Miłosny performance: Zofia Kulik, „List z Mediolanu”
W cyklu Miłosny performance prezentowane będą dzieła sztuki wykonane przez artystów specjalnie dla osoby w której są zakochani. To intymne gesty, nastawione na wzmacnianie relacji, których adresatem jest tylko jedna osoba. Być może również tylko ta jedna osoba może je w całości odczytać. Często dzieła te nie powstają z myślą, aby je publicznie pokazywać. Nie są to prace, których tematem jest miłość, ale takie, które uczestniczą w życiu związku, jako codzienne gesty, miłosne deklaracje, albo pojawiają się przy jego śmierci – rozstaniu. Miłosny performance to wyraz intensywnych uczuć. Rodzaj miłosnej korespondencji, adresowanej do kochanej osoby.
Po pierwsze miłość
Dziesięcioletni Momo, bohater książki Życie przed sobą zadaje jedno z kluczowych w życiu pytań: „Czy można żyć bez miłości?”. Momo wraz z przedwczesnym nadejściem dorosłości dowiaduje się, że miłość jest najważniejszą kategorią regulującą relacje z najbliższymi i że jest również wartością egzystencjalną, usprawiedliwiającą istnienie człowieka. Miłość odwzajemniona, czyli jedyna, która potrafi przenieść nas w inny wymiar percepcji pozwala poczuć – jak w Możliwości wyspy pisał Michel Houellebecq – że: koniec końców śmierć będzie czymś niesłychanie zwyczajnym. Co jednak zrobić, kiedy miłość rozdzielają setki kilometrów? Fizyczny dystans separujący kochanków jest jednym z większych zamachów na związek.
Zofia Kulik jako 25-letnia śliczna dziewczyna z długimi ciemnymi włosami miękko opadającymi na ramiona, wyjechała na stypendium do Mediolanu. Była wtedy w świeżym i dynamicznie rozwijającym się związku – nie wyłącznie pod względem uczuć, ale również wspólnej pracy artystycznej – z Przemysławem Kwiekiem. Nie tylko ze względu na rozpoczynającą się właśnie miłość było to trudne oddalenie. Zofia Kulik była wtedy w ciąży, parę miesięcy później na świat przyszedł Maksymilian Dobromierz. Z okresu tamtej rozłąki w 1972 roku pochodzi praca List z Mediolanu.
Stęskniony Przemysław Kwiek słał do Mediolanu listy z Polski. Nie były to listy wylewne, pełne miłosnych uniesień i deklaracji, ponieważ para tak w sztuce jak i w życiu raczej stroniła od dosłowności. Listy zawierały opisy i analizę aktualnych wydarzeń, które Przemysław chciał przedyskutować z Zofią. Z jednego z tych listów artystka wycięła sylwetkę Pałacu Kultury i Nauki – socjalistyczny symbol. Para artystów w swojej sztuce często nawiązywała do symboli systemu PRL, rzeczywistości, którą na codzień doświadczali W Liście z Mediolanu miłość, sztuka i polityka, czyli według duetu KwieKulik nierozerwalne sfery życia, przeplatają się ze sobą tworząc pełne dzieło. Zofia wykorzystała formy publiczne i propagandowe do wyrażenia uczuć prywatnych. Pałac Kultury i Nauki był znakiem opuszczonego miasta za którym artystka tęskniła, w którym pozostawiła ukochanego towarzysza życia i współtwórcę duetu KwieKulik. Jednak sprowadzenie tej budowli w pracy List z Mediolanu jedynie do oznaki sentymentalnej reminiscencji byłoby dużym uproszczeniem. Falliczna budowla zostaje utożsamiona tutaj z Kwiekiem, ale również zamienia się szerzej w symbol męskości, wskazując na relację komunizmu i patriarchatu, wspierające sztywne podziały płciowe. Pałac Kultury i Nauki wygląda jak penis unoszący się dumnie nad pejzażem i przywodzi na myśl zastygły w bezruchu patriarchat szczycący się swoim monumentalizmem. Wycięty budynek Zofia ustawiła na swojej walizce podróżnej, na tle niebieskiej jak niebo kotary. W sam środek papierowej budowli wbiła pineską czerwone serce. Przed wyciętym z listu strzelistym gmachem identyfikowanym z ukochanym mężczyzną ustawiła demonstrację z gliny, wzorowaną na pochodzie pierwszomajowym, w którym artyści uczestniczyli. Demonstracja symbolizowała samą Zofię. Manifestacja obfitująca zwykle w slogany polityczne, tym razem niosła transparenty z pojedynczymi słowami wydartymi z notatnika Zofii, w którym artystka zapisywała swoje bieżące przemyślenia. Banery głosiły: „Kochany”, „Mój”, „Miły”, „Ci”, „być”, „mnie”, „myślisz”, „Tęsknię”, „Marzy” i zmierzały pośród kolorowych kwiatów i serpentyn w kierunku Pałacu Kultury i Nauki. Kiedy pochód dotarł do papierowego pałacu, niejako otaczając go i podbijając żarliwością wyznawanego uczucia, ten dostał skrzydeł, uniósł się i odleciał ponad zdjęciem przedstawiającym postać z ramionami rozłożonymi jak na krzyżu. Zdjęcie zostało zrobione na plenerze w Skokach w 1970 roku, przedstawia Magdę Falender rozpościerającą ramiona z prześcieradłami w geście ukrzyżowania i z niejasnych dziś dla Zofii Kulik powodów znalazło się w bagażu zabranym do Mediolanu. Idealnie jednak przydało się do wyrażenia poczucia, że ekstaza miłosna, jest czymś przerastającym sakralność i wykraczającym ponad uniesienie, które może ofiarować kościół.
Para jako jeden organizm
Najpiękniejszy dialog Platona Uczta poświęcony jest naturze Erosa. Do Uczty zaproszeni zostali wyłącznie męscy dyskutanci: Agaton, Alkibiades, Fajdros, Pauzaniasz, Eryksimachos, Arystofans, Agaton i Sokrates. Każdy z ucztujących mówi o miłości z własnej perspektywy, odpowiadającej wykonywanej na codzień profesji. Jedno z bardziej płomiennych i zapadających w pamięć mów wygłasza komediopisarz Arystofanes. Opowiada on przypowieść o czasach w których ludzie żyli jako całości złożone z dwóch połówek. Zazdrośni o ludzkie szczęście i harmonię bogowie, postanowili ich przepołowić, a uzyskane połówki rozrzuć w różne miejsca na ziemi. Miłość oznaczała wtedy magnetyczne przyciąganie się obu zagubionych w świecie cząstek. Potrzebę dwóch osób zlania się w jeden organizm, ponieważ bez siebie nigdy nie mogliby poczuć pełni istnienia. Zofia Kulik i Przemysław Kwiek spełnili ten ideał, czego najbardziej bezpośrednim wyrazem jest wspólna nazwa ich duetu artystycznego KwieKulik.
Jak zachować siebie w związku, który pochłania w całości? I jak w symbiotycznym związku ocalić miłość? Jak kochać, kiedy za źle odłożoną tubkę pasty do zębów ma się ochotę zabić? Chociaż KwieKulik rozstali się jako duet artystyczny i jako para w 1987 roku. Mieszkają obok siebie i chociaż twierdzą, że są tylko sąsiadami, negocjującymi, jak postępować ze wspólnym dorobkiem artystycznym, to nadal zachowują się, jakby byli w związku. Ewolucję emocjonalnej relacji pary bardzo dobrze widać w filmie KwieKulik Anny Zakrzewskiej i Joanny Turowicz z 2010 roku. Zofia jest bardzo często zirytowana zachowaniem Przemysława, niekiedy wystarczy już sama jego obecność. W jednej ze scen artyści negocjują materiał, który wspólnie pokażą na wystawie Forma jest faktem społecznym we wrocławskim BWA Awangarda. Przemysław upiera się przy układzie slajdów, którego Zofia nie akceptuje. Proponuje mu 100 złotych w zamian za swoją wersję. Przemysław się zgadza, ale wtedy Zofia przypomina mu, że nie zapłacił za ostatni rachunek za gaz i wciąż jest jej winny dwadzieścia złotych. W innej scenie, ukazującej przygotowania w galerii przed otwarciem wystawy, zirytowana Zofia mówi do Przemysława – Wyjdź stąd! Bardzo cię proszę, wyjdź stąd! No i nie trzaskaj tymi butami – dodaje, kiedy Przemysław posłusznie opuszcza pomieszczenie. Można odnieść wrażenie, że w przeszłości tych dwoje łączyła tylko sztuka. Dzisiaj nawet o niej nie potrafią spokojnie rozmawiać. Jednak nie można zapomnieć, że nigdy nie byłoby sztuki KwieKulik, gdyby pierwsza nie pojawiła się miłość.
Zofia Krawiec — Autorka książek „Miłosny Performans” i „Szepczące w ciemnościach”. Absolwentka filozofii i kulturoznawstwa. Mieszka w Warszawie.
Więcej