Aleksandra Loska w Starterze
Nicość w środku to mocno pretensjonalny tytuł dla cyklu fotografii. Zwłaszcza dla fotografii osoby tak młodej jak urodzona w 1989 roku Aleksandra Loska. Pokaz w warszawskiej galerii Starter pod tytułem Proste tworzące, to dopiero jej druga indywidualna ekspozycja. Trzy miesiące temu prace z tego cyklu pojawiły się też w sekcji Show Off na Miesiącu Fotografii w Krakowie.
Owa „nicość” na fotografiach jest, podążając za prawidłami logiki, przeciwieństwem „czegoś”. Artystkę drażni to, że zdjęcia artystyczne na siłę muszą zawsze coś prezentować, omawiać jakieś realne zagadnienie lub problem. Dlatego Loska ucieka w świat abstrakcji: buduje przestrzenie z kartonów, lin, patyków, a potem rejestruje aparatem to, jak wchodzą w interakcje. Bawi się kadrowaniem, kompozycją, płaszczyzną i odbitym o niej światłem.
Tak powstają geometryczne biało-czarno-szare układy brył, ciasno upakowane w prostokąty odbitek. Artystka używa papierów o różnej fakturze, tak by mieniące się powierzchnie dawały wrażenie gradacji koloru. Rysowane miękkim światłem przestrzenie wyglądają jak wykonane ołówkiem i lewitujące w powietrzu. Głębia jest tutaj czymś nieoczywistym, trochę hipnotyzującym, ponieważ wzrok szybko „gubi się” w tych obrazach. Druga seria zdjęć pokazywanych na wystawie – Proste tworzące – jest powtórzeniem efektu zawieszenia w próżni, z tą różnicą, że tutaj pojawiają się jeszcze kolorowe rurki (np. drewniane, malowane na spontanicznie wybrane barwy). W galerii Starter zamontowano ponadto instalację podobną do tych na zdjęciach, aby niejako zilustrować metodę pracy artystki.
Wizualnie zdjęcia Aleksandry Loski przypominają estetykę białych ścian modernistycznych budynków, uchwyconą na przykład w niektórych filmach przez Michelangelo Antonioniego lub chłód amerykańskiego minimalizmu. Mimo to, mówienie, że „o istocie obrazu [Loski] stanowi jedynie jego forma, w której pobrzmiewają echa modernizmu, minimalizmu i współczesnej architektury” (cytat za ulotką z wystawy) jest już trochę na wyrost i sugeruje, że artystka nawiązuje do strategii tamtych nurtów. Tymczasem to nieprawda, ponieważ dla niej głównym narzędziem pracy jest intuicja. To ona decyduje o doborze materiałów, kadrowaniu, oświetleniu i ostatecznej formie. To prawie tak, jakby powiedzieć, że w serii Proste tworzące, widać echa prac Katarzyny Przezwańskiej, która także posługuje się kolorem i geometrycznymi bryłami. „Zawierzenie” intuicji i abstrakcji jest chyba najlepszym wyjściem dla twórcy, który chce pozostać indywidualny i uciec od powielania pomysłów i estetyk innych. Bunt jest ok, nawet jeśli jego rezultaty okazują się nie do końca udane lub naiwne.
Zdjęcia Aleksandry Loski w galerii Starter są dobre warsztatowo i poprawne wizualnie. W moim odczuciu to raczej szkice do projektu, który ma szansę dopiero się rozwinąć i nabrać dojrzałego kształtu. Eksperymenty i poszukiwanie języka, które teraz wykonuje Loska, to rodzaj fotograficznego elementarza. Te lekcję trzeba odbyć, żeby wyjść poza schemat „ładnego obrazka”. A zarówno jeden jak i drugi cykl wciąż w tym schemacie pozostają. Trzeba jednak zdecydowanie zaznaczyć, że droga posługiwania się intuicją w fotografii, którą artystka intuicyjnie stosuje – jest całkiem obiecująca.
Przypisy
Stopka
- Osoby artystyczne
- Aleksandra Loska
- Wystawa
- Proste tworzące
- Miejsce
- Galeria Starter
- Czas trwania
- 30.07-26.08.2013
- Strona internetowa
- starter.org.pl