wydarzyć się naprawdę. To ustawka, teaser, który miał przyciągnąć uwagę w prasie (zdjęcie reklamuje wystawę). Tą fotografią Krajewska nawiązuje do klimatu realizacji komercyjnych i puszcza oko tych, którzy idąc na wernisaż spodziewali się high life’owego efekciarstwa podszytego artyzmem.
A jeśli już ktoś na siłę chciałby dyskutować o szerszym kontekście kulturowym zdjęć Krajewskiej, to niech mówi o nich w perspektywie zmiany współczesnego kanonu piękna. Ciało w Przesileniu jest naturalne i zmysłowe, ale dziwnym sposobem wydaje się bardziej przynależeć do świata duchowego niż erotycznego. Te fotografie nie zostały poddane retuszowi. Kolor skóry, jej niedoskonałości, fałdki tłuszczu i potargane włosy: wszystko jest jeden do jednego.
Czy to możliwe, że cyfrowa obróbka zdjęć modelek tak silnie zniekształciła naszą percepcję, że „zwykłe” ciało przestało wydawać się pociągające? Być może mamy do czynienia z odwróceniem sytuacji sprzed wynalazku fotografii, gdy wystudiowane i upiększone ciała Afrodyt z obrazów malarzy akademików nie wywoływały prawdziwych erotycznych podniet? Przesilenie i uchwycona w nim subtelna nagość młodego kobiecego ciała, może być pretekstem do podjęcia podobnej dyskusji.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Zuza Krajewska
- Wystawa
- Przesilenie
- Miejsce
- BWA Warszawa
- Czas trwania
- 29.06-10.08.2013
- Fotografie
- BWA Warszawa
- Strona internetowa
- www.bwawarszawa.pl